– Metro, tramwaje i kolej to 48 proc. ogółu przewozów wykonywanych transportem publicznym – mówi w rozmowie opublikowanej na stronie internetowej ZTM Warszawa Mieczysław Reksnis, szef Biura Polityki Mobilności i Transportu w warszawskim ratuszu. – Tramwaje mają tę przewagę, że są wydzielone z ruchu drogowego i mają możliwość omijania korków. Kierowcy siedzą i patrzą, jak tramwaj przemyka – dodaje.
Warszawa „stawia na szyny”. Jak można wyjaśnić to hasło?Mieczysław Reksnis: Kilkanaście lat temu z różnych miejsc słyszałem opinie, że tramwaje to przestarzały, XIX-wieczny środek transportu, a właśnie wtedy Paryż, Londyn czy Berlin mocno zaczęły stawiać na tramwaje. W 1995 roku Warszawa uchwaliła swoją pierwszą politykę transportową i już wtedy zapisaliśmy, że stolica chce promować transport publiczny, a zwłaszcza transport szynowy. W latach 70. czy 80. transport publiczny był dominujący, bo samochodów było bardzo mało. Jeszcze w badaniach ruchu w Warszawie z 1997 roku udział transportu indywidualnego był niezbyt wysoki. Wtedy udział komunikacji miejskiej w ogólnym ruchu w Warszawie był na poziomie 66 proc. Obecnie, według badań z 2015 roku, 58 proc. transportu odbywa się komunikacją miejską.
A gdzie w tym wszystkim są tramwaje?W transporcie warszawskim mamy, mówiąc kolokwialnie, „trzy szyny”: metro, tramwaje i kolej, przy czym ten ostatni środek transportu korzysta z infrastruktury Polskich Linii Kolejowych. Udział tych trzech środków transportu w warszawskiej komunikacji miejskiej jest znaczący, bo wynosi ok. 48 proc. ogółu przewozów, wykonywanych transportem publicznym. Szynowe środki transportu miesięcznie wykonują ponad 43 miliony przewozów, z czego na tramwaje przypada ponad 22 mln. Tramwaje mają tę przewagę, że są wydzielone z ruchu drogowego i mają możliwość omijania korków. Kierowcy siedzą i patrzą, jak tramwaj przemyka.
Drogi w centrum mają ograniczoną pojemność, trzeba dbać o jakość powietrza, więc musimy jakoś reagować. Chcemy zachęcić kierowców samochodów do tego, żeby przesiedli się do komunikacji publicznej, albo objeżdżali centrum Warszawy. To zapisane zostało w uchwalonej przez warszawskich radnych w 2009 roku „Strategii zrównoważonego rozwoju systemu transportowego Warszawy”. Ten dokument jest też spójny z planami zagospodarowania przestrzennego naszego miasta, gdzie mówi się o strefach: centralnej, zurbanizowanej i przedmieść. W strefie centralnej chcemy stawiać na transport publiczny, ruch pieszy i ruch rowerowy. Stąd wzięła się m.in. strefa płatnego parkowania. Naszym celem jest doprowadzenie do tego, by samochody w centrum nie parkowały na ulicach i placach, tak jak ma to obecnie miejsce np. na Placu Teatralnym.
Wróćmy do tramwajów i ich roli w systemie transportowym Warszawy.Tramwaje mają za zadanie szybko dowozić do centrum miasta, a obecne inwestycje mają uzupełnić ten system, który został starannie przemyślany. Nowe trasy były analizowane już przy uchwalaniu polityki transportowej z 1995 roku, ale ze szczegółami zostały opracowane w 2006 roku, w „Studium uwarunkowań”. W tym dokumencie pojawiają się m.in. trasy na Tarchomin czy do Wilanowa, ale nie ma trasy na Gocław, bo z analiz jeszcze nie wynikała potrzeba poprowadzenia tramwajów w tamtym kierunku. W ciągu ostatnich lat ten fragment Warszawy rozwinął się tak mocno, że taki projekt został dodany. Podobnie było z trasą na Zieloną Białołękę. To świadczy o tym, że system transportowy ciągle żyje i się rozwija. Obecnie jesteśmy w fazie rewizji naszych planów. Być może pojawią się kolejne trasy tramwajowe, ale jeszcze za wcześnie, by mówić o konkretnych lokalizacjach, bo wiemy, ile jest „wymarzonych” tras.
A jak z przeprawami tramwajowymi przez Wisłę?Pojawiają się postulaty, żeby zbudować od strony Gocławia nowy most, ale na razie nie mamy takich zamiarów. Z przepraw tramwajowych, które były zaplanowane, nie ma jeszcze tej przez planowany Most Krasińskiego. Myślę jednak, że jeżeli w tamtym rejonie będzie budowany most, to właśnie tramwajowy, bo protesty dotyczyły ewentualnego „najazdu” samochodów na Plac Wilsona. Z inwestycji w tamtym miejscu nie chcemy rezygnować, bo mogłaby bardzo dobrze połączyć trasy tramwajowe po praskiej stronie Wisły z centrum Warszawy, a przecież Żerań będzie się rozwijał i trzeba się starać, by mieszkańcy tamtego rejonu dojeżdżali do centrum komunikacją miejską, a nie samochodami.
Całą rozmowę
możecie przeczytać tutaj.