Zgierscy społecznicy chcą ocalić linię 46 przed likwidacją. W piątek kilkanaście osób protestowało przeciwko cięciom oferty i domagało się jasnych deklaracji co do przyszłości połączenia. Jego los rzeczywiście jest obecnie niepewny, bo prace nad projektem Łódzkiego Tramwaju Metropolitalnego utkwiły w martwym punkcie.
W piątek w Zgierzu odbył się protest związany z wprowadzonymi niedawno zmianami w obsłudze podmiejskiej linii 46. Połączenie Ozorkowa i północnej części Zgierza z Łodzią
kursuje obecnie rzadziej, a
tramwaje jeżdżą wolniej niż przed reformą całej łódzkiej komunikacji miejskiej, którą przeprowadzono 2 kwietnia. Wydarzenie było niewielkie, ale wsparło je kilka organizacji społecznych, a organizatorzy nie wykluczają podjęcia dalszych działań.
Dalsze plany ws. tramwaju są niejasneProtest miał zwrócić uwagę także na niepewną przyszłość połączenia związaną z
opóźnieniem projektu Łódzki Tramwaj Metropolitalny. – Oczekujemy, że władze miasta jasno zadeklarują się, jakie jest ich stanowisko w sprawie dalszego funkcjonowania linii 46 – mówił Krzysztof Skowroński, członek Rady Osiedla Proboszczewice-Lućmierz i współorganizator wydarzenia. Wskazywał on
przykład Pabianic, które niedawno ogłosiły konkretny scenariusz pozyskania pieniędzy na remont prowadzącej tam trasy tramwajowej i poinformowały, że w razie jego niepowodzenia uruchomią komunikację autobusową.
Zdaniem Krzysztofa Skowrońskiego zastąpienie tramwaju autobusami w przypadku linii do Ozorkowa nie będzie możliwe lub będzie wiązało się z dużymi komplikacjami. – Na naszej dzielnicy wyznaczane są nowe ulice, ale są one zbyt wąskie, by autobus mógł nimi przejechać. Mało prawdopodobne jest również wyznaczenie przystanków przy drodze krajowej, przy której biegną tory – ocenił. – Tymczasem linia tramwajowa jest kluczowym elementem obsługi komunikacyjnej tej części Zgierza – podkreślał.
Brak tramwaju obniżyłby standard życiaOrganizatorzy przekonują, że Proboszczewice są jedną z silniej rozwijających się dzielnic miasta, więc zapotrzebowanie na sprawny transport będzie tam wzrastać. – Tymczasem kursów jest coraz mniej, bilety są coraz droższe, czas przejazdu się wydłużył, wszystko wskazuje więc na to, że tramwaj będzie zlikwidowany – tłumaczył współorganizator protestu. – Tramwaje nie mówią, daj im głos – przekonywało natomiast Stowarzyszenie na rzecz Obrony Podmiejskiej Komunikacji Tramwajowej w Regionie Łódzkim, które zamierza promować transport zbiorowy i wpływać na lokalne władze w celu utrzymania połączeń.
Uczestnicy wydarzenia przez około pół godziny przechodzili przez drogę krajową nr 1, niosąc transparent z dość zaskakującym hasłem „Nie chcemy skończyć na onkologii”. – Jeśli tramwaju nie będzie, pasażerowie przesiądą się do autobusów lub samochodów, które będą stały w korku i emitowały spaliny. Dzisiaj wiemy, że zanieczyszczenia tego typu mają potężny wpływ na jakość naszego życia i na nasze zdrowie. Onkologia jest takim symbolem chorób, które wcześniej czy później dopadają nas, jeśli oddychamy zanieczyszczonym powietrzem – objaśniał Rafał Górski z Instytutu Spraw Obywatelskich.
Czy będą kolejne wstrzymania ruchu?Problem stanu technicznego linii ozorkowskiej staje się coraz poważniejszy. W zeszłym roku doszło już do
czasowego wstrzymania ruchu na części trasy. Jak informowaliśmy już na naszych łamach wielokrotnie, groźba likwidacji połączeń w związku z brakiem koniecznych remontów dotyczy właściwie wszystkich podmiejskich tras regionu. Już teraz ruch na odcinku Konstantynów Łódzki – Lutomiersk jest zawieszony.