Fundusz z USA, który miał uratować Ursus SA i Ursus Bus przed bankructwem, zerwał jednostronnie negocjacje, bez podania przyczyny – poinformował Ursus w komunikacie giełdowym. Akcje spółki, które we wrześniu poszybowały w górę, teraz poleciały w dół.
O tym, że ratowaniem upadającego konsorcjum (znajduje się w postępowaniu restrukturyzacyjnym) znanego głównie z produkcji ciągników i maszyn rolniczych, ale ostatnio również autobusów elektrycznych zainteresowany jest amerykański fundusz Enerkon Solar International, napisaliśmy na początku września. Dwa tygodnie później Ursus SA poinformował w komunikacie giełdowym, że obie firmy a także Japan Venture Fund, osiągnęły wstępne porozumienie w sprawie dofinansowania lubelskiej firmy. Pojawiały się konkretne sumy – 30 mln dol. pożyczki zabezpieczonej 49 proc. akcji Ursus SA i 7 proc. akcji Ursus Bus. Cena akcji Ursus SA, która na początku września oscylowała gdzieś w okolicach 80 groszy, we wrześniu potrafiła zbliżyć się do 2 zł.
W poniedziałek rano teoretyczny kurs otwarcia zleciał jednak poniżej 60 gr. Wszystko z powodu wydanego w nocy komunikatu, że Amerykanie, bez podania przyczyny, zerwali negocjacje. Jak pisze serwis money.pl, tylko 20 września, czyli dzień po komunikacie o uzgodnieniach z Amerykanami i Japończykami, właściciela zmieniło 12 proc. akcji Ursus SA. Inwestorzy kupowali wtedy akcje za ponad 1,5 zł za sztukę. Po dziesięciu dniach ich zakup jest wart trzy razy mniej.
Ursus SA kilka lat temu, dzięki porozumieniu z AMZ Kutno, utworzył spółkę Ursus Bus, która miała produkować autobusy elektryczne. I choć skalą nigdy nie zbliżyła się choćby do Solarisa, to działała z sukcesami, sprzedając pojazdy na polskim rynku. Największy kontrakt – 49 autobusów zasilanych prądem – Ursus Bus zrealizował w Zielonej Górze.
Kłopoty autobusowego Ursusa wzięły się z kłopotów dużej spółki, której załamał się rynek na ciągniki. Sam Ursus Bus też przez kilka pierwszych lat był „pod kreską”, dopiero niedawno zaczął wychodzić na prostą, ale wielomilionowe straty Ursus SA pociągnęły za sobą problemy części autobusowej. Ciosem dla obu firm było fiasko rządowego konkursu na projekt nowego autobusu elektrycznego, który lubelskie konsorcjum wygrało, ale NCBR nie zdecydował się na podpisanie z nim umowy.