Niedawno ZTM ogłosił przetarg na obsługę komunikacyjną setką autobusów przez okres ośmiu lat. Po dotychczasowych doświadczeniach organizator postawił nowe wymagania – m.in. posiadanie odpowiedniego zaplecza, zatrudnianie kierowców w oparciu o umowę o pracę i władających językiem polskim na odpowiednim poziomie. Po raz pierwszy wprowadzono też mechanizm nagradzania przewoźników, którzy przekroczą oczekiwania.
Pod koniec roku wygasają dwie dotychczasowe umowy z prywatnymi przewoźnikami – z Mobilisem na obsługę 50 autobusami 8- i 9-metrowymi oraz z ITS-em na 50 przegubowców. Dla ciągłości przewozów ZTM ogłosił nowy przetarg na obsługę, obejmujący okres ośmiu lat. Połowa to pojazdy 9-metrowe, a połowa – przynajmniej 18-metrowe. Przewoźnicy mogą składać oferty oddzielnie dla każdej z grup autobusów.
ZTM postawił przed potencjalnymi przewoźnikami szereg nowych wymagań. – Jako organizator transportu jesteśmy zdeterminowani, by płacąc, oczekiwać bardzo dobrej jakości – mówi Wiesław Witek, dyrektor ZTM. – Przeanalizowaliśmy istniejące umowy i wzięliśmy pod uwagę to, co funkcjonuje nie tak, jak byśmy sobie tego życzyli – mówi Piotr Izdebski z Działu Rozwoju Transportu w ZTM-ie.
Najważniejszym kryterium nadal będzie cena za wozokilometr, ale dodatkowe punkty można dostać za zaoferowanie alternatywnych źródeł napędu. Ponadto w przypadku pojazdów przegubowych premiowane będą autobusy z pięcioma parami drzwi (co przyspieszy wymianę pasażerską) oraz dłuższe niż 18,5 metra.
Oczywistą sprawą jest już niska podłoga i klimatyzacja. Nowością są też urządzenia lokalizacyjne. Zmienia się podejście do kwestii organizacyjnych. – Każdy autobus wprowadzany do ruchu ma uzyskać certyfikat zgodności z wymogami. To będzie monitorowane aż do końca umowy. Będziemy systematycznie kontrolować pojazdy pod względem sprawności urządzeń – zapowiada Izdebski.
Przewoźnicy muszą też dysponować odpowiednim zapleczem. – Teraz różnie to funkcjonuje, nie wszystkie pojazdy są w stanie zadowalającym. Aby utrzymać tabor, to przewoźnik musi mieć właściwe zaplecze – mówi Piotr Izdebski, dodając, że firmy mogą mieć podpisane umowy z podmiotami trzecimi.
Postawiono też wymagania dot. kierowców. – Ważne jest, kto tymi autobusami jeździ. Wymagamy zatrudniania ludzi, którzy się do tego nadają – mówi Izdebski. Kierowcy muszą być zatrudnieni w oparciu o umowę o pracę. – Śmieciówki wiążą się z przekraczaniem czasu pracy, czyli zmniejszeniem bezpieczeństwa pasażerów – zauważa Piotr Izdebski. Zdarzało się też, że pracowali kierowcy, którzy nie znali języka polskiego i topografii Warszawy w stopniu wystarczającym. Teraz ZTM wymaga, by prowadzący pojazd dobrze orientowali się w przepisach porządkowych, taryfie, układzie komunikacyjnym, posługiwali się językiem polskim w stopniu przynajmniej średniozaawansowanym. Dodatkowo będą musieli być ubrani w jednolite stroje. Ponadto, ze spółek komunalnych zostały przeniesione instrukcje stanowiskowe dla kierowców w zakresie np. obsługi przystanków czy pasażerów niepełnosprawnych.
Pojawiły się też nowe regulacje w zakresie wynagrodzenia za usługi. Do tej pory stawka za wozokilometr mogła być obniżana przy złej ocenie pewnych parametrów (punktualność, niezawodność, informacja pasażerska). – To był „kij”. Teraz dajemy „marchewkę”. Przy ścisłym sparametryzowaniu jakości będziemy przyznawać dodatkowe punkty i zwiększać wynagrodzenie, gdy usługi będą przekraczać wymagane parametry. Mamy sposoby, by mobilizować przewoźnika do jak najlepszej pracy. Jesteś dobry – dostajesz „marchewkę”, jesteś zły – dostajesz po krzyżu – zapowiada Izdebski.
– Będziemy obserwować, jak ta pierwsza nowa umowa będzie funkcjonować – mówi Piotr Izdebski. – Dla organizatora komunikacji to być albo nie być dla długich umów, jeżeli chodzi o ich realizację na odpowiednim poziomie – mówi Wiesław Witek.
Więcej na temat warunków przetargu, a szczególnie jego kryteriów przeczytasz w Monitorze.