W opublikowanym przez warszawski ZDM Raporcie o Stanie Bezpieczeństwa Drogowego w 2016 r. bardzo dokładnie przeanalizowano dane dotyczące wypadków na warszawskich ulicach w zeszłym roku. W najważniejszych wskaźnikach - liczba wypadków, czy liczba ofiar – statystyki spadają. Ale wciąż prawie dwie trzecie tych którzy giną na stołecznych ulicach to piesi, a trzy czwarte tych, którzy je powodują, to kierowcy samochodów.
Raport za ubiegły rok, który opublikowano na początku lata, to tak naprawdę kopalnia wiedzy o zdarzeniach drogowych na warszawskich ulicach. Podobne zestawienia ZDM przygotowuje od 2012 r. a dane otrzymuje od policji. Wyłaniają się z nich czasem naprawdę zaskakujące wnioski.
Najważniejsze liczby wskazują, że z roku na rok jest bezpieczniej. W zeszłym roku doszło w Warszawie do 914 wypadków, czyli o 5 proc. mniej niż rok wcześniej. Zginęły w nich (na miejscu lub w wyniku obrażeń) 54 osoby, czyli o 7 mniej niż rok wcześniej,a rannych było 1037 osób, czyli o 49 mniej niż w 2015 r. Co istotne w ciągu ostatniej dekady roczna liczba wypadków spadła o 41 proc., a liczba rannych i zabitych o połowę.
Piesi wciąż niechronieniAż 61 proc. ofiar wypadków na warszawskich drogach stanowili piesi. To o tyle istotne, że wypadki z ich udziałem stanowią mniej niż połowę wszystkich, a gdy popatrzymy na zestawienie przyczyn wypadków, odpowiadają oni za nieco ponad 10 proc. z nich. Pozostałe prawie 90 proc. wypadków zdarzyło się z winy kierujących pojazdami. Tu z kolei dominują kierowcy samochodów. W 2016 r. byli odpowiedzialni za 682 wypadki. Warto podkreślić, że to duży spadek w porównaniu z poprzednim rokiem (w 2015 r. kierowcy samochodów spowodowali 732 wypadki), ale i tak wciąż oni powodują największe zagrożenie na ulicach. Co warte odnotowania spośród wszystkich wypadków przyczyną aż 256 z nich, czyli 28 proc., było nieudzielenie pierwszeństwa pieszemu.
Martwić może zestawienie stopnia obrażeń u poszkodowanych. Co piąty poszkodowany w wypadku pieszy odniósł ciężkie obrażenia, nieco lepiej wygląda to wśród rowerzystów (16,5 proc.), za to „tylko” co dziesiąty kierowca kończy wypadek z ciężkimi obrażeniami. Jak tłumaczą twórcy raportu liczba osób ciężko rannych wśród pieszych wzrosła w porównaniu z 2015 r., a liczba ciężko rannych rowerzystów podwoiła się.
Strach na motocykluKierowcy jednośladów spowodowali w 2016 r. 68 wypadków, których zginęło aż 5 osób i 49 zostało rannych. Trzeba jednak pamiętać, że wszystkie pięć ofiar śmiertelnych to motocykliści. Sami rowerzyści byli odpowiedzialni za 42 wypadki w ciągu całego roku.
Wypadków z udziałem rowerzystów było jednak więcej (153) i statystyki wskazują, że rzadko wychodzi się z nich bez szwanku. Ogółem rannych w wypadkach z udziałem rowerów było 158 z czego 137 to rowerzyści, a w dodatku dwóch z nich zginęło.
Niebezpieczne miejscaEksperci z ZDM słusznie zauważyli, że najbardziej niebezpieczne miejsca w Warszawie to skrzyżowania. Wskazali więc te, na których najczęściej dochodzi do wypadków, podobnie jak niebezpieczne odcinki dróg. Okazuje się że w większości leżą na prawym brzegu Wisły.
Trzy skrzyżowania, na których w zeszłym roku doszło do wypadku cztery razy to skrzyżowanie Andersa z Anielewicza na Muranowie, Rondo Starzyńskiego, oraz Skrzyżowanie Bursztynowej z Żegańską w Wawrze. Co ciekawe w tym ostatnim wypadku za każdym razem polegało to na najechaniu na pieszego. Z kolei w czterech wypadkach na rondzie Starzyńskiego nie ucierpiał żaden pieszy.
Niebezpieczne odcinki dróg (na których zdarzyły się po trzy wypadki) to fragment Alei Prymasa Tysiąclecia między Górczewską a Wolską, Myśliborska między Światowida a Pasażem Sławika, Św. Wincentego miedzy Borzymowską a Gilarską, Jagiellońska między Golędzinowską a Batalionu Platerówek oraz Armii Ludowej między placem na Rozdrożu i Solcem.
Bezpieczniej w weekendy?Ciekawe wydaje się też zestawienie czasu w jakim zdarzają się wypadki na warszawskich ulicach. Najczęściej ma to miejsce w godzinach 16.-18. co nie dziwi, bo to popołudniowy szczyt. Co jednak istotne szczyt poranny nie różni się pod względem liczby wypadków, od kolejnych godzin, aż popołudnia i wczesnego wieczoru.
W ciągu tygodnia liczba wypadków utrzymuje się na podobnym poziomie, by w piątek znacząco spaść, a w sobotę spaść jeszcze trochę. W niedzielę wraca do zwykłego poziomu. Spośród wszystkich wypadków w ubiegłym roku tylko 88 zdarzyło się w piątki, a tylko 72 w soboty. Każdy inny dzień tygodnia to w sumie ok. 150 wypadków przez cały rok. To może oznaczać, że na weekend warszawiacy odstawiają samochody na parking.
Ciekawa jest też statystyka miesięczna. Najwięcej wypadków w 2016 r. zdarzyło się w maju (110), w czerwcu (98), oraz w grudniu (96). Najmniej było ich w styczniu (54), lutym (63) i marcu (58). To akurat łatwo wytłumaczyć. W zimie na ulicach jest po prostu mniej pieszych i rowerzystów. Ci drudzy wyciągają rowery z piwnic gdy tylko zrobi się w maju ciepło. Wysoka liczba wypadków w grudniu to zapewne efekt zaskoczenia zimą.
Cały raport, a także raporty z lat ubiegłych,
można przeczytać tutaj.