Ponieważ coraz bardziej realną wizją przyszłości staje się powszechne użycie samochodów autonomicznych, firmy informatyczne próbują prognozować skutki ich rozpowszechnienia. Intel przygotował krótki raport w którym szacuje, że w latach 2035–45, dzięki takim pojazdom, na drogach na całym świecie nie zginie ponad pół miliona osób.
W
raporcie przygotowanym na zlecenie Intela przez firmę badawczą Strategy Analitycs szacuje się, że do połowy wieku samochody autonomiczne wygenerują nowy rynek wart 7 mld dol. Z tego mniej więcej po połowie jego wartości będzie stanowił transport towarów i transport indywidualny (ten drugi ma być wart nieco więcej).
Raport wskazuje, w jaki sposób samochody autonomiczne zmienią nasz sposób postrzegania transportu. Przede wszystkim firmy produkujące auta przestawią się z ich sprzedaży, na oferowanie możliwości transportowych, co w biznesowej nowomowie od jakiegoś czasu określane jest jako „Mobility as a Service” i staną się w części operatorami transportu. Nie tylko klientom indywidualnym, ale przede wszystkim firmom. Nowe usługi będą się opierały np. na zapewnieniu konkretnej osobie transportu do pracy i z powrotem do domu, na przejazdach door–to–door. Odbiorcami takich usług transportowych staną się np. hotele (na trasie z dworca czy lotniska), czy organizatorzy wydarzeń, takich jak zawody sportowe, czy festiwale.
Co jednak najciekawsze, samochody autonomiczne mają znacząco poprawić bezpieczeństwo na drogach. Autorzy raportu powołują się na dane WHO, według których co roku na całym świecie w wypadkach drogowych ginie 1,3 mln osób. Z tego połowa w dziesięciu najbardziej pod tym względem niebezpiecznych krajach (na czele listy są Indie, Chiny i USA). Za główne przyczyny uznają złą jakość dróg i infrastruktury. Gdyby założyć, że przynajmniej 5 proc. śmiertelnych wypadków można uniknąć, dzięki autom autonomicznym, oznaczałoby to blisko 600 tys. osób ocalonych w latach 2035–45.
Problem z szacunkami polega jednak na tym, że – na co zwracają uwagę sami autorzy – 90 proc. wypadków zdarza się w krajach rozwijających się, w których jeździ ledwie 50 proc. samochodów. Żeby samochody autonomiczne w istotny sposób poprawiły bezpieczeństwo, powinny być dość powszechne, bo efekt jaki dają bierze się m.in. z wzajemnego komunikowania się. A przewidywanie, że w ciągu dwóch dekad, na ulicach wielu krajów azjatyckich czy afrykańskich staną się powszechnym widokiem, wydaje się wciąż bardzo optymistyczny.