Posłowie Prawa i Sprawiedliwość złożyli projekt ustawy, która ma zmienić funkcjonowanie Warszawy. Do miasta stołecznego, który stałaby się w nowym modelu nową jednostką, włączone zostaną 32 okoliczne gminy. Duża Warszawa, powiększona o ok. 800 tys. mieszkańców, przejmie zadania w zakresie organizacji transportu na całym tym obszarze. Choć już teraz Zarząd Transportu Miejskiego ma umowy z okolicznymi samorządami, to nowy model funkcjonowania może sporo zmienić w zakresie funkcjonowania komunikacji. – Spowodowałoby większe koszty dla nas, i większe potrzeby taborowe – nie ukrywa Katarzyna Strzegowska, wicedyrektor Zarządu Transportu Miejskiego.
Wielkim problemem Warszawy i aglomeracji jest niekontrolowany rozwój i rozlewanie się miasta na okoliczne gminy. Planowanie urbanistyczne i związanie z inwestycjami komunikacyjnymi ogranicza się do granic Warszawy. Sytuacji nie ułatwia brak sformalizowanych ram współpracy w ramach aglomeracji.
Oczywiście samorządy prowadzą współpracę przy organizacji komunikacji – na zasadzie dobrowolnych umów, jakie gminy podpisują z warszawskim ZTM-em. W sumie obszar działalności organizatora stołecznej komunikacji obejmuje 32 gmin wokół stolicy. Współpraca dotyczy ona funkcjonowania linii podmiejskich, I strefy biletowej, linii SKM, wspólnego biletu czy
linii lokalnych (L-x). Nie rozwiązuje to wszystkich problemów i co jakiś czas okoliczne samorządy narzekają na koszty związane z uruchamianiem komunikacji organizowanej przez ZTM czy ze wspólnym biletem (jak ostatnio było
z Ząbkami i linią wołomińską). Niedawno też w ramach współpracy, dzięki zintegrowanym inwestycjom terytorialnym, pojawiły się pierwsze projekty aglomeracyjne związane z budową parkingów przesiadkowych Park & Ride oraz tras rowerowych.
Obszar działalności ZTMNowy pomysł na WarszawęPoprzedni rząd przyjął ustawę metropolitalną, mającą ułatwić funkcjonowanie aglomeracjom. Regulacje nie miały jednak szansy zaistnieć w praktyce. Teraz nowy rząd Prawa i Sprawiedliwości ma
swój pomysł na Warszawę. Według złożonego w Sejmie projektu, miasto stołeczne Warszawa powiększyłaby się o 32 okoliczne gminy, tworząc niejako nową strukturę administracyjną, rodzaj powiatu metropolitalnego. Całością zarządzałby prezydent Warszawy, który byłby też burmistrzem gminy Warszawa, obejmującej swoim terenem obecne miasto stołeczne. Inne gminy również miałyby swoich burmistrzów. Nowa rada miasta stołecznego ma się składać z 50 radnych, po jednym z każdej pozawarszawskiej gminy (32) i z każdej z warszawskich dzielnic (18). Do tego każdy podmiot miałby swoje rady.
Zgodnie z projektem powiększone miasto stołeczne Warszawy przejęłoby kilka ściśle określonych zadań gmin, w tym w szczególności związanych z publicznym transportem zbiorowym. Więcej znaleźć można w uzasadnieniu. „Dla zapewnienia dynamicznego i harmonijnego rozwoju metropolii niezbędne jest wydzielenie jednostki, która będzie wyposażona w kompetencje umożliwiające koordynację rozwoju całego obszaru metropolitalnego, obejmująca m.in. funkcje transportowe i zagospodarowanie przestrzenne”. Po części rolę tą – w zakresie transportu – spełnia ZTM, który mógłby teraz bardziej swobodnie kształtować układ komunikacyjny.
Tańsze bilety, więcej pojazdów i większe wydatki na komunikację?Sam stołeczny organizator komunikacji dosyć ostrożnie wypowiada się o propozycji zmian. – Plany i propozycje są bardzo różne, czekamy na to, co się wydarzy w układzie warszawskim. Na razie funkcjonujemy w takiej aglomeracji, z określoną liczbą gmin. Jeśli będą zmiany układu, to będziemy się do tego dostosowywać – mówi Katarzyna Strzegowska, wicedyrektor Zarządu Transportu Miejskiego.
Do tej pory włączenie gmin do Warszawy (jako ostatnią włączono Wesołą) wiązało się z szeregiem zmian w zakresie komunikacji. Przede wszystkim nowe części miasta z automatu stawały się I strefą, a linie podmiejskie liniami o charakterze miejskim. To miało konsekwencje dla mieszkańców w postaci znacznie tańszej komunikacji. Ponadto ZTM z czasem znacząco zwiększał obsługę, wprowadzając nowe połączenia i linie. Organizator, poprzez budżet Warszawy, brał oczywiście te dodatkowe koszty na siebie – w przypadku porozumień z okolicznymi samorządami stolica pokrywa tylko część kosztów. W przypadku linii podmiejskich, wjeżdżających do stolicy, jest to 60% kosztów ich funkcjonowania na terenie danej gminy i 100% na terenie Warszawy, a w przypadku linii lokalnych (Lx) – 20% kosztów. Resztę dokładają gminy.
Tak znaczące powiększenie miasta wymusiłoby więc – jeśli myślimy o poprawie komunikacji – zwiększenie budżetu ZTM-u. – Na pewno włączenie gmin bardzo by zmieniło kwestie związane z organizacją komunikacji. Spowodowałoby to większe koszty dla nas, i większe potrzeby taborowe. Mamy świadomość, że aglomeracja się rozrasta i kolejne gminy korzystają z naszej infrastruktury miejskiej i miejsc pracy, które daje Warszawa – dodaje Strzegowska. Więcej pieniędzy za honorowanie biletów I strefy
chciałyby też Koleje Mazowieckie. Trzeba jednak pamiętać, że dodatkowa liczba mieszkańców to większe udziały z tytułu podatku dochodowego. W sumie stolicy przybędzie 800 tys. mieszkańców – to więcej niż liczy sobie Kraków czy Łódź. Niektóre z włączanych gmin są gęściej zaludnione, niż niektóre obecne dzielnice Warszawy, jak Wawer czy Wesoła.
Strefy biletowe w Warszawie?Nie jest też oczywiście powiedziane, że dotychczasowe zasady funkcjonowania komunikacji byłyby utrzymane. Być może – przy tak dużym obszarze działalności – wprowadzone byłyby strefy, jak w kilku zagranicznych miastach (przykładowo Londyn, jeżeli chodzi o komunikację szynową, jest podzielony na sześć podstawowych zon). Wtedy jednak pojawia się problem wytyczenia granic tych stref – czemu mieszkańcy jednej gminy mają płacić więcej za dojazd do centrum Warszawy, niż mieszkańcy innej gminy.
Na pewno też zmiany wymusiłyby korekty strategii rozwoju i przemyślenia na nowo inwestycji komunikacyjnych. Teraz wiele z nich – związanych np. z metrem czy tramwajem – kończy się na granicach Warszawy. Być może teraz realne byłoby przedłużenie tramwaju do Łomianek czy Ząbek. W tej chwili nie ma też żadnego buspasu na wylotówce, co stanowi spory problem – obecnie granice miasta, mimo wspólnego biletu,
codziennie przekracza milion aut.