Wzgórze Św. Maksymiliana, czyli „dostępność” kontra „czas przejazdu”

Na Wzgórzu Św. Maksymiliana znajduje się obecnie peron dwukrawędziowy przy linii 250 SKM (Gdańsk – Rumia). Do połowy przyszłego roku ma tam też powstać kolejny peron, przy linii 201, która jest włączona w projekt Pomorskiej Kolei Metropolitalnej (linią 201 kursować będą pociągi łączące Gdańsk z Gdynią przez lotnisko w Rębiechowie, w projekt PKM jest też włączona cała linia Gdynia – Kościerzyna wraz z odnogą do Kartuz, na której wznowiony ma zostać ruch pociągów pasażerskich).

Wzgórze jako inwestycja komplementarna

Projekt realizowany przez spółkę PKM SA, zakładający budowę linii Gdańsk Wrzeszcz – Banino (która w Baninie połączy się z linią 201), został niedawno poszerzony o inwestycje w stacje i przystanki na linii 201. PKM SA jest w tym momencie odpowiedzialna także za budowę przystanków Gdynia Karwiny i Gdynia Stadion (oba będą zlokalizowane pomiędzy istniejącą stacją Gdynia Wielki Kack i Wzgórzem Św. Maksymiliana), jak również za przebudowę stacji Gdańsk Osowa. Budowa przystanku na Wzgórzu Św. Maksymiliana, komplementarna wobec tego projektu, formalnie pozostaje poza PKM SA. Jest wynikiem porozumienia zawartego pomiędzy władzami Gdyni i kierownictwem zlokalizowanego na Wzgórzu Św. Maksymiliana Centrum Handlowego Riviera. Peron na Wzgórzu wybudowany zostanie do połowy 2015 r. (czyli w tym samym terminie, w którym ma zostać uruchomiona PKM) ze środków prywatnego inwestora.

Problemem dla sprawnego funkcjonowania tego peronu może być jednak fakt, że będzie on jednokrawędziowy, zlokalizowany tylko przy torze w kierunku Kościerzyny. Układ na Wzgórzu jest taki, że tor linii 201 w kierunku Gdyni znajduje się pomiędzy linią 250 SKM i torami dalekobieżnymi linii 202. Budowa peronu także przy torze w kierunku Gdyni wymagałoby prawdopodobnie przebudowy całego układu torowego w tym rejonie. Jeśli taka inwestycja zostanie przeprowadzona, to najwcześniej w ciągu kilku lat.

Zaburzona przepustowość

Jeśli jednak miałby powstać tor tylko przy jednym peronie, a zatrzymywać miałyby się przy nim – co zrozumiałe – pociągi w obu kierunkach, to przy braku przejścia rozjazdowego pomiędzy torami linii 201 (o którym inwestor do tej pory nie informował) mógłby się pojawić problem, iż pociągi kursowałyby po jednym torze aż na 10-kilometrowym odcinku, pomiędzy stacjami Gdynia Gł. i Gdynia Wielki Kack. W istotnym stopniu mogłoby to zaburzyć przepustowości tego odcinka, a w konsekwencji – także atrakcyjności rozkładu jazdy pociągów PKM.

W Urzędzie Miasta Gdyni dowiedzieliśmy się jednak, że budowa przejścia rozjazdowego jest planowana. Powstanie ono za nowym przystankiem Gdynia Stadion (patrząc w kierunku Kacka).

„Regionalny ekspres” jako alternatywa?

Problemu przepustowości omawianego odcinka (odległość pomiędzy Gdynią Gł. i przystankiem Stadion to ok. 3 km) to jednak nadal w całości nie rozwiązuje. Nawet jeśli jazda po jednym torze będzie się odbywać na odcinku ok. 3, a nie ok. 10 km, nadal może on stanowić „wąskie gardło”, w istotny sposób utrudniające konstruowanie rozkładów. Czy w związku z tym wyjściem naprzeciw temu problemowi mogłoby być uruchamianie niektórych pociągów w formie „regionalnych ekspresów”, które zatrzymywałyby się tylko na niektórych stacjach i przystankach, a w przypadku Wzgórza – kursowałyby (w obu kierunkach) torem, przy którym nie byłoby peronu?

Odpowiedzi na to pytanie szukamy u dr Marcina Wołka, radnego miasta Gdyni, pracownika Katedry Rynku Transportowego Uniwersytetu Gdańskiego. – Poprzez postój na Wzgórzu pociąg z Kościerzyny do Gdyni Gł. jechałby dłużej o ok. 3 minuty, ale pamiętać należy, że Wzgórze to już ścisłe centrum Gdyni, w dodatku przy atrakcyjnym centrum handlowo-rozrywkowym. To odwieczny dylemat w transporcie, „dostępność” kontra „czas podróży”. Liczę, że podstawą dla takiej decyzji będą badania marketingowe, w oparciu o które ewentualne „regionalne ekspresy”, znane choćby z Niemiec, stanowić będą atrakcyjny element przyszłej oferty przewozowej. Popularność Sprintera, uruchamianego przez PKP SKM w Trójmieście, każe uważnie pochylić się nad takim wariantem – uważa Marcin Wołek.