Warszawski Zarząd Dróg Miejskich rozpoczął dialog techniczny z zainteresowanymi firmami w sprawie e-parkowania. Chodzi o stworzenie systemu, dzięki któremu smartfonem można by sprawdzić, gdzie jest wolne miejsce parkingowe. Docelowo system mógłby objąć całą Strefę Płatnego Parkowania Niestrzeżonego.
Uruchomienie całego procesu było zapowiadane już od wielu miesięcy. W zeszłym roku na dwóch parkingach – przy Dworcu Centralnym i na placu Konstytucji –
zamontowano testowo dwa systemy o różnym działaniu. Jeden opierał się na czujnikach w nawierzchni, drugi na zestawie kamer monitoringu umieszczonych na latarniach. W obu przypadkach kierowca mógł sprawdzić na smartfonie, które miejsca są aktualnie wolne.
W lutym szef ZDM Łukasz Puchalski był bardzo zadowolony z testów. Aplikację pobrało ponad tysiąc kierowców, a systemy okazały się skuteczne w 98 proc. przypadków, choć zastanawiano się jak poradzą sobie w trudnych warunkach pogodowych, np. gdy czujnik zostanie zasypany przez śnieg. Stąd uruchomiony właśnie dialog techniczny, który pozwoli ZDM-owi zebrać informacje konieczne do rozpisania przetargu. Potrwa do 17 lipca.
Dla Warszawy strefa płatnego parkowania to kłopot, z którym trzeba sobie jakoś poradzić. Kilkadziesiąt tysięcy miejsc parkingowych nijak nie odpowiada kierowcom, których każdego dnia w centralnych dzielnicach miasta liczy się w setkach tysięcy. Samych abonamentów dla mieszańców, dzięki którym za minimalną opłatą (kilkadziesiąt złotych rocznie) mogą parkować w SPPN, wydano już więcej niż jest miejsc parkingowych. Dlatego miasto wyliczyło niedawno, że za 20–30 proc. ruchu samochodowego w centrum Warszawy odpowiadają kierowcy, którzy… szukają miejsca do zaparkowania.
Więcej parkingów nie będzie, bo po pierwsze nie ma na to miejsca, a po drugie ewentualne zwiększenie takiej powierzchni spowodowałoby wzrost ruchu samochodowego w Warszawie, a to coś przeciwko czemu protestują społecznicy, duża część mieszkańców i sam ratusz, który skłania się ku temu, by auta wyprowadzać poza centrum. Dotyczy to miejsc na powierzchni. Urzędnicy rozważają budowę parkingów podziemnych, które miałyby zastąpić parkingi na powierzchni, ale ten plan postępuje raczej ospale.
E-parkowanie powinno przede wszystkim skrócić czas poszukiwania wolnego miejsca. Co więcej, urzędnikom z ZDM-u da dokładne narzędzie do gromadzenia danych na temat zapełnienia strefy płatnego parkowania.
Jest wreszcie pomysłem, który nie wzbudzi protestu zmotoryzowanych warszawiaków. Gdy wiosną zasygnalizowano, że miasto rozważa podwyższenie opłaty abonamentowej dla mieszkańców SPPN za drugie i kolejne auto przypisane do danego adresu protesty były na tyle głośne, że sprawie łeb ukręcili sami radni.