Mateusz Pośpiech, absolwent Politechniki Śląskiej, stworzył spektakularny projekt Riverbed, dotyczący zagospodarowania terenów koryta sezonowo wysychającej rzeki Zayandeh Rud w Iranie. Mimo, że projekt ma charakter czysto koncepcyjny, wzbudził wiele kontrowersji. Dyskusja, którą wywołał, była intencją autora. O tradycyjnej architekturze, recyclingu wody i palących problemach świata rozmawiamy z Mateuszem Pośpiechem.
Olga Plesińska: Dlaczego zająłeś się rzeką w Iranie?
Mateusz Pośpiech: Pomysł na projekt zrodził się w najprostszy sposób, podczas wizyty w Iranie. Spędziłem tam dwa miesiące, były to moje ostatnie studenckie wakacje, więc byłem właśnie w trakcie poszukiwania tematu pracy magisterskiej. W Isfahanie temat znalazł mnie sam. Dowiedziałem się na miejscu tyle ile tylko mogłem, a następnie, już po powrocie do Polski, długo przegrzebywałem odmęty Internetu dotyczące każdej wzmianki o Zayandeh Rud, irańskim kryzysie hydrologicznym i wszelkich tematach pokrewnych. Głęboko analizowałem również lokalną architekturę perską i jej rewelacyjne rozwiązania klimatyczne, co niezwykle mocno wpłynęło na całościową formę projektu.
Mówisz, że wziąłeś pod uwagę perską architekturę i sposób budowania, zarówno jeśli chodzi o materiały, jak i o formy architektoniczne. Co powiesz na często pojawiające się zarzuty, że czegoś nie rozumiesz?Częsty zarzut jaki pojawiał się w internetowych komentarzach, odnoszący się do mojego "niezrozumienia tematu" dotyczył przede wszystkim braku świadomości znaczenia, jakie Zayandeh Rud ma dla mieszkańców Isfahanu. W rzeczywistości, myśl o projekcie nigdy nie przyszłaby mi do głowy, gdybym tej świadomości nie posiadał. Zayandeh od stuleci stanowiła centralny element tożsamości Isfahanu, zapewniając mu żyzność, korzystny klimat oraz możliwość transportu. Trudno jest wyobrazić sobie Paryż pozbawiony Sekwany, czy Pragę bez Wełtawy, a przecież w pustynnym klimacie irańskim dostęp do wody ma wielokrotnie większe znaczenie niż w Europie. Mówiąc w skrócie, Isfahan bez Zayandeh prawdopodobnie nigdy by nie powstał, a już z całą pewnością nie obfitowałby w tak fantastyczne przykłady perskiej architektury oraz jedyne w swoim rodzaju mosty. Zarzut o moim braku świadomości znaczenia rzeki oparty jest głównie na przeoczeniu mojego podstawowego założenia, które wielokrotnie powtarzałem - projekt dostosowany jest do sytuacji w której rzeka wysycha na dobre albo przynajmniej na wiele lat. Riverbed nie jest więc megalomańską próbą zabrania miastu rzeki na rzecz deweloperki, lecz odpowiedzią na bardzo realny problem.
