17 maja minął ostateczny termin, kilkakrotnie przesuwany, na dostawę brakujących autobusów elektrycznych dla MZK Zielona Góra. Największa, jak na razie, dostawa elektrobusów w naszym kraju, miała liczyć 47 pojazdów. Ursus Bus dostarczył jednak tylko 43. Można się spodziewać, że na tym się skończy.
– Ursus nie dostarczył brakujących autobusów. Obecnie sytuacja jest analizowana przez prawników. Ostatecznej decyzji nie podjęliśmy. Jeżeli dojdzie do zerwania umowy z Ursusem wtedy zostanie rozpisany przetarg na 4 autobusy. – odpowiedziała nam pod koniec ubiegłego tygodnia dyrektor MZK Zielona Góra Barbara Langner. – Na dzisiaj kary szacujemy na kwotę około 7 mln i środki są zabezpieczone – dodała, pytana o kary umowne.
Wygląda na to, że zielonogórski przewoźnik już przymierza się do ewentualnych zakupów, bo w czwartek testowano tam elektrycznego Citaro od Mercedesa.
7 mln zł to rynkowa cena 3-4 elektrobusów. Kary narosły, bo
autobusy miały być dostarczane między czerwcem a listopadem zeszłego roku. Termin się przesunął, początkowo za zgodą zamawiającego. Potem jednak producent z Lublina coraz bardziej zaczął odczuwać skutki kłopotów finansowych. Ursus Bus wpadł w kłopoty razem z główną spółką koncernu – Ursus SA – który od mniej więcej roku próbuje się z nich wygrzebać. Firma jest w restrukturyzacji, ale sprawa jest poważna.
Ursus Bus nie podpisał w tym roku umów w wygranych już przetargach w Miechowie i Katowicach. W Ostrowie Wielkopolskim wciąż czekają na dostawę elektrobusów z przetargu liczącego sześć pojazdów. Zielona Góra to tylko jeden z kilku problemów.
Największy dotyczy przetargu na zaprojektowanie, budowę i sprzedaż ponad tysiąca autobusów elektrycznych w konkursie rozpisanym przez Narodowe Centrum Badan i Rozwoju. Konsorcjum Ursus Busa wygrało go samodzielnie, ale umowy wciąż nie podpisano. Wygrany do końca kwietnia miał dostarczyć dokumenty do tego niezbędne, w tym potwierdzające brak podstaw do wykluczenia. Potem ten termin przesunięto na połowę mają, a niedawno – na 3 czerwca.
A chodzi o projekt wart ponad 3 mld zł. Sama faza badawczo–rozwojowa, to blisko 30 mln zł. Sprawa się przedłuża, a
Ursus kilka tygodni temu przepadł w mniejszym konkursie NCBR, dotyczącym zaprojektowania małego pojazdu dostawczego. Wygrał konkurs, ale Centrum odmówiło podpisania umowy ze względu na marną sytuację finansową producenta.