Do ostatnich dni grudnia nie było pewne, czy linie autobusowe i tramwajowe obsługiwane przez MZK Bydgoszcz będą kursować od 1 stycznia bieżącego roku. Przewoźnik nie był bowiem w stanie porozumieć się z miastem odnośnie stawek za przewozy. Ostatecznie sytuację udało się tymczasowo rozwiązać dzięki aneksowi do obecnej umowy, który jednak nie rozwiązuje sprawy, a tylko odkłada ją w czasie. Niepewność co do stabilności oferty w kolejnych miesiącach wciąż więc pozostaje…
W Bydgoszczy, mimo
ambitnych planów rozwojowych i inwestycyjnych dotyczących budowy nowych linii tramwajowych oraz
wymiany starych wagonów,
trwa regres komunikacji publicznej. W ubiegłym roku przez kilka dni na ulicach miasta praktycznie nie kursowały autobusy i tramwaje, co było efektem strajku pracowników MZK. Kilka tygodni później
wprowadzono ograniczenia w rozkładach jazdy, które sprawiają, iż obecnie bydgoska komunikacja w dni robocze kursuje tak, jak np. poznańska… w weekendy.
Pojazdy mogły zostać w zajezdniach?
Ostatnie dni przyniosły kolejne problemy, a mianowicie brak porozumienia między miastem, a… miejską spółką, czyli Miejskim Zakładem Komunikacji, co mogło spowodować, że tramwaje i autobusy znów pozostaną w zajezdniach, choć wiceprezydent Bydgoszczy, Mirosław Kozłowicz, przekazał nam, że władze miasta nie dopuszczały takiej możliwości.
Powodem sporu są stawki za realizację przewozów, które samorząd ma płacić swojemu przewoźnikowi za realizację kursów autobusów i tramwajów. Przypomnijmy, że bydgoskie MZK nie obsługuje wszystkich linii komunikacji miejskiej, ponieważ
kilka z nich (dokładniej 11), od 1 stycznia jest
obsługiwanych przez firmę Mobilis, wybraną w ramach przetargu organizowanego przez ZDMiKP (organizatora miejskiej komunikacji). Aby obsługiwać 11 linii, firma
musiała zakupić 50 nowych autobusów, które wyjechały na ulice od 1 stycznia.
Jest aneks. Tylko na dwa miesiące
Chwilowo problem stawek udało się odłożyć w czasie, bowiem samorząd aneksował obecną umowę na przewozy o dwa kolejne miesiące, do końca lutego bieżącego roku.
– Aneks do umowy powierzenia został podpisany na okres od 1 stycznia do 28 lutego 2023 r. Docelowo Miasto zamierza zawrzeć umowę powierzenia na okres 9 lat. Prowadzone są rozmowy. Jesteśmy jednak zobowiązani do transparentnego i uczciwego wydawania środków publicznych. Mieszkańcom coraz trudniej akceptować sytuację, w której mimo ciągłego wzrostu nakładów na komunikację miejską musimy ograniczać ofertę przewozową ponieważ większość kursów zlecamy dużo droższemu przewoźnikowi (MZK Bydgoszcz - przyp. red.). Dzieje się to w sytuacji, gdy dochody miasta spadły ze względu na rządowe cięcia w finansowaniu samorządów, a miasto wzięło na siebie koszty modernizacji tramwajowej zajezdni – wyjaśnia wiceprezydent Kozłowicz.
Propozycje nowych stawek
Na jaką propozycję stawek za przewozy nie zgadzają się władze MZK?
– Propozycja Miasta to: pierwsze dwa lata: 10,18 zł netto za 1 wzkm wykonywany autobusem długim; 9,14 zł netto za 1 wzkm wykonywany autobusem krótkim (plus waloryzacja), co stanowi 14,6% więcej niż stawki, które będą płacone prywatnemu przewoźnikowi. Przez kolejne lata: stawki płacone prywatnemu przewoźnikowi (waloryzowane) powiększone o 10% – mówi wiceprezydent Bydgoszczy.
MZK nie jest zadłużone
Mirosława Kozłowicza zapytaliśmy także o to, jaka jest sytuacja finansowa miejskiego przewoźnika. Włodarz Bydgoszczy napisał nam, że spółka nie jest obecnie zadłużona, lecz spłaca wyłącznie należności za zakupy nowych autobusów. – Na tę chwilę do spłaty pozostało około 12 mln zł. Sytuację ekonomiczną spółki pogorszył nielegalny strajk przeprowadzony latem tego roku. Spółka straciła wówczas 6 mln złotych – podsumował wiceprezydent.
Kolejny prezes. Tym razem na dłużej?
Wraz z niezgodą na nową umowę do dymisji podał się zarząd MZK, który sprawował swoją funkcję tylko przez kilka miesięcy.
Ostatecznie nowym prezesem przewoźnika został Piotr Bojar, który obejmie swoją funkcję 10 stycznia, o czym poinformowała bydgoska Gazeta Wyborcza. Jak informuje dziennik, Bojar wcześniej pracował w spółce Tramwaj Fordon, gdzie pełnił funkcję dyrektora do spraw sprzedaży i marketingu.