Jakie elementy nawiązujące do perskiej architektury zawarłeś w projekcie Riverbed?Persowie byli mistrzami w dostosowywaniu architektury do wymagającego klimatu. Doskonale zachowanym przykładem tego fenomenu jest stara część miasta Yazd, która jest największym na świecie zespołem urbanistycznym zbudowanym z cegły suszonej (określanej mudbrick lub adobe). Yazd położone jest w centralnym Iranie, przeciętne letnie temperatury sięgają tam 40 stopni, a mimo tego zdołano wykształcić tam wielkie miasto słynące z pięknych rezydencji i meczetów. Najważniejszą jego cechą jest zwarty układ przestrzenny. Miasto z lotu ptaka wydaje się być przykryte jednym wspólnym dachem z chaotycznie wyciętym systemem niewielkich otworów - dziedzińców. Taki układ posiada szereg zalet. Wysokie ściany i zróżnicowane zadaszenie gwarantują dostateczne zacienienie, kręte ulice utrudniają dostęp suchego wiatru i postęp dezertyfikacji, zaś zwarty układ ogranicza ilość ścian zewnętrznych, tym samym minimalizując pochłanianie ciepła. Niewielkie ceglane kopuły gęsto rozsiane na dachach dodatkowo ograniczają nagrzewanie się budynków „od góry” - pofalowany dach nigdy nie jest w 100% nasłoneczniony. Orientacja dziedzińców oczywiście również nie jest przypadkowa - odpowiednia ekspozycja ścian oraz wysoko położone otwory okienne utrudniają przenikanie światła do wnętrza w lecie, umożliwiając to jednak zimą. Wszystkie powyższe metody i elementy zastosowane zostały w moim projekcie, udowadniając, że warto czerpać z wiedzy i doświadczenia tradycyjnej architektury.
Cegła suszona nadal jest wykorzystywana w budownictwie? Czy to nawiązanie to ekscentryczny pomysł? Warto wracać do tradycyjnych materiałów?
Współcześnie konstrukcje z tego materiału są szczególnie popularne w Australii, gdzie najczęściej używa się go w połączeniu z żelbetową lub stalową konstrukcją szkieletową. Cegła suszona powstaje z mieszanki piasku, błota, słomy oraz wody. Wykrawana jest specjalną prostokątną ramą, a następnie suszona na słońcu lub wypalana w piecu. Materiał ten jest doskonały w suchym i gorącym klimacie. Charakteryzuje się dobrą odpornością termiczną, dużą pojemnością cieplną oraz wysoką niepalnością. jego jedyną poważną wadą jest niska odporność na częste opady atmosferyczne. Cegły suszone są łatwe do uzyskania, ich wymiary można dopasować do indywidualnych potrzeb, a ich układanie nie wymaga wykwalifikowanej siły roboczej. To wszystko sprawia, że są w pełni ekologicznym, zrównoważonym materiałem, który tak naprawdę nigdy nie przestał być wykorzystywany. Czy warto wracać do takich materiałów? Oczywiście tak, ale w sposób rozsądny, bez ślepego oddania tradycji, raczej na zasadzie integracji z nowoczesną technologią. Dokładnie tak jak dzieje się to z drewnem czy ceramiką, z których ludzkość korzysta przecież od dawna.
Przedmiotem kontrowersji stała się także kwestia wody potrzebnej do nawodnienia roślinności przewidzianej w projekcie. Jednocześnie w opisie projektu można znaleźć informację, że Riverbed stosuje recycling wody. Na czym polega ten recycling?Megastruktura Riverbed przewiduje użycie najnowszych technologii gospodarki wodą, które razem tworzą niemal zamknięty cykl obiegu wody. Cykl ten de facto jest w stanie oddawać do środowiska znacznie więcej wody, niż jej pobierać. System obejmuje kategoryczne rozdzielenie tak zwanej szarej wody oraz ścieków, które w standardowym układzie trafiają do wspólnego kanału. Szara woda - czyli taka użyta wcześniej w umywalce, pod prysznicem, czy w pralce, może z powodzeniem zostać użyta ponownie do irygacji lub spuszczania wody w toalecie, a dopiero później trafić do oczyszczania, razem z pozostałymi ściekami, by w końcu wrócić do obiegu jako czysta woda. Przewidziana irygacja to tak zwany system kroplowy, w którym woda nie jest dostarczana roślinom od góry, lecz od spodu, bezpośrednio do korzeni. Dzieje się tak za pomocą elektronicznie sterowanego precyzyjnego układu dysz. Gospodarkę wodną dopełnia zbieranie opadów atmosferycznych oraz porannej rosy, które na ogromnej powierzchni megastruktury mogą osiągać sporą ilość. Złożone systemy tego typu są już wdrażane na świecie na mniejszą skalę, szczególnie w Kanadzie. Wpisują się w ideę 'regenerative sustainability', która zakłada że tradycyjnie rozumiany zrównoważony rozwój jest zupełnie niewystarczający, by pomóc środowisku.
