fot. ENIGMA Systemy Ochrony Informacji Sp. z o.o., lic. CC BY-SA 4.0.
Produkcja aut elektrycznych może być dużą szansą dla Polski, ale popularyzacja takich pojazdów niesie także zagrożenia, np. związane z pojawieniem się na rynku wtórnym wielu pojazdów z silnikiem Diesla – twierdzi Mariusz Omelańczuk z IBRKiK PIB. Podczas swojego wystąpienia na Europejskim Kongresie Gospodarczym podkreślił także duże znaczenie Polski na rynku elektrycznych autobusów.
– Faktem jest to, że sprzedaż samochodów elektrycznych rośnie. Polska jest dużym producentem autobusów elektrycznych, a firma z Wielkopolski [Solaris – dop. kf] 70 proc. pojazdów elektrycznych eksportuje – mówił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego Mariusz Omelańczuk z Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur – Państwowego Instytutu Badawczego. – To zupełnie nowa marka, która cieszy się powodzeniem. Jeśli byliśmy w stanie stworzyć autobus, możemy zrobić także auto – komentował szanse na rozwój segmentu producentów aut elektrycznych w Polsce.
Samochody elektryczne na Zachód, diesle do Polski?
Podkreślał on, że w ostatnich latach istotnie zmienił się model konsumpcji, bo coraz większą rolę odgrywają smartfony. Mogą one być wykorzystywane np. przy tworzeniu systemów car-sharingowych, które w opinii prelegenta będą miały istotny wpływ na kształtowanie się rynku producentów aut elektrycznych. To z kolei stanowić ma jego zdaniem wyzwanie dla sektora ubezpieczeniowego.
Przedstawiciel IBRKiK podkreślił także, że wzrost liczby produkowanych samochodów zasilanych energią elektryczną może wywołać także negatywne efekty w Polsce. – Np. wzrost liczby takich pojazdów w Unii Europejskiej może spowodować, że u nas pojawi się bardzo dużo aut z silnikiem Diesla – tłumaczył. Dodał także, że technologia jest obszarem, w którym zawsze niepewność inwestycyjna jest największa. – Często trudno nawet zadać pytania [o przyszłość], nie wspominając nawet o obliczeniu prawdopodobieństwa [sukcesu] czy o ocenie ryzyka – argumentował.
U producentów samochodów elektrycznych pracę znajdzie 50 tys. osób?
Tym niemniej prelegent wskazywał na duże korzyści, jakie może przynieść inwestycja w produkcję samochodów elektrycznych. Według przytaczanych przez niego danych w ciągu najbliższych 12 lat elektromobilność może spowodować wzrost PKB o 0,3 p.p. i przyrost zatrudnienia o 50 tys. osób., a także spadek importu ropy naftowej o 50 proc. – To poprawi bilans handlu zagranicznego. Oczywiście zmniejszą się wpływy podatkowe związane z importem ropy o ok. 8 mld zł. Można jednak wnioskować, że zmiany te wpłyną także na eksport – choćby autobusów elektrycznych czy komponentów – mówił.
Mariusz Omelańczuk podkreślił, że w Polsce istnieje duży sektor tzw. automotive, który produkuje pasy bezpieczeństwa, siedzenia czy inne akcesoria motoryzacyjne. – To wszystko jest wykorzystywane już dziś – zakończył swoje wystąpienie. Jak wskazywał natomiast prowadzący debatę „Państwo aktywne gospodarczo – wczoraj i jutro” Jacek Ziarno, jednym z pomysłów na wsparcie rozwoju producentów aut elektrycznych przez państwo byłaby deklaracja zakupu przynajmniej kilku tysięcy sztuk takich pojazdów na potrzeby systemów car-sharingowych.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.