Nasila się ostrzał ukraińskich miast, a coraz więcej uszkadzanych jest obiektów cywilnych, w tym mieszkalnych. Obecnie jednym z bardziej narażonych miast jest blisko półtoramilionowy Charków. Dla mieszkańców chroniących się przed rosyjskimi nalotami i rakietami udostępniono metro. Wyjątkowo też zezwolono na ewakuację studentów z zagrożonych obszarów miasta poprzez tunele metra.
Charków to drugie największe miasto Ukrainy, zamieszkiwane przez ok. 1,421 mln osób. To, w dużej mierze rosyjskojęzyczne miasto, które w 2014 r. oparło się jednak próbie stworzenia republiki ludowej, znajduje się ok. 25 km od granicy z Rosją.
Miasto już pierwszego dnia wojny
wstrzymało ruch pociągów metra na trzech liniach. Stacje, które zresztą zostały
tak zaprojektowane, zamieniły się w schrony – dodatkową przestrzeń zapewniały stojące przy peronach pociągi.
W Charkowie znajdują się trzy linie metra o łącznej długości 38,45 km. Funkcjonuje 30 stacji – wszystkie pod ziemią, choć w większość dość płytko. Najgłębsza stacja to Puszkinska, która znajduje się ok. 35 m pod ziemią.
W przeciwieństwie do Kijowa, gdzie pociągi znów, choć
w ograniczonym zakresie, jeżdżą, metro w Charkowie już nie ruszyło. Niestety, ostrzał miasta rakietami w ostatnim okresie nasilił się. Celem są też budynki mieszkalne i inne obiekty cywilne. Jak władze miasta podsumowały w poniedziałek 28 lutego, uszkodzonych jest 87 budynków mieszkalnych.
Dzisiaj (2 marca) do ewakuacji mieszkańców wykorzystano też tunele metra. – W związku z koniecznością przeniesienia grupy studentów z akademików znajdujących się w niebezpiecznych rejonach w inne miejsce, zorganizowano grupę, która przeszła tunelami metra – poinformował Jewhen Wodowozow, zastępca burmistrza Charkowa ds. infrastruktury. Jednocześnie, jak wskazał, zabronione jest samodzielnie poruszanie się tunelami metra.