Należy pamiętać, że Riverbed jest projektem koncepcyjnym, więc może się okazać, że zaprojektowany sposób nawadniania i tak okaże się niewystarczający dla tak rozległej powierzchni. Choć jednolity zielony płaszcz stanowi najbardziej widoczny element Riverbed, jednocześnie wcale nie jest centralnym elementem idei. W razie potrzeby spora jego część może zostać zamieniona przykładowo w elegancko zaprojektowane ogrody skalne, nie naruszając sensu i przeznaczenia projektu.
Jaki zatem jest sens i przeznaczenie projektu? Mówisz, że chciałeś wzbudzić dyskusję, kontrowersje. Komu lub czemu Twoim zdaniem mogło posłużyć pojawienie się debaty wokół Twojego projektu? Na jakie konkretnie problemy chciałeś zwrócić uwagę?Moim celem była dyskusja, kontrowersje były jedynie efektem ubocznym, spowodowanym wielką złożonością projektu. Naczelnym problem, jaki chciałem poruszyć jest rosnący globalny deficyt słodkiej wody. Zgodnie z raportem Water Resources Group opublikowanym na Światowym Forum Ekonomicznym w 2005 roku, obecne tempo rozwoju populacji i wzrost zapotrzebowania na wodę, zestawione z aktualnym globalnym zużyciem zasobów, doprowadzi do deficytu na poziomie 40% w roku 2030. Jako Europejczycy często zupełnie się nie zastanawiamy skąd pochodzi nasza woda w kranie, odkręcamy kurek i już. Czasem stosujemy różne metody oszczędzania wody, albo jej przydomowego oczyszczania. Jednak na ogół i to robimy bezmyślnie, w imię nieokreślonej "ekologii", a nie dlatego, że obawiamy się dnia, w którym tej wody po prostu zabraknie. Sprawa ma się inaczej w krajach Globalnego Południa, gdzie brak stałego dostępu do wody jest źródłem ogromnych problemów. Paradoksalnie, wcale nie jest to spowodowane jej znaczącym naturalnym niedoborem, czy dużym bezpośrednim spożyciem, ale przede wszystkim ogromnymi nakładami na irygację rolnictwa. Szacuje się, że blisko 70% wody znajdującej się w globalnym obiegu wykorzystywane jest w rolnictwie, z czego w połowie przypadków dzieje się to w skrajnie nieefektywny sposób. Właśnie to jest główną przyczyna wysychania rzeki Zayandeh w Isfahanie. Oczywiście Zayandeh nie jest przykładem odosobnionym. Czy mój projekt ten problem rozwiązuje? Oczywiście nie, ponieważ faktycznym rozwiązaniem jest wyłącznie zrównoważona i długofalowa zmiana globalnej gospodarki wodnej. Jako architekt mogę jedynie proponować sposoby walki z kryzysem, w ramach dostępnych mi środków.
Riverbed ożywiłby społecznie otoczenie rzeki w okresach suszy? Niezwykła "parkowa kultura" jest szeroko rozpowszechniona w Iranie. Nie znam drugiego takiego kraju, w którym ludzie całymi rodzinami wychodzą wieczorami do parku, by rozłożyć koc, zaparzyć herbatę, zjeść kolację i spędzić długie godziny na rozmowach i wypoczynku. Z tego powodu Irańczycy przywiązują ogromną wagę do przestrzeni publicznych, w szczególności do parków i ogrodów, na których utrzymanie nie szczędzi się funduszy i pracy. Najgęstsza sieć parków w Isfahania położona jest oczywiście wzdłuż brzegu rzeki, więc można sobie wyobrazić jak przygnębiające wrażenie sprawia jej brak. Projekt Riverbed mógłby naprawić krajobraz, uleczyć pęknięcia w tkance miejskiej, które pozostawia suche koryto rzeki. Mógłby także przyczynić się do ponownego rozkwitu parków wzdłuż brzegu, czy do stworzenia nowych, rozległych przestrzeni publicznych, które z pewnością byłyby przez mieszkańców wykorzystywane.
