Sejm przyjął bez poprawek nowelizację ustawy o publicznym transporcie zbiorowym, przesuwającą wejście w życie kluczowych przepisów o kolejny rok. Już po raz czwarty przepisy są zamrażane, jednak tym razem czekano z tym na ostatnią chwilę. Zmianę prawa musi jeszcze zatwierdzić Senat i prezydent.
Ustawa, uchwalona w 2010 r. reguluje organizację publicznego transportu zbiorowego w Polsce. Jednak jej najważniejsze przepisy, dotyczące zasad finansowania przewozów poza miastami od trzech lat są odsuwane - pierwotnie miały wejść w życie z początkiem 2017 roku. Jednocześnie prowadzone są prace nad gruntowną nowelizacją ustawy - ministerstwo
rozpoczynało je już kilkunastokrotnie. W tym roku nowelizacja odraczająca przepisy o rok została złożona do Sejmu bardzo późno - co
tworzy ryzyko chaosu w komunikacji od 1 stycznia, jeżeli ustawodawca nie zdąży uchwalić przepisów.
Powagę sytuacji rozumieli wczoraj posłowie, którzy przyjęli zaproponowane przepisy bez poprawek. Anna Milczanowska z klubu PiS podkreśliła, że przedłużenie obowiązywania przepisów przejściowych pozwoli na dostosowanie ich do założeń ustawy budżetowej na rok 2020. Jak dodała, nowe przepisy, które trzeba odroczyć, budzą też wątpliwości interpretacyjne. - Jednocześnie brak jest obiektywnych danych umożliwiających ocenę skutków realizacji postanowień ustawowych - stwierdziła. Nie było głosów sprzeciwu, za nowelizacją zagłosował w całości PiS, PSL i Lewica, a wstrzymali się posłowie KO i Konfederacji. Ustawa trafi teraz do Senatu.
Posłowie podczas sejmowej dyskusji mocno krytykowali termin procedowania nowelizacji. - Jest 12 grudnia, a rząd dopiero teraz rozpoczyna dyskusję o tym, co wydarzy się za niespełna 3 tygodnie. W takiej sytuacji obywatele i obywatelki mogą traktować pracę Sejmu w sposób niepoważny, mogą nie ufać, że komunikacja zbiorowa będzie działać sprawnie - ocenił poseł Franciszek Sterczewski (KO). - Tryb procedowania jest gorszący, a tak późny termin przesłania projektu ośmiesza Ministerstwo Infrastruktury i cały rząd - stwierdziła Paulina Matysiak (Lewica Razem). - Jeśli nawet uda się wygrać z czasem, problem może dotyczyć biletów ulgowych - ostrzegał Stefan Krajewski (PSL).
Podczas obrad wielu posłów podkreślało, że regulacja miała wejść w życie już cztery lata temu. - Niestety co roku jest odraczana, co jest wielkim problemem dla samorządów oraz pasażerów i pasażerek w całej Polsce. Dlatego uważam, że to jest skandal, że transport zbiorowy nie jest traktowany wystarczająco poważnie. Uważam, że powinniśmy od stycznia na poważnie zająć się tym tematem - podkreślił uzasadniając wstrzymanie się od głosu przez swoją formację, Franciszek Sterczewski z Koalicji Obywatelskiej. Ryszard Wilczyński z tego samego klubu dodawał, że trzeba "zrobić program rządowy, w którym dajecie pieniądze na innowacje w transporcie publicznym, po prostu, żeby zastosować mechanizmy znane z rozwiązań typu smart, smart village, smart city, i sprawdzić, gdzie co się uda. Wtedy na bazie tych przykładów państwo będziecie mogli, albo my będziemy mogli kiedyś zaprojektować zmiany w organizacji systemu transportu publicznego".
Posłanka Paulina Matysiak z Lewicy Razem szeroko mówiła podczas dyskusji o wykluczeniu transportowym; podsumowała również niemal 10 lat funkcjonowania całej ustawy PTZ. która "nie powstrzymała zapaści transportu publicznego na obszarach pozamiejskich". - Skomplikowany i nietransparentny system finansowania przewozów poprzez dopłaty do ulg prowadzi z jednej strony do niegospodarności w postaci dotowania nawet najbardziej rentownych połączeń, a z drugiej – do szeregu patologii, jak sztuczne zawyżanie cen czy sprzedawanie biletów ze 100-procentową ulgą w celu uzyskania większej refundacji. Organizacja transportu zbiorowego na podstawie zezwolenia na przewóz w połączeniu z jego finansowaniem z poziomu urzędów marszałkowskich pozbawia powiaty i gminy jakiegokolwiek wpływu na siatkę połączeń, częstotliwość kursów czy jakość taboru. - Niejasny podział i rozproszenie kompetencji pomiędzy poszczególne poziomy samorządu prowadzi do braku szerszej wizji organizacji transportu publicznego, niechęci do współpracy i wreszcie rozmycia odpowiedzialności za zwalczanie wykluczenia transportowego na terenach pozamiejskich. Niestety ani odkładane dziś po raz czwarty przepisy przejściowe ustawy o publicznym transporcie zbiorowym, ani przygotowane na kolanie przez Ministerstwo Infrastruktury kolejne projekty ustawy nie rozwiążą żadnego ze wspomnianych problemów - stwierdziła posłanka.
Na pytania posłów odpowiadał Sekretarz Stanu w Ministerstwie Infrastruktury Rafał Weber. Zapewnił, że jest "przekonany, że Senat wykaże się dużą odpowiedzialnością i nie będzie celowo wydłużał procesu legislacyjnego". W kwestii "dyskusji na temat walki z wykluczeniem komunikacyjnym" podkreślił, że przez ostatnie 30 lat "żadnych realnych kroków w tej sprawie nie było". Następnie wymienił działania rządu PiS w tej sprawie zaczynając od szerokiego omówienia... Programu Budowy Dróg Krajowych, który z transportem zbiorowym ma bardzo mało wspólnego, oraz Funduszu Dróg Samorządowych. Następnie przeszedł do Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych. - Wniosków z samorządów jest już więcej, to 256 wniosków w skali całego kraju, ponad 1711 linii autobusowych, które zostaną objęte tym wsparciem finansowym. Tak że jest to jaskrawy i dobitny dowód, że dopiero rozpoczęliśmy walkę z wykluczeniem komunikacyjnym, i będzie to proces, który będzie trwał lata. Szacujemy, że między 1990 r. a 2018 r. w Polsce zniknęło blisko 0,5 mld km połączeń autobusowych, tak że widzimy, z jaką szybkością były likwidowane połączenia autobusowe. Nie sprawimy, że te 0,5 mld od razu wróci i tych połączeń będzie więcej, natomiast możemy sprawić, że będzie to proces, który będzie trwał, ale będzie realizowany wspólnie, we współpracy z samorządowcami - zapowiedział wiceminister Weber.
Jak zauważył na koniec wiceminister, dyskusja sejmowa była merytoryczna, a głosy "nie skupiały się na ataku na rząd Prawa i Sprawiedliwości, ale faktycznie pokazywały problemy, z którymi Polska boryka się w ostatnich dekadach". - Mam nadzieję, że wspólnymi siłami w tej kadencji wprowadzimy kolejne narzędzia i kolejne rozwiązania i prawne, i finansowe, aby tę kwestię usprawniać - podsumował, zapowiadając przyjecie ostatecznych przepisów ustawy o PTZ jeszcze w 2020 roku.