Zachorować na COVID-19 można bardzo łatwo. Wystarczy, że w powietrzu np. po kichnięciu przez nosiciela, znajdzie się areaozol z koronawirusem. W zależności od warunków panujących w pomieszczeniu oraz podjętych działań ochronnych poziom ryzyka zachorowania się zmienia. Z badań niemieckich naukowców wynika, że w komunikacji publicznej zarazić się jest wielokrotnie trudniej niż np. w szkole.
Według badań Uniwersytetu Technicznego z Berlina (Hermann Rietschel Institut, TU Berlin), ryzyko zakażenia koronawirusem np. w teatrze jest w określonych warunkach nawet dwa razy niższe niż podczas zakupów w supermarkecie. Badania przenoszenia wirusa przez aerozole w przestrzeni zamkniętej przeprowadził zespół badaczy pod kierunkiem Anne Hartmann i Martina Kriegela.
Dla przykładu, dla osoby w maseczce na zakupach w markecie spożywczym zagrożenie zarażeniem (współczynnik reprodukcji) wynosi 1. Oznacza to, że jedna chora osoba będąca na zakupach może zarazić wirusem maksymalnie jedną inną osobę. Z kolei jeden chory, który pracował będzie w warunkach biura z open space zarazi średnio 8 osób, jeśli wypełnienie powierzchni tego biura sięgnie połowy, a osoby tam przebywające nie będą zasłaniały ust i nosa. Dla porównania zaś, podczas wizyty chorego np. w operze przy obowiązku noszenia maseczek spadnie do połowy.
W zakresie szczególnie nas interesującego transportu autorzy badania wyróżniają dwie przestrzenie: pojazdy komunikacji miejskiej oraz pociągi i autobusy dalekobieżne. W przypadku tych pierwszych, gdzie zakładany jest także krótki czas przejazdu, zagrożenie zarażeniem jest stosunkowo niskie, a współczynnik krotności poniżej zera – lepiej jest tylko w obiektach kulturalnych przy niewielkim wypełnieniu. Warto przy tym pamiętać o tym, że w Niemczech w komunikacji miejskiej nie ma ograniczenia liczby miejsc i taki wariant został przyjęty. W badaniu nie uwzględniono samolotów.
Nieco gorzej wygląda sytuacja w przypadku podroży na dłuższe dystanse. Tutaj wartość współczynnika wynosi już 1,5 i to przy połowie wypełnionych miejsc i założeniu, że wszyscy noszą maseczki. Do analizy przyjęto jednak długi czas podróży wynoszący aż trzy godziny.
Jak widać z tabeli prezentującej wyniki badania (
tekst dostępny tutaj), szczególnie duże zagrożenie jest w tych miejscach, gdzie przebywamy przez wiele godzin, a noszenie maseczek nie jest normą.
Międzynarodowe Stowarzyszenie Transportu Publicznego (UITP) podkreśla, że korzystanie z transportu publicznego jest bezpieczne także w czasie trwania pandemii, ale pomimo wysiłku operatorów i braku dowodów naukowych, transport stał się ofiarą mediów i rządów zalecających unikanie podróży. Zdaniem UITP takie podejście jest niczym nieuzasadnione i uderza w transport publiczny, bez którego nie będzie możliwy dalszy zrównoważony rozwój oraz poprawa jakości życia mieszkańców miast. Organizacja nie raz przytaczała też wyniki badań, które pokazują, że pasażerowie nie mają się czego obawiać – o ile noszą maseczki i dbają o higienę. Szerzej na ten temat m.in. w tekście pt.
UITP: Transport publiczny jest odporny na COVID.