Zakończył się pierwszy etap testów Tramino w Olsztynie. Było 70 km/h

Po czterech dniach testów technicznych tramwaj pokonał wreszcie prawie 11-kilometrową trasę przy asyście ekipy technicznej. Pojazd poruszał się na trasie nie szybciej niż 20 km/h (z jednym wyjątkiem) i w ten sposób dojechał na wszystkie cztery krańcówki: Jaroty, Tuwima, Wysoka Brama i dworzec główny. – Pierwsze jazdy testowe miały wskazać na torowisku miejsca wymagające poprawek – zaznacza Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna. – Już wiemy, co naszej szynowej arterii dolega i na szczęście nie są to duże problemy – dodaje.

Niedociągnięć nie brakowało

Już pierwszego dnia (19 listopada) tramwaj musiał zakończyć testy tuż przy dworcu głównym na placu Konstytucji 3 Maja. Okazało się, że krawężnik dzielący peron był zbyt blisko skrajni, przez co uniemożliwiał przejazd pojazdu. Innego dnia problematyczny okazał się pantograf, który stracił kontakt z przewodem trakcyjnym. To nie jedyne niedociągnięcia w infrastrukturze tramwajowej. Podczas testów 23 listopada tramwaj zakończył testy na skrzyżowaniu ulic Żołnierskiej i Obiegowej. Powodem okazał się zbyt szeroki peron, który znajdował się tuż przy łuku. – Przede wszystkim cieszymy się, że ominęły nas takie problemy, z jakimi musiały borykać się inne miasta, np. Wrocław, gdzie trzeba było przestawiać słupy trakcyjne – mówi Marta Bartoszewicz, rzeczniczka Urzędu Miasta w Olsztynie. – Trzeba zaznaczyć, że poruszamy się w wyjątkowym terenie – w centrum Olsztyna – i do tego na wąskich ulicach, a to wszystko zdecydowanie nie ułatwia nam pracy – dodaje.

Dopiero przy przejeździe tramwaju pojawił się problem ze skrajnią. Zastanawia brak wykonania wcześniejszych pomiarów. Wprawdzie przed tramwajem poruszał się specjalny pojazd – Unimog, którego zadaniem było wyłapanie wszelkich niedociągnięć w infrastrukturze, okazał się on jednak nie do końca skuteczny. – Choćby z tego powodu, że nie mógł określić, jak ustawi się tramwaj na poszczególnych odcinkach – zaznacza Bartoszewicz.

Kto zawinił?

Na chwilę obecną ciężko jest stwierdzić, kto zawinił. Miasto dopiero przeanalizuje całą dokumentację w celu ustalenia, czy jest to błąd projektowy, czy wykonawczy. – Aktualnie skupiamy się na tym, żeby usunąć wszelkie niedociągnięcia – mówi Marta Bartoszewicz. – Winnych będziemy szukać później. Mogą to być projektanci, wykonawcy, którzy mogli zrealizować inwestycję niezgodnie z koncepcją, czy też wreszcie – producenci tramwaju, który być może zachowuje się inaczej niż przewidywali to jego projektanci. Mamy bowiem trzy wózki jezdne, a do tego dwa przeguby. I choć wykonawca zawsze robi model, przygotowuje wyliczenia i analizy, to jednak może okazać się, że w rzeczywistości skład ułoży się inaczej niż zaplanowano. To tym trudniejsze zadanie, że Tramino Olsztyn to prototyp – zaznacza rzeczniczka.

Przeprowadzone dotychczas testy udowodniły, że wszystkie wybudowane urządzenia działają bez problemów. Poza tym podstacje trakcyjne mogą pracować pełną mocą. Potwierdza to choćby przejazd torowiskiem wzdłuż al. Sikorskiego. Tramwaj rozpędził się do zawrotnej, jak dla tramwajów prędkości ok. 70 km/h.

Jedno jest pewne: nic nie zagraża terminowi startu tramwajów w Olsztynie. – Tak jak zapowiadaliśmy, pierwszy tramwaj ma wyjechać na ulice Olsztyna w drugiej połowie grudnia – podkreśla Bartoszewicz. Za miastem już pierwszy etap testów Solarisa Tramino. Jednak to nie koniec prób. – Te, które dotychczas wykonaliśmy. jeszcze nie dają nam możliwości podróżowania z pasażerami. Na razie sprawdziliśmy jedynie skrajnie, czyli odległość krawężników, peronów i słupów – zaznacza rzeczniczka.

Co w kolejnych etapach?

W kolejnym etapie sprawdzona zostanie automatyczna zmiana zwrotnic (dotychczas sterowano nimi ręcznie), działanie nagrzewnic, priorytet dla komunikacji miejskiej podczas przejazdu przez skrzyżowania z sygnalizacją świetlną oraz testy nastawów prądu. – Te ostatnie próby będą polegały na tym, że na ulice Olsztyna jednocześnie wyjedzie kilka tramwajów, które ustawią maksymalny pobór prądu. Pozwoli nam to określić ile amperów ma być ustawionych na podstacji – mówi Bartoszewicz.

Dopiero wtedy swoje jazdy szkoleniowe rozpoczną motorniczowie. MPK Olsztyn, operator tramwajów, przekwalifikował do tego celu 37 swoich pracowników. Niedługo każdy z nich powinien odbyć po 35 godzin jazd próbnych po olsztyńskiej infrastrukturze. Ma to nastąpić po wszelkich korektach, które wprowadzą wykonawcy inwestycji.– Aby obsłużyć linie komunikacyjne w takim zakresie, jakim to zaplanowaliśmy, wystarczy 24 motorniczych – mówi Bartoszewicz. I to jest niezbędne minimum, które trzeba spełnić, żeby tramwaje ruszyły w grudniu. Reszta osób będzie stanowiła rezerwę na wypadek urlopów lub ewentualnych zwolnień.

Natomiast miasto jeszcze przed oficjalnym startem tramwajów chce zaprosić mieszkańców do wspólnej przejażdżki tramwajem. Już 6 grudnia zostanie zorganizowany „Mikołajkowy Dzień z olsztyńskim tramwajem”. Każdy będzie mógł się przejechać Solarisem Tramino, i to nie tylko po terenie zajezdni tramwajowo-autobusowej przy ulicy Kołobrzeskiej, ale także po ulicy Towarowej.