Włocławek ma trzy nowe hybrydy

Solaris był jedynym oferentem, który zaproponował autobusy w ogłoszonym latem zeszłego roku przetargu. Włocławskie przedsiębiorstwo zażyczyło sobie autobusów klasy MAXI ze stuprocentowo niską podłogą, mieszczących minimum 90 pasażerów i dostosowanych do przewozu osób niepełnosprawnych (m.in. z przyklękiem i rampą najazdową dla wózków).

Istotnym elementem zamówienia był silnik spalinowy spełniający normę emisji spalin Euro 5 i EEV oraz silnik elektryczny. Co istotne, cena stanowiła tylko 60% wagi oceny oferty. Aż 35% zależało od warunków technologiczno-eksploatacyjnych, a reszta od warunków gwarancji. Ponieważ jednak do przetargu, którego zresztą rozstrzygnięcie przesuwano, stanął tylko Solaris, Włocławek za autobusy zapłacił ok. 4 mln zł, choć pierwotnie planował wydać na ten cel ok. 3,4 mln zł.

Włocławek do zakupu się przygotował. W zeszłym roku testował zarówno Solaris Urbino 12 Hybrid, jak i model 7500 Hybrid wyprodukowany przez Volvo. Na razie właśnie ci producenci dzielą między siebie niewielki, bo liczący w sumie kilkanaście pojazdów w kilku miastach, rynek autobusów hybrydowych w Polsce. Poza nimi tylko w Białymstoku jeździ jeden hybrydowy Lion’s City wyprodukowany przez MAN.

We Włocławku liczą przede wszystkim na oszczędność związaną z ograniczeniem zużycia paliwa, którą oceniają na 30%. Tego rodzaju autobusy hybrydowe płynnie przełączają się z zasilania spalinowego na elektryczne w czasie ruszania i hamowania (gdy część energii jest odzyskiwana), korzystają też z prądu, zasilając urządzenia w pojeździe.

Z drugiej strony w niedawnej rozmowie z Transportem-Publicznym.pl prezes MZA Warszawa Jan Kuźmiński oceniał, że hybrydy nie dla każdego miasta się nadają. Realną oszczędność tego rodzaju pojazdy przyniosą tylko w zatłoczonych aglomeracjach. Na liniach mniej zatłoczonych, gdzie jeździ się ze stałą, dużą prędkością, silnik elektryczny będzie się włączał zbyt rzadko, wy istotnie wpłynąć na koszty użytkowania pojazdu.