Konieczność poszukiwania oszczędności w działaniu komunikacji miejskiej wynika nie tylko z pandemii koronawirusa – mówi Agnieszka Błachowska z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Podobnie jak w innych ośrodkach, jednym ze sposobów na dopięcie budżetu było rozrzedzenie kursów. Jak wynika z zapowiedzi władz miasta, poprzednia częstotliwość nie zostanie przywrócona jeszcze długo.
Dochody Białegostoku w 2020 r. mocno się zmniejszyły. – Przyczyniły się do tego zmiany w przepisach dotyczących podatku PIT, wzrost płacy minimalnej, wyższe koszty usług oraz podwyżki cen energii – wylicza przedstawicielka magistratu. Same przychody ze sprzedaży biletów komunikacji miejskiej w ciągu pierwszych 7 miesięcy skurczyły się o 5,6 mln zł – głównym powodem była oczywiście pandemia koronawirusa i ogłoszony z jej powodu lockdown. W porównaniu do pierwszych 7 miesięcy 2019 r. sprzedano o 51% mniej biletów jednorazowych i minutowych i o 32% mniej miesięcznych (sprzedaż jednak od początku pandemii powoli rosła: w kwietniu wyniosła 33% wyniku z ubiegłego roku, w maju – 50%, w czerwcu – 63%, a w lipcu – 56%).
– Dodatkowo wyższe koszty usług przewozowych kupowanych od miejskich spółek komunikacyjnych (rzędu 10 mln zł) pogarszają trudną sytuację budżetu miasta. Wszystko to ma duży wpływ na sposób finansowania komunikacji miejskiej – mówi Błachowska.
Receptą mają być kompleksowe działania zmierzające do stabilnego finansowania przewozów. – Oszczędzamy, ograniczając podaż usług, ale tylko dlatego, że wyraźnie spadł popyt – zaznacza nasza rozmówczyni. Według niej w marcu i kwietniu autobusy woziły po kilku lub kilkunastu pasażerów. – Zniknęli uczniowie, studenci, wiele osób ograniczyło podróżowanie po mieście. Z drugiej strony ograniczenia w liczbie przewożonych osób spowodowały, że w godzinach dojazdów i powrotów z pracy należało czasami dublować autobusy i kierować dwa autobusy przegubowe na jedną godzinę. To był niewspółmiernie wysoki koszt, ale niezbędny, aby zapewnić bezpieczeństwo w podróży – przekonuje.
Przedstawicielka władz Białegostoku wskazuje, że rząd pozostawił samorządy wobec tych problemów same sobie. – Nie znaleziono żadnych środków na wsparcie komunikacji miejskiej - ubolewa, porównując tę sytuację choćby z wcześniejszym o rok programem mającym hamować upadek autobusowej komunikacji regionalnej. Do miejskich przedsiębiorstw komunikacyjnych nie miały zastosowania również programy wsparcia przedsiębiorców.
Wobec tych faktów koniecznością – jak tłumaczy Błachowska – stały się cięcia rozkładów jazdy. Ograniczenia wprowadzono w życie 16 marca. Praca przewozowa zmalała o 22%. Kursowanie linii nocnych zawieszono całkowicie. – Na większości linii w dni robocze obowiązywały rozkłady sobotnie. Kolejne ograniczenia spowodowały, że należało zwiększyć liczbę autobusów obsługujących linie, a wozokilometry były zmniejszone o 17%. Obecnie jest to 12% – precyzuje nasza rozmówczyni.
Jak przyznaje urzędniczka, „optymalizacja i racjonalizacja kursowania autobusów” będzie konieczna również w przyszłości, po zakończeniu pandemii. – Rozpoczęcie roku szkolnego i kolejne tygodnie wyznaczą kierunki działań – podsumowuje.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.