Serwis Politico.eu opublikował ranking 20 miast europejskich uszeregowanych pod kątem miejskiej mobilności. Warszawa znalazła się w nim na odległym, 17. miejscu, wyprzedzając jedynie Brukselę, Marsylię i Rzym. Gdy przyjrzeć się bliżej zestawieniu, z poruszaniem się po stolicy Polski nie jest chyba tak, źle, choć ewidentnie ciągną ją w dół kwestie samochodowe.
Ranking Politico.eu, czyli europejskiej edycji opiniotwórczego amerykańskiego serwisu informacyjnego, może na pierwszy rzut oka dziwić. Tym bardziej, że w podobnych zestawieniach Warszawa wcale nie wypada źle. Niedawno
opisywaliśmy zestawienie europejskich stolic pod względem sharingowych form transportu i zajęła w nim 4. miejsce, choć np. car–sharing dopiero tu raczkuje.
„Mobility index” stworzony przez Politico ma ten feler, że dotyczy właściwie nie tyle transportu publicznego, czy – szerzej – mobilności, ale… wszystkiego. Twórcy uszeregowali każde z dwudziestu miast (Amsterdam, Ateny, Berlin, Bruksela, Budapeszt, Kopenhaga, Dublin, Helsinki, Lizbona, Londyn, Madryt, Manchester, Marsylia, Monachium, Paryż, Praga, Rzym, Sztokholm, Warszawa, Wiedeń) w pięciu kategoriach – zanieczyszczenie powietrza, zatłoczenie ulic, udział ruchu rowerowego w transporcie, udział komunikacji miejskiej w transporcie, cena pojedynczego biletu. Wyciągnęli z tego średnią i wyszło im, że najlepiej pod względem mobilności w Europie wyglądają Helsinki, Kopenhaga i Sztokholm, a najgorzej Rzym. Choć indeks nie jest wolny od uogólnień, o czym za chwilę, to pozwala na kilka ciekawych spostrzeżeń.
Warszawa znalazła się na pierwszym miejscu jeśli chodzi o cenę pojedynczego biletu (4,4 zł, co przeliczono na 1,03 euro). To nie dziwi, bo w porównaniu do innych miast europejskich jeżdżenie komunikacją miejską po polskiej stolicy jest bardzo tanie, a i porównując choćby koszt biletu miesięcznego (98 zł) do innych miast w Polsce, często wypada pod tym względem lepiej. Warszawa jest na czele również jeśli chodzi o odsetek osób korzystających z transportu publicznego (54 proc.). Skoro więc w dwóch z pięciu kategorii jest na czele, dlaczego wylądowała na 17. miejscu?
Tym co Warszawę ciągnie w dół, są kwestie samochodowe. Stolica polski wypada najgorzej jeśli chodzi o zanieczyszczenie powietrza (w zestawieniu podano średnioroczny poziom PM 2,5 według danych WHO zawartych w Global Urban Ambient Air Pollution Database). Mimo, że w Polsce za smog odpowiadają głównie piece węglowe, to w przypadku centrów miast za zanieczyszczenia odpowiedzialne są głównie samochody. Marnie wygląda też kwestia korków, a ściślej kongestii, czyli zatłoczenia ulic. Pod tym względem Warszawa mieści w środku tabeli ale z niewielką przewagą nad najgorszymi w zestawieniu. Te dane Politico zebrało od zbierającego dane o ruchu ulicznym serwisu Tom Tom.
Stolica Polski marnie wypada też jeśli chodzi o liczbę rowerzystów. 1 proc. tych którzy pedałują lokuje ją na dole zestawienia i znacząco rozbiega się z deklarowanym niedawno przez warszawskich urzędników 5–procentowym udziałem ruchu rowerowego, który wyszedł przy okazji tegorocznych pomiarów. I w dyskusjach warto podawać raczej tę druga liczbę, bo Politico posłużyło się danymi z Europejskiej Federacji Cyklistów, która rzeczywiście na swojej stronie internetowej wskazuje, że w Warszawie pedałuje ledwie 1 proc. mieszkańców, ale to dane z 2009 r. Gdyby przyjąć 5 proc. Warszawa znalazłaby się w górnej części zestawienia rowerowego i pewnie sporo wyżej w całym „Mobility index”.
Ranking przygotowany przez Politico, mimo powyższych niedopatrzeń, zwraca uwagę na istotne kwestie. Warszawa odstaje od innych europejskich aglomeracji jeśli chodzi o czystość powietrza, a to w nich w ostatnich lata podejmowane są najbardziej radykalne działania by walczyć ze smogiem (Wielka Brytania i Francja zapowiedziały zakaz produkcji i sprzedaży aut na benzynę od 2040 r.). Warto też zwrócić uwagę, że mimo niskich cen biletów i dużej popularności komunikacji miejskiej w stolicy Polski i tak jest problem z zatłoczeniem na ulicach. A to oznacza, że po prostu aut jest za dużo.