Dawno nie było w Polsce tak progresywnego dokumentu dotyczącego kwestii transportowych jak projekt Warszawskiej Polityki Mobilności. Po pierwsze, w przeciwieństwie do wielu innych wcześniejszych dokumentów – jak obowiązująca wciąż „Strategia Zrównoważonego Rozwoju Systemu Transportowego Warszawy do 2015 roku i na lata kolejne” – jest w niej mowa nie o „transporcie”, ale o „mobilności”.
Celem jest polepszenie jakości poruszania się po mieście. Przełożenie akcentu z transportu na mobilność sprawia, że więcej uwagi poświęca się pieszym. Szybkie przemieszczenie się z punktu A do B jest priorytetem, a system transportowy jest środkiem do celu, a nie celem samym w sobie.
Po drugie jest to pierwszy dokument, który mówi wprost i jednoznacznie o tym, że nowa rola samochodów w mieście będzie polegać na ograniczeniu ich obecności. Samochodów ma być mniej, a uprzywilejowanie komunikacji miejskiej i ruchu rowerowego będzie się odbywać kosztem samochodów. Samochody mają znikać z ulic i z placów. Celem jest dobrej jakości przestrzeń publiczna. To ważna deklaracja zwłaszcza w kontekście obecnie toczących się konfliktów – jak np. ten wokół wyznaczenia pasów rowerowych na ul. Stryjeńskich na Ursynowie (zwycięski projekt w ramach budżetu partycypacyjnego).
Po trzecie, ważnym elementem myślenia o mobilności ma być planowanie przestrzenne, w tym zwiększanie policentryczności Warszawy. WPM nie koncentruje się tylko na skróceniu czasu przejazdów i ułatwieniu poruszania się pieszo, ale również stawia sobie za jeden z priorytetów ograniczenie mobilności. Obecnie przemieszczamy się za dużo i na zbyt dużych dystansach – zwiększenie policentryczności Warszawy sprawi, że będzie mogli załatwiać nasze podstawowe potrzeby lokalnie. Pozwoli to oszczędzić nam czas i pieniądze.
Po czwarte, jak czytamy w dokumencie: „Działania podejmowane w ramach WPM będą sprzyjać kontynuacji rozwoju nowoczesnego miasta, integrowania jego obywateli i budowaniu tożsamości, przy oszczędnym gospodarowaniu środkami publicznymi i w warunkach ochrony środowiska”. Można to czytać jako ograniczenie przeskalowanych inwestycji drogowych – koniec z inwestycjami takimi jak nowa ulica Prosta, Wołoska, Czerniakowska-bis, Trasa Świętokrzyska czy most Krasińskiego. Autorzy i autorki WPM piszą również o konieczności zachęcania do organizacji pracy w takich godzinach, by dojazdy omijały godziny szczytu czy też o redukcji produkcji dokumentów przez urzędy (przysyłanie plików mailem zamiast wożenia papierów).
W WPM znajdziemy też m.in. postulat ograniczania liczby miejsc parkingowych, nowe podejście do transportu towarów, plan dalszego znoszenia barier architektonicznych, wznowienie Warszawskiego Okrągłego Stołu Transportowego w postaci nowego Warszawskiego Okrągłego Stołu Mobilności czy silne podkreślanie działań edukacyjnych i podnoszenia poziomu partycypacji. Warto przeczytać WPM bardzo dokładnie, bowiem jest to dokument przekrojowy i zapowiadający kolejne działania – 59 zadań w 10 obszarach problemowych.
Warszawa otwartaWarszawa Polityka Mobilności jest dokumentem odważnym, który sytuuje kwestię mobilności w kontekście myślenia o mieście jako całości. Punktem odniesienia nie jest wyłącznie polepszanie wskaźników, ale wizji przyjaznego miasta z dobrą jakością przestrzeni publicznej. Obok kija w postaci ograniczenia obecności samochodów pojawia się marchewka w postaci bezpiecznej i przyjaznej przestrzeni publicznej oraz polepszenia jakości powietrza (WPM jest dokumentem towarzyszącym Planowi Gospodarki Niskoemisyjnej).
