Rząd Belgradu podpisał umowę na zakup 25 nowych tramwajów z jedynym oferentem w ostatnim przetargu na nowy tabor. Kontrakt otrzymała turecka firma Bozankaya. Nie obyło się bez kontrowersji – Belgrad kupuje jedne z najdroższych tramwajów w Europie.
Turecki producent Bozankaya wygrał kolejny przetarg na tramwaje poza rodzimą Anatolią. Firma dostarczy do stolicy Serbii 25 pięcioczłonowych tramwajów o długości około 32 m. Podpisano właśnie kontrakt o wartości 67,4 mln euro. Cena za jeden pojazd wyniosła 2,7 mln euro bez VAT. Termin dostawy pierwszych dwóch tramwajów określono na dziewięć miesięcy. Pojazdy będą całkowicie niskopodłogowe. Zostaną wyposażone w elektroniczny i głosowy system informacji pasażerskiej, monitoring, podjazd dla osób niepełnosprawnych oraz klimatyzację w kabinie kierowcy i w przedziale pasażerskim, a także urządzenia umożliwiające podłączenie do internetu.
Belgrad ostatnie nowe tramwaje zamówił od hiszpańskiego producenta CAF w latach 2011-2013. W sumie miasto pozyskało 30 wozów. Stolica Serbii boryka się z ogromnym niedofinansowaniem swojej komunikacji miejskiej, co odbija się na stanie technicznym pojazdów. Politycy od dawna prześcigają się w obietnicach i zapowiadają odnowienie taboru tramwajowego. Niestety, mimo że właśnie przeprowadzono postępowanie przetargowe na nowy tabor, to nie obyło się bez licznych kontrowersji ze strony władz Belgradu.
Serbskie media wskazują na dużą cenową dysproporcję między serbskim przetargiem a rumuńskimi kontraktami. W
Timisoarze, która w tym roku kupowała 17 wozów, Bozankaya zaproponowała za podobne tramwaje cenę 1,9 mln euro za jeden pojazd. Warto przypomnieć, że to właśnie w Rumunii w 2019 roku turecki producent zadebiutował na rynku europejskim. W
zamówieniu dla miasta Jass Bozankaya również wyprodukowała tramwaje za niecałe 1,9 mln euro za pojazd. Cena serbskiego przetargu jest również zaskakująca w kontekście zamówień z innych krajów. Dla przykładu w S
arajewie kupiono niedawno tramwaje za 2,26 mln euro za sztukę. W ubiegłym roku
w chorwackim Osijeku za 10 pojazdów zapłacono łącznie 25 mln euro, czyli po 2,5 mln euro za jeden. Tylko
pojazdy dla Grazu były droższe od tych dla Belgradu – to austriackie miasto zakupiło 15 tramwajów za łącznie 64,8 mln euro, czyli 4,32 mln euro za jeden. Serbscy dziennikarze z przekąsem komentują, że Belgrad mógł i tak trafić gorzej, gdyż władze miasta oszacowały wartość zakupu na niebagatelną kwotę prawie 140 mln euro, czyli ok. 5,5 mln euro za jeden pojazd i to już z odliczeniem VAT-u.
Zaskakujące jest również to, że do przetargu nie stanął żaden ze znanych europejskich producentów. Tym bardziej, że w trakcie postępowania potencjalni klienci zadawali niezwykle dużo pytań, w których zwracali się o wyjaśnienie warunków i kryteriów oferty. Wśród pytających był przede wszystkim Stadler oraz Pesa. Sugerowało to, że zamawiający może spodziewać się kilku ofert od zagranicznych firm. Na kilka godzin przed zakończeniem przetargu na zakup nowych tramwajów wpłynęła jednak jedna i jedyna oferta od Bozankaja.
Media wskazują na tajemniczy wyjazd szefa urzędu belgradzkiego burmistrza do Turcji we wrześniu ubiegłego roku. Pojawiają się głosy wskazujące na ustawienie przetargu pod tureckiego producenta. – Wszystko zostało zorganizowane przez biuro burmistrza, bez konsultacji z zarządem i inżynierami belgradzkiego przedsiębiorstwa transportu publicznego – podkreśla Nikola Jovanović z organizacji Centrum Samorządu Lokalnego. We wrześniu ubiegłego roku w liście otwartym poprosił nawet ówczesnego burmistrza Aleksandara Šapića o odpowiedź, czy potajemnie wysłał swojego szefa sztabu do Turcji, aby tam negocjował zakup tramwajów u tureckiego producenta Bozankaja bez podstawy prawnej i procedur przetargowych.