W Twoim projekcie przewidziane są budynki mieszkalne. Czy deweloperka w takiej okolicy, jak ta nad rzeką w Isfahanie to na pewno dobry pomysł? Nie sprawiłaby, że rzeka przestanie być dostępna dla wszystkich?Oddanie tak wrażliwej okolicy w ręce deweloperów musiałoby się skończyć katastrofą, zupełnie nie widzę takiej możliwości. Jakikolwiek projekt w korycie Zayandeh, o mniejszej czy większej skali, wymagałby ogromnego nadzoru, spójności oraz szeroko zakrojonych badań. Dlatego nadrzędnym organem całej inwestycji musiałoby pozostać miasto, które jako jedyne może zapewnić odpowiedni zakres środków i kontroli. Ponadto, budynki mieszkalne, które zaprojektowałem, bardzo mocno nastawione są na integrację miedzyludzką i kontrolę sąsiedzką, a więc wysoki standard życia społecznego, niekoniecznie materialnego. Przewidziane mieszkania nie są luksusowe, a rozwiązania dostosowane są dla ludzi klasy średniej, wśród których występuje deficyt mieszkaniowy.
W cyklu rocznym, jak długo rzeka płynie, a jak długo koryto jest puste? Co się dzieje nad rzeką w obu tych okresach?Charakterystyczną cechą Zayandeh jest to, że jest rzeką stałą, a nie sezonową jak większość innych rzek regionu. To oznacza, że jej okresowe zanikanie w ostatnich latach nie ma nic wspólnego z jej naturalnym cyklem. Jest spowodowane czynnikiem ludzkim, o którym wspomniałem już wcześniej. Rząd irański nie robi w tej chwili nic, by ograniczyć zużycie wody. Wręcz przeciwnie, nadal inwestuje w wymuszony rozwój rolnictwa w regionie oraz buduje kolejne tamy. Przewidywalną konsekwencją jest zupełne zniknięcie rzeki z miasta, które może nastapić w bliskiej przyszłości. Jej wody będą po prostu zużywane, zanim zdołają dotrzeć w dół swojego biegu. Koryto Zayandeh w Isfahanie pozostanie suche tak długo, jak długo rząd nie zdecyduje się na przeprowadzenie drastycznych reform.
Uważasz, że wielofunkcyjne i odważne rozwiązania, jak zaprojektowana przez Ciebie megastruktura, są przyszłością miast? Sytuacja Iranu jest w jakimkolwiek stopniu przekładalna na Europę?Przyszłością miast są i muszą być rozwiązania promujące rozsądne korzystanie z zasobów środowiska, "współpracę" z klimatem oraz orientowanie architektury na człowieka, a nie na rozwój infrastruktury i zysk. Uważam, że megastruktura Riverbed te wytyczne spełnia. Jednak nie śmiem twierdzić, że tego typu obiekty są remedium na wszystkie problemy. W architekturze wszystko powinno zależeć od kontekstu, nie ma rozwiązań uniwersalnych. Zupełnie się nie zgadzam z opinią wielu ludzi, że sytuacja w Iranie nie jest przekładalna na Europę. Problemy klimatyczne i niezrównoważony rozwój dotyczą nas wszystkich, nawet jeśli jeszcze tego nie odczuwamy. Problem który dzisiaj przeżywa Isfahan, jutro może pojawić się Krakowie czy Wrocławiu. Jego rozwiązanie będzie zupełnie inne, ponownie podkreślam tu nadrzędność kontekstu. To jednak nie znaczy, że możemy takie sprawy traktować jak zupełną egzotykę.