Warszawska Polityka Mobilności opowiada o Warszawie jako o mieście otwartym na różnorodność. Proponuje szeroką definicję obywatelstwa „obejmującą szerokie grono ludzi faktycznie i stale związanych z miastem, niezależnie od przynależności państwowej, czy formalnego miejsca zamieszkania. Odwołuje się do ich wzajemnych zobowiązań i praw”. Wpisuje się to zarówno w programy prowadzone przez ratusz, których celem jest docenienie nowych warszawianek i warszawiaków, jak i narrację o stolicy, jako o mieście, w którym każda nowa osoba, która chce się włączyć we wspólne tworzenie miasta jest mile widziana, niezależnie od tego skąd pochodzi.
Czego brakuje?Czy jednak WPM jest dokumentem idealnym? Nie jest. Wciąż można w niej znaleźć kwestie, które mogą zostać doprecyzowane czy postawione w sposób bardziej odważny. Jednym z tych obszarów jest bezpieczeństwo pieszych, które jak tłumaczył prowadzący prace nad WPM dr Andrzej Brzeziński ledwie się pojawia, bo tę kwestię regulują inne dokumenty. Jednak pojawia się w niej zapis, który może budzić wiele wątpliwości, o tym, że „celem będzie znaczne ograniczenie Warszawie wypadków komunikacyjnych z ofiarami śmiertelnymi wśród pieszych.”
Pojawia się pytanie, dlaczego autorzy i autorki dokumentu stawiając tak odważnie granice w innych obszarach zawahali się w kwestii pieszych. Przecież ograniczenie ruchu samochodowego, tak silnie obecne w WPM, wymaga wielomiesięcznych kampanii społecznych i procesów edukacyjnych, które są zresztą w ten dokument wpisane. Obecnie już mamy do czynienia z konfliktami w Śródmieściu, gdzie restauracje i kawiarnie nie dostają pozwoleń na ogródki, bo zabierają miejsca parkingowe.
Zastanawia dlaczego WPM nie stawia sobie ambicji ograniczenia liczby wypadków drogowych do zera, czyli wprowadzenia coraz bardziej popularnej w Europie i na świecie Wizji Zero (
Vision Zero).
Warszawa na ZeroWizja Zero po raz pierwszy pojawiła się w Szwecji w 1997 roku. U jej źródła leży przekonanie, że życie ludzkie jest zbyt cenne i jest niewymienialne na żadne inne korzyści społeczne. Nie powinno być wątpliwości, że pieniądze na infrastrukturę drogową były wydawane w ten sposób, żeby przede wszystkim chronić ludzkie życie. Nie jest to rzecz niemożliwa. Można to osiągnąć poprzez uspokajanie ruchu – np. wprowadzając strefy tempo 30 – minimalizowanie sytuacji, w których może dochodzić do wypadków i szeroką kampanię informacyjną. Taką politykę prowadzi coraz więcej miast, w tym Nowy Jork, który jest znacznie większą metropolią od Warszawy. Realizacja postulatów Vision Zero była jednym z priorytetów nowego burmistrza Nowego Jorku – Billa de Blasio.
Jeśli nadal ktoś ma wątpliwości, czy ograniczenie liczby wypadków do zera jest ważne niech obejrzy film przygotowany przez Transport Accident Commission, przetłumaczony na polski przez
Fundację Normalne Miasto Fenomen.
Musimy pamiętać, że póki nie zlikwidujemy całkowicie wypadków na drogach, to może to spotkać każdego i każdą z nas lub naszych bliskich. Zachęcam więc władze Warszawy, żeby i w tej kwestii odważnie stawiały sobie cele. Życie ludzkie jest zbyt cenne, żeby się wahać, czy wprowadzanie Wizji Zero ma sens.
Konsultacje Warszawskiej Polityki Mobilności trwają od 15 czerwca do 10 października, więc jest czas na szczegółową lekturę dokumentu i na zgłaszanie uwag. Upominajmy się o pieszych!