Coraz więcej mówi się o rosnących kosztach funkcjonowania komunikacji miejskiej. Ten problem dotyka również stolicę Wielkopolski, dlatego prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak sugeruje, że miasto mogą czekać podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej. Konkretów jak na razie jednak nie ma, choć alternatywą może być cięcie połączeń lub ograniczanie innych wydatków miasta.
Niemały ból głowy mają organizatorzy transportu publicznego, zarówno w skali regionalnej jak i miejskiej. Funkcjonowanie komunikacji publicznej od ponad dwóch lat napotyka na kolejne problemy. Pierwszym z nich była pandemia koronawirusa, która w 2020 roku skutecznie odciągnęła pasażerów od pociągów czy tramwajów, co idealnie widać w statystykach przewozowych, zarówno kolejowych jak i tych publikowanych przez organizatorów komunikacji miejskiej.
Pasażerowie wracają do komunikacji publicznej, ale…
Ubiegły rok był pod tym względem lepszy, lecz przewoźnicy musieli borykać się z kolei ze znacznymi wzrostami kosztów energii elektrycznej. Wydawać by się mogło więc, że 2022 będzie rokiem odbicia i prawdziwego powrotu pasażerów do komunikacji publicznej.
Tak rzeczywiście się dzieje, choć paradoksalnie jest to spowodowane przede wszystkim ogromnymi wzrostami cen paliw, które spowodowały, że podróż komunikacją miejską stała się tańsza niż podróż własnym samochodem. Mimo ciągle
rosnącej liczby przewiezionych pasażerów, organizatorzy komunikacji publicznej także mierzą się ze skutkami inflacji oraz rosyjskiej agresji w Ukrainie.
Widać to szczególnie w cenach paliw oraz
energii elektrycznej, które rzutują na ogromny wzrost kosztów utrzymania całych systemów transportu publicznego. W równym stopniu dotyczy to kolei i miejskich przewoźników. Dlatego zupełnie nie dziwią, podjęte już decyzje o podwyżkach cen biletów na miejskie autobusy i tramwaje, na co
zdecydowały się niektóre miasta. Podobnie ma się
kwestia cen biletów kolejowych, których ceny w ostatnim czasie także zostały zwiększone. Teraz do grona miast, które mogą być zmuszone do podwyżek cen biletów komunikacji miejskiej, dołącza Poznań.
Jaśkowiak: Utrzymanie komunikacji miejskiej może kosztować 100 milionów złotych więcej
Jasno i wyraźnie zakomunikował to prezydent miasta, Jacek Jaśkowiak,
w swoim wpisie na facebooku:“Rosnące koszty utrzymania transportu publicznego to problem, przed którym stają wszystkie polskie miasta. Wynika on ze zjawisk od samorządu niezależnych – przede wszystkim dużych podwyżek cen energii elektrycznej. Ale mamy też wysoką inflację, która powoduje silną presję płacową, a w rezultacie wzrost kosztów pracowniczych. W efekcie utrzymanie komunikacji zbiorowej w Poznaniu na obecnym wysokim poziomie może w przyszłym roku kosztować nawet o 100 mln zł więcej. To problem, z którym musimy się zmierzyć. Jeśli nie podniesiemy cen biletów, będziemy musieli ograniczyć kursy lub ciąć wydatki w innych obszarach” – napisał Jaśkowiak.
Samorządowiec dodał też, że żadne wiążące decyzje w tym zakresie jeszcze nie zapadły, a ostateczna decyzja co zrobić w obecnej sytuacji będzie zależała od decyzji rady miasta.
Konkretów na razie brak, choć sytuacja jest trudna, a lepiej nie będzie
O konkrety w tej sprawie zapytaliśmy organizatora komunikacji miejskiej w Poznaniu, a więc Zarząd Transportu Miejskiego.
– Na odpowiedzi na te pytania jest zbyt wcześnie. Istotne jest, że stale rosnące koszty energii, paliw oraz inflacja i wpływ wojny na Ukrainie powodują, że sytuacja transportu publicznego staje się coraz trudniejsza. Nie dotyczy to tylko Poznania, ale większości samorządów i przewoźników. Warto też dodać, że komunikacja publiczna dopiero w tym roku zaczęła odrabiać straty wynikające z trwającej od marca 2020r. pandemii Covid-19, o czym powoli się zapomina. Inna –
choć także trudna - była sytuacja na przełomie roku 2021/22, kiedy zgodnie z rzeczywistością nie było planów zmian w taryfie, inna sytuacja – i stale pogarszająca się - jest obecnie. Co ważne – perspektywy na najbliższe miesiące nie rysują się optymistycznie – przekazał nam Bartosz Trzebiatowski, rzecznik prasowy ZTM, w odpowiedzi na pytania o to jaka ma być skala ewentualnych podwyżek, a także kiedy można spodziewać się ich wprowadzenia.
Ostatnia podwyżka cen biletów na poznańską komunikację miejską miała miejsce w 2020 roku. Obecnie najtańszy bilet jednorazowy, ważny do 15 minut, kosztuje 4 złote w przypadku biletu normalnego. Ulgowy kosztuje połowę tej kwoty. Bilet dobowy to wydatek rzędu 15 złotych za bilet normalny.
Wpływy z biletów, a koszty utrzymania komunikacji miejskiej
ZTM zapytaliśmy także o to, jaki procent wydatków na organizację komunikacji publicznej pokrywają wpływy z biletów. Bartosz Trzebiatowski przekazał nam, że w 2019 roku bilety pokrywały około 36% kosztów organizacji wszystkich linii uruchamianych przez ZTM Poznań. W kolejnych latach ten współczynnik spadł, do 28,11% w pandemicznym, 2020 roku oraz do 30,35% w 2021 roku. Rzecznik dodał, że dane za ten rok będą dostępne po zakończeniu 2022 roku.
– Warto podkreślić, że na dane w latach 2020-2021 ogromny negatywny wpływ miał Covid-19. Pandemia zaburzyła normalne funkcjonowanie wszystkich aspektów życia, w tym oczywiście – w bardzo dużym stopniu odcisnęła się na komunikacji miejskiej, co miało przełożenie na mniejszą skłonność przemieszczania się tramwajami i autobusami oraz mniejszą skłonność do kupowania biletów – przypomniał Trzebiatowski.
Cięcie kursów nie jest rozwiązaniem
Na ten moment nie wiemy więc, czy, a jeśli tak to w jakiej skali zostaną wprowadzone podwyżki cen biletów, choć wydaje się to być nieuniknioną konsekwencją obecnych realiów. Z perspektywy pasażerów będzie to na pewno lepsze rozwiązanie niż cięcie kursów, co może trwale zniechęcać do wyboru transportu zbiorowego na terenie Poznania.