Pesie udało się dostarczyć wszystkie zamówione tramwaje do Warszawy. W tym roku nie uda się jednak odebrać wszystkich krótkich Jazzów. Raptem połowa z 30 wozów została dopuszczona do testu niezawodności 5 tys. km, po którym może nastąpić odbiór. Producent ma ambicję, by wszystkie tramwaje rozpoczęły chociaż jazdy przed końcem roku – dzięki temu środki nie przepadną.
Warszawski kontrakt na dostawy 30 krótkich Jazzów 134N od dawna spędza sen z powiek Pesie. Dostawy powinny się dawno zakończyć, a w dodatku Tramwaje Warszawskie postawiły wysokie wymagania w zakresie odbioru wozów. Każdy pojazd musi odbyć test niezawodności, podczas którego musi przejeździć 5 tys. km bez awarii i przestojów.
Tramwaje Warszawskie poinformowały, że w Warszawie są już wszystkie Jazzy. W dalszym ciągu przedłużają się natomiast odbiory – przeszedł je tylko jeden tramwaj i sytuacja
nie zmienia się od wielu miesięcy. – Powodem opóźnień w odbiorach tramwajów typu 134N jest późne dostarczenie i przygotowanie przez firmę Pesa do odbioru pierwszego tramwaju typu 134N Jazz – mówi Michał Powałka, rzecznik Tramwajów Warszawskich. Jak informuje, powodem opóźnień było niespełnienie szeregu wymagań zawartych w specyfikacji zamówienia, przede wszystkim w zakresie systemu wentylacji tramwaju – nierównomierność rozpływu powietrza w wylotach przedziału pasażerskiego, systemu grzewczo-klimatyzacyjnego – nieprawidłowa regulacja temperatur w przedziale pasażerskim, przekroczenia poziomu dźwięku wewnątrz tramwaju.
Co z kolejnymi tramwajami? – Problemy te zostały rozwiązane przy odbiorze pierwszego tramwaju i obecnie możemy już odbierać kolejne wagony – zapewnia Powałka. Jak informuje, 12 tramwajów rozpoczęło test 5 tys. km, a trzy tramwaje kończą jego wykonywanie. W tej chwili jasne już jest, że nie uda się odebrać tramwajów w tym roku. – Na test niezawodności 5000 km minimalnie należy przeznaczyć 16 dni, a na odbiór tramwaju minimum 3 dni – wylicza Michał Powałka.
Jeszcze do niedawna brak odbioru tramwajów przed końcem roku skutkowałby utratą dofinansowania unijnego. Teraz Pesa ma już inny cel. – Zależy nam, by jak najwięcej z nich przejechało jak największą liczbę kilometrów w teście niezawodności – mówi Michał Żurowski, rzecznik prasowy Pesy. W interesie producenta jest, by wszystkie tramwaje rozpoczęły test niezawodności w tym roku. W przypadku kontraktu tramwajowego dla Warszawy zostanie bowiem zastosowane
podobne rozwiązanie jak
z Dartami dla PKP Intercity. W przypadku dopuszczenia tramwaju do testu niezawodności, a tym samym przewozu pasażerów Tramwaje Warszawskie wpłacą środki na fundusz powierniczy. Producent otrzyma zapłatę dopiero po odebraniu tramwaju, co może nastąpić już w przyszłym roku. Dzięki temu Tramwaje Warszawskie nie będą musiały zwracać dotacji, jednocześnie zabezpieczając się przed producentem. Nie oznacza to też, że Pesa nie poniesie konsekwencji za opóźnienia. – Spółka Tramwaje Warszawskie nalicza firmie Pesie kary umowne – mówi Powałka.