We wtorek w amerykańskim Detroit stanęła cała sieć autobusowa, bo kierowcy… nie czuli się bezpieczni, jeśli chodzi o zagrożenie koronawirusem. Dopiero obietnice burmistrza Mike’a Duggana spowodowały, że w środę wróciły na trasę.
Miejski transport publiczny w każdym mieście na świecie przeżywa trudne czasy z powodu epidemii koronawirusa. Przeważnie jest ograniczany – z powodów zdrowotnych, mniejszej liczby pasażerów, czy mniejszej liczby kierowców. Po chińskim Wuhan, które jeszcze w styczniu zatrzymało autobusy, drugim dużym miastem na świecie, które straciło sieć autobusową, okazało się amerykańskie Detroit. Na szczęście tylko na jeden dzień.
We wtorek bowiem tamtejsi kierowcy spontanicznie odmówili pracy, bo uznali, że ich pojazdy nie są właściwie zabezpieczone, na wypadek kontaktu z podróżnymi, którzy mogą mieć koronawirusa. Na zorganizowanej we wtorek po południu konferencji prasowej burmistrz Mike Duggan przyznał, że o 5.30 rano dowiedział się, że niewiele autobusów wyjedzie na trasę. O 7. rano miasto poinformowało, że do obsługi pasażerów skieruje raptem 10 proc. taboru, a godzinę później, że na trasę nie wyjedzie żaden autobus.
Detroit, nawet na warunki amerykańskie, nie ma zbyt rozbudowanego transportu. 800-tysięczne miasto (cała metropolia to ponad 4 mln mieszkańców), jest obsługiwane przez 300 autobusów na 43 liniach. Autobusy, pozostając w zajezdni, pozbawiły transportu 85 tys. pasażerów, którzy codziennie z nich korzystają.
Po południu, w ramach rozmów ze związkowcami, burmistrz zgodził się na postulaty, które przypominają nieco środki zaradcze w polskich miastach. Jazda autobusem stała się wiec bezpłatna (w Detroit, podobnie jak w wielu innych miastach, za przejazd płaciło się u kierowcy), pasażerom nakazano wsiadać i wysiadać tylnymi drzwiami, a pierwszy rząd siedzeń ma być pusty, by stworzyć bezpieczną strefę wokół kabiny kierowcy.
Burmistrz zadeklarował zatrudnienie dodatkowych 40 osób, które będą się zajmowały myciem i dezynfekcją autobusów. Problemem okazało się tez powszechne zamknięcie restauracji, bo to uniemożliwiło kierowcom kupienie czegoś do jedzenie, a także skorzystanie z toalety podczas przerw w pracy. Miasto zadeklarowało ustalenie dostępnych punktów z jedzeniem, a także, w razie potrzeby instalację na pętlach przenośnych toalet z infrastrukturą do dezynfekcji rąk.
Duggan, przemawiając na konferencji prasowej obok związkowców przyznał, że sam ponosi winę za to, że nie wsłuchiwał się tak intensywnie jak to potrzebne, w prośby pracowników. A doświadczenia z krótkiego „kryzysu autobusowego” zostaną wykorzystane w innych departamentach miasta. – Radykalnie zwiększymy środki na czyszczenie i dezynfekcję np. posterunków policji – zapowiedział.
Pytany, czy nie martwi się brakiem wpływów za bilety do miejskiej kasy odparł, że większy kłopot ma z trzema zamkniętymi kasynami, przez co kasa miasta traci 600 tys. dol. dziennie.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.