Dziś firma Innogy podłączyła prąd w pierwszej w Warszawie ładowarce pantografowej dla autobusów na pętli Spartańska. Mniej więcej za tydzień, po testach, będzie można bez problemu ładować stołeczne elektrobusy, co prawie dwukrotnie powiększy ich możliwości. Tymczasem miasto przygotowuje się do stawiania kolejnych ładowarek.
Dziś elektrobus, który kursuje na linii 222, mniej więcej po 130 przejechanych kilometrach musi zjechać do zajezdni gdzie 2–3 godziny trwa jego ponowne ładowanie. Jak ocenia prezes MZA Warszawa Jan Kuźmiński, dzięki postawieniu ładowarek w mieście i uzupełnianiu w ten sposób zużytej energii, autobusy będą mogły zjeżdżać do zajezdni co 200–250 km. To właściwie pozwoli im działać bez problemu przez cały dzień.
Autobus zasilany słońcemPodobnych ładowarek stanie w Warszawie 19. Jesienią dwie kolejne pojawią się na ul. Konwiktorskiej. Miasto przygotowuje się do przetargu na dziesięć kolejnych, które być może pojawią się już w przyszłym roku. Ale to nie wszystko. – W planach jest postawienie w całym mieście 100 punktów ładowania zarówno autobusów, jaki samochodów osobowych – tłumaczy Kuźmiński. – To niezbędne, bo możemy kupić mnóstwo autobusów elektrycznych, ale musimy zapewnić im możliwość doładowania – dodaje.
To zresztą nie jedyny sposób na wykorzystanie energii elektrycznej w Warszawskich autobusach. Na dachu jednej z hal w zajezdni przy ul. Woronicza zamontowano 290 paneli fotowoltaicznych, a MZA planują montaż podobnej infrastruktury na innych budynkach zajezdni tak, że docelowo będzie ich dwa razy więcej niż w tym momencie.
Panele fotowoltaiczne na dachu jednej z hal zajezdni "Woronicza". Fot. Jakub Dybalski
– Już teraz, podczas słonecznego dnia, te panele zapewniają nam energię dla całej zajezdni, a dodatkowo dzięki nim jesteśmy w stanie naładować jednego elektrobusa – tłumaczy kierownik zajezdni na Woronicza Antoni Mroczek. – Wszystkich pojazdów w ten sposób nie naładujemy, ale co najmniej kilka kolejnych po rozbudowie, będzie można zasilać dzięki energii słonecznej – dodaje.
Warszawski przewoźnik niedługo będzie korzystał z bardzo dużej floty elektrobusów. Dziś jest ich dziesięć od Solarisa. Tego lata ma trafić do stolicy kolejnych dziesięć od Ursusa, a do marca przyszłego roku następnych dziesięć, znów od Solarisa. Jesienią ma być tu testowany kolejny, tym razem przegubowy, 18–metrowy elektrobus Solarisa. Potem Warszawa przymierza się do wielkiego przetargu na 130 elektrobusów różnych długości.
Hybrydy tracą konkurencyjność? Kuźmiński, pytany o inne alternatywne źródła napędu przyznaje, że dla zwiększenia floty autobusów na gaz konieczne jest zbudowanie jeszcze jednej stacji tankowania (dziś gazowce tankowane są na Ostrobramskiej). Za to w przypadku hybryd przyznał, że MZA myślą o zakupie hybryd elektrycznych, ale przy tak szybkim tempie rozwoju elektromobilności, autobusy hybrydowe przestają być konkurencyjne.
– Tego rodzaju pojazdy cały czas są bardzo drogie, ale oszczędności w trakcie użytkowania pojazdu nie przekraczają 25 proc. – przyznał szef MZA tłumacząc, że w ten sposób nie odzyska się pieniędzy przeznaczonych na zakup takich pojazdów.