Buspas na Puławskiej, al. Wilanowskiej i na Służewcu. Więcej szkód niż pożytku?

Temat usprawnienia dojazdów na Służewiec był przedmiotem kolejnej z debat organizowanych przez organizację Lepszy Służewiec. Kwestia organizacji transportu wykracza jednak poza obszar ścisłego „Mordoru”. W tym kontekście pojawiają się pytania o kolejne buspasy w południowej części Warszawy, dzięki którym ruch autobusów mógłby odbywać się sprawniej również w kierunku Służewca.

Przedstawiciele Zarządu Transportu Miejskiego podkreślają, że do wymalowania buspasów nie wystarczy po prostu kubeł z farbą – wpierw trzeba wszystko dokładnie sprawdzić i policzyć. – Żeby ZTM mógł zlecić wytyczenie buspasa, musi zostać wykonana analiza i one są prowadzone. Robimy je własnym sumptem. Aktualnie kończy się analiza dla al. Wilanowskiej, następna w kolejności jest Puławska. Opracowanie będzie w tym roku – zaznaczał Artur Zając z Sekcji Kształtowania Układu Komunikacyjnego w ZTM.

Analizy muszą zawierać symulację, która pokaże, jak buspas wpłynie na ruch w mieście. – Musimy zobaczyć – i po to jest robiona ta analiza – czy nie wylejemy dziecka z kąpielą. Mieliśmy już taki przykład na moście Poniatowskiego, gdzie buspas w kierunku Pragi spowodował totalny paraliż Śródmieścia. Ostatecznie więc szybko został zlikwidowany. Chodzi o to, by nie doprowadzić do takiej sytuacji, w której się okaże, że z powodu buspasa na Puławskiej stanie nam cały Służewiec i przestaną funkcjonować autobusy na ciągach poprzecznych i na dojeździe do buspasa – wyjaśniał Zając.

Potencjalne problemy ujawniły się chociażby dla al. Wilanowskiej. – Jak pokazały analizy, wytyczenie buspasa od Rolnej do Doliny Służewieckiej powoduje, że staje całe skrzyżowanie Puławskiej, al. Niepodległości i al. Wilanowskiej we wszystkie strony – wskazywał Artur Zając. W efekcie trudno byłoby mówić o korzyściach także dla komunikacji publicznej – autobusy co prawda pokonywałyby krócej sam odcinek z buspasem, ale znacznie dłużej pozostałe odcinki.