Za niecałe dwa lata Olsztyn niemal podwoi liczbę tramwajów. Obecna zajezdnia tramwajowa wszystkich nie pomieści. – Projektujemy rozbudowę zajezdni przy Kołobrzeskiej, skąd będziemy musieli wyprowadzić autobusy – mówi Piotr Grzymowicz, prezydent miasta. Przyznaje jednak, że miasto nie ma jeszcze finansowania dla tego projektu i zajezdni nie uda się rozbudować do czasu przyjazdu nowych tramwajów.
W środę 18 lipca Olsztyn
podpisał umowę z firmą Durmazlar na dostawy 12 nowych tramwajów z opcją zwiększenia zamówienia o kolejne 12 sztuk. Panoramy, kupowane z myślą o obsłudze nowych linii, a także wzmocnieniu istniejących, dołączą do już eksploatowanych 15 Solarisów Tramino.
Wiadomo, że obecnie użytkowana zajezdnia wszystkich wozów nie pomieści. – W obecnie użytkowanej przez nas hali mieści się 15 tramwajów. Z oceny naszych służb technicznych wynika, że dodatkowo zmieszczą się jeszcze cztery dodatkowe składy tramwajowe – mówi Cezary Stankiewicz, rzecznik MPK Olsztyn. Na terenie zajezdni znajdują się też niezadaszone tory. – Można dodatkowo odstawić bezpiecznie około 4-5 składów – taka liczba nie zakłóci w żaden sposób funkcjonowania zajezdni i nie utrudni pracy serwisowi – wylicza Stankiewicz.
Jak przyznaje MPK, pojazdy nie będą mogły być odstawiane w hali warsztatowo-naprawczej, która służy codziennej obsłudze taboru, naprawom i przeglądom okresowym. W sumie więc zajezdnia pomieści dodatkowych 9-10 wozów, czyli o 2-3 mniej niż zostanie dostarczone w ramach podstawowego zamówienia, zawartego z Durmazlarem. Do tego oczywiście dochodzi opcja 12 pojazdów.
Miasto zdaje sobie sprawę z ograniczeń obecnego obiektu. – Projektujemy rozbudowę zajezdni przy Kołobrzeskiej, skąd będziemy musieli wyprowadzić autobusy – mówi Piotr Grzymowicz, prezydent miasta. – Rozbudowa infrastruktury jest ważna z punktu widzenia pasażerów, bo pozwoli nie tylko zadbać o ich komfort, ale przede wszystkim bezpieczeństwo, bo dzięki niej obsługa składów będzie przebiegała o wiele sprawniej. Co – jak się wydaje – jest rzeczą oczywistą – uzupełnia Cezary Stankiewicz.
Projekt rozbudowy zaplecza znajduje się na liście rezerwowej, co oznacza, że miasto nie ma zapewnionego finansowania. Wysokie ceny obecnie realizowanych inwestycji stawiają pod znakiem zapytania możliwość przeprowadzenia dodatkowych zadań. Olsztyn liczy na to, że uda się zabezpieczyć dodatkowe środki. – Finansowanie może się pojawić jeszcze w tej perspektywie unijnej, jeśli np. pojawi się rezerwa wykonania w projektach z Polski Wschodniej w dziedzinie transporcie publicznego. Mogą się też pojawić oszczędności kursowe wynikające z różnic kursowych, a także związane z różnymi nieprzewidzianymi sytuacjami u beneficjentów. Musimy być cierpliwi. Rozmawiamy z PARP-em, z Ministerstwem Inwestycji i Rozwoju. Cały czas mówimy i pokazujemy, jakie są nasze plany i projekty, do realizacji których od strony technicznej będziemy przygotowani – mówi Piotr Grzymowicz.
Harmonogramy są jednak napięte – pierwsze Panoramy dotrą do Olsztyna w ciągu 21 miesięcy. – W tym czasie nowa przestrzeń na zajezdni nie powstanie, ale rozmawiamy na ten temat z prezesem MPK Olsztyn. Wszystkich pod dachem nie pomieścimy, więc najprawdopodobniej będą musiały stać na powietrzu na zajezdni i być może na krańcówkach. To kwestia do rozwiązania dla nas. Będziemy szukać zarówno przejściowych rozwiązań, jak i umożliwiających realizację pełnej zajezdni – wskazuje Grzymowicz.