Pojawiają się nowe hipotezy ws. wczorajszego (15 lipca) wykolejenia pociągu metra w Moskwie. Przyczynić się miał do niego nie zanik napięcia, a wadliwy i niezabezpieczony rozjazd w kierunku budowanego tunelu. W wypadku śmierć poniosły 22 osób, a ponad 160 osób zostało rannych.
Do wypadku doszło w godzinach porannego szczytu, ok. 8:30, na obleganej granatowej linii moskiewskiego metra (linia Arbacko-Pokrowska) na odcinku Park Pobiedy – Sławianskij Bulwar. Wykoleiły się trzy wagony składu, który jechał w tym momencie z prędkością 70 km/h. W wyniku wykolejenia i uderzenia składu o ścianę tunelu śmierć poniosły 22 osoby, a ponad 160 zostało rannych. Hospitalizowano 129 osób, z czego 47 odniosło ciężkie obrażenia. Ofiar może być więcej – w uszkodzonych wagonach znajdują się jeszcze niezidentyfikowane fragmenty ciał.
Jeszcze wczoraj za możliwą przyczynę wypadku wskazywano problemy z napięciem na linii. Zanik napięcia miał spowodować uruchomienie automatycznego hamowania składu z prędkości 70 km/h, a to doprowadziło do wykolejenia. Dla wielu komentatorów i ekspertów wydawało się jednak niemożliwe, żeby zanik napięcia mógł spowodować awaryjne hamowane i żeby hamowanie mogło skutkować wykolejeniem. Ponadto dostawca energii zaprzeczył, żeby występowały jakiekolwiek problemy.
fot. Ministerstwo Spraw Nadzwyczajnych RosjiDzisiaj pojawiły się już nowe hipotezy. Pociąg wykoleił się w rejonie nowego rozjazdu w kierunku powstającej odnogi linii metra w kierunku Sołncewa. Jak donosi Kommiersant, do wypadku miał doprowadzić właśnie wadliwy rozjazd. Zatrzymano już dwóch pracowników odpowiedzialnych za torowisko. – Jak dotąd mamy dwie podejrzane osoby. Ale Komitet jest zdeterminowany, by zidentyfikować i oskarżyć wszystkich, którzy przyczynili się do tej tragedii, włączając wykonawców i osoby odpowiedzialne za nadzór inwestycji – powiedział Władimir Markin z Komitetu Śledczego. Śledczy rozpatrywali też inne hipotezy, jak niesprawność składu czy osunięcie się tunelu / torowiska, ale na razie najpoważniej brana jest pod uwagę awaria rozjazdu. Służby przyjrzą się też ogólnie zasadom bezpieczeństwa w metrze – zwłaszcza biorąc pod uwagę liczne incydenty, jakie miały miejsce ostatnio w moskiewskim metrze.
Prace przy budowie rozjazdu zaczęły się pod koniec maja br. (same zwrotnice, jak informuje Kommiersant, miały zostać zamontowane mniej niż tydzień temu). Budowniczowie podłączyli go jednak za pomocą zwykłego, tymczasowego 3-mm okablowania, które nie wytrzymało drgań powodowanych przez składy w ruchu. Nie zablokowali też, co nakazują instrukcje obowiązujące w metrze, możliwości przestawienia jeszcze nieeksploatowanej zwrotnicy. Ta miała się właśnie przestawić pod jadącym składem, doprowadzając do jego częściowego wykolejenia. W wyniku tego zdarzenia wagony uderzyły i ścianę tunelu, co przyczyniło się do wysokiego bilansu ofiar i poszkodowanych. Ponadto gazeta informuje, że od miesiąca pasażerowie skarżyli się na duże wibracje i nierówną jazdę na tym odcinku. Metro Moskiewskie w odpowiedzi na pisma przekonywało, że wszystko jest w należytym porządku, zgodnie z obowiązującymi normami.
fot. Ministerstwo Spraw Nadzwyczajnych Rosji
Jak donosi Kommiersant, na miejscu zdarzenia szybko zjawili się strażacy z pobliskiej jednostki. Trochę zajęło im jednak czasu, nim dostali się do składu. Ewakuacji nie mogli prowadzić też, jak przewidują instrukcje, maszyniści. Jeden z nich poniósł śmierć, a drugi – ciężkie obrażenia (składy serii Rusicz jeżdżą z jednoosobową obsługą, ale na niektórych odcinkach, w tym pomiędzy Parkiem Pobiedy a Sławiańskim Bulwarem, jeździ też pomocnik). Władze Moskwy zapowiadają, że ruch na zamkniętym odcinku ma zostać wznowiony do końca dnia.
Dzisiaj w Moskwie została wprowadzona żałoba. Władze miasta wypłacą rodzinom ofiar kompensację w wysokości 1 mln rubli, a poszkodowani otrzymają po 500 tys. rubli. Oprócz tego odszkodowania wypłaci Metro Moskiewskie – po 2 i 1 mln rubli.
fot. Ministerstwo Spraw Nadzwyczajnych Rosji