W czwartek w Szkole Głównej Handlowej przedstawiciele rządu, eksperci, samorządowcy i przewoźnicy autobusowi rozmawiali podczas bardzo ciekawego seminarium o rządowym pomyśle walki z wykluczeniem transportowym. Główne tezy z debaty spisał jej organizator i prowadzący dyskusję – dr Michał Wolański.
Wolański, adiunkt w Katedrze Transportu SGH, zajmujący się też doradztwem transportowym, spisał dziewięć wniosków, podsumowując debatę (
można je znaleźć tutaj). Z dyskusji wynikło, że problem wykluczenia transportowego można w dużej mierze rozwiązać korzystając ze znacznie niższych kwot, niż sumy, które maja pochłonąć pozostałe obietnice PiS. Muszą być jednak wydane z sensem.
Wolański zaznaczył że:
– Odbudowa transportu na terenach wiejskich powinna służyć nie tylko zapewnieniu dostępu do usług publicznych, ale również bardzo potrzebnemu procesowi dezagraryzacji. [Oba te zjawiska są zresztą ze sobą ściśle połączone. Uczestnicy dyskusji podkreślali, że z powodu braku możliwości poruszania się, czasem na wsi po prostu prawie nie ma możliwości zatrudnienia poza rolnictwem. Z drugiej strony starosta lipnowski Krzysztof Baranowski, który od podstaw zorganizował transport publiczny, tylko dzięki temu stworzył 50 nowych miejsc pracy – red.].
– Niewielki stopień obsługi niektórych obszarów wiejskich transportem publicznym („białe plamy”) pokrywa się z obszarami wysokiej wypadkowości ruchu drogowego, gdyż z samochodów zmuszone są wówczas korzystać osoby, które tego nie chcą lub nie powinny. [Prof. Monika Stanny, kierownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk zwracała uwagę, że mapy pokazujące braki transportowe bardzo często pokrywają się z mapami wskazującymi na szereg innych, niekorzystnych zjawisk, nie tylko wypadkowych].
Dwie mapy opisujące wykluczenie transportowe. Pierwsza określa dostępność do transportu publicznego w sołectwach, druga wskazuje na ilość i wiek samochodów, które jeżdżą tam po drogach. Widać wyraźną zbieżność, szczególnie w centralnych rejonach kraju. Tam, gdzie nie dojeżdża autobus, mieszkańcy muszą polegać na własnych samochodach, w dodatku są to zwykle pojazdy kilkunastoletnie, kupowane za niewielkie pieniądze. Co również ciekawe, na pierwszej mapce można dostrzec grancie zaborów, co jest najpewniej związane z gęstością sieci kolejowej, ale też można gdzieniegdzie dostrzec granice dawnych, "małych" województw. Źródło: Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa/Facebook
– Zorganizowanie transportu w powiecie lipnowskim kosztuje samorząd powiatowy ok. 1,2 mln rocznie. Przy zapewnieniu takiej integracji dodatkowa kwota 500 mln zł rocznie w skali kraju może być kwotą odpowiednią dla pierwszego etapu interwencji, pod warunkiem dodatkowego wsparcia samorządów kwotą 700 mln zł, wydawaną dotychczas na dopłaty do ulg ustawowych. [Zapowiadana kwota dofinansowania rządu do przywracania linii autobusowych
„na dziś” zmniejszyła się do 500 mln zł (taką sumę podał Marcin Przychodzki, dyrektor Departamentu Prawnego w resorcie infrastruktury), ale to wciąż dużo].
– Ważne jest zarówno przydzielenie samorządom „stałej” (pozakonkursowej) dotacji na organizację transportu (np. w miejsce 700 mln zł na dopłaty do ulg ustawowych), jak i przydzielanie dodatkowych środków (zapowiedziane 500 mln zł) motywujących do walki z wykluczeniem komunikacyjnym. [W tym tygodniu
stowarzyszenie Miasto Jest Nasze i Klub Jagielloński zaproponowały rozdzielanie pieniędzy dla tych samorządów, które skutecznie realizują transport i są gotowe współpracować w tym celu z sąsiadami. Te postulaty powtórzył podczas debaty Bartosz Jakubowski z Klubu Jagiellońskiego].
– Środki krajowe powinny być przeznaczone na dofinansowanie do zakupu usług przewozowych. Zakup autobusów może być dofinansowywany ze środków unijnych.
– Porozumienia komunikacyjne w niektórych obszarach powinny przekraczać obszar województw (np. okolice Sandomierza i Tarnobrzega), stąd powinny odbywać się na poziomie powiatów, przy wsparciu finansowym gmin. [Największy problem z wykluczeniem transportowym ma miejsce – na co zwracała uwagę prof. Stanny – na granicach województw. W tych gminach do stolicy dużego ośrodka miejskiego jest daleko, a sąsiednie samorządy rzadko ze sobą współpracują].
– Konkursy na dodatkowe dofinansowanie dla powiatów powinny w większym stopniu uwzględniać indywidualną sytuację powiatu (np. potrzeby w zakresie dezagraryzacji), otwieranie komunikacji szkolnej oraz chęć do współpracy w sąsiadami, a w mniejszym na siłę ekonomiczną jednostek samorządu terytorialnego. Złym rozwiązaniem jest stała dopłata do kilometra, gdyż dofinansowanie takie trafi na linie najsilniejsze, niekonieczne w obszarach wykluczenia komunikacyjnego.
– Należy odstąpić od planowania sieci transportowej przez inny podmiot, niż ten odpowiedzialny za jej późniejsze zakontraktowanie i sfinansowanie, gdyż doprowadzi to do braku motywacji do realizacji takich planów oraz braku realności planowania. [Starosta Baranowski w rozmowie po konferencji przyznał, że plan transportowy w Lipnie urzędnicy w praktyce napisali sami. Nie wyobrażają sobie też oddania organizacji transportu prywatnej firmie, bo wolą mieć nad nim kontrolę].
– Należy odstąpić od ustawowego, procentowego określenia podziału sieci na służbę publiczną (min. 70 proc.) i kursy komercyjne, ze względu na różne regionalne zróżnicowanie zaspokojenia potrzeb transportowych. [Generalnym wnioskiem z dyskusji było zwrócenie uwagi na ogromną różnicę w charakterze i potrzebach konkretnych powiatów i gmin].