Olsztyn oczekuje na dostawy dwunastu nowych tramwajów z Turcji. Tymczasem producent Durmazlar zgłosił się z prośbą o przeliczenie kontraktu po obecnym kursie oraz zmiany w harmonogramie.
Olsztyn w przetargu na tabor wybrał – nieznaną szerzej w Europie –
turecką firmę Durmazlar. Firma z Bursy była jedyną, jaka zdecydowała się na złożenie oferty. Podbój Europy rozpocznie właśnie od stolicy Warmii i Mazur, a tramwaj oparty będzie na konstrukcji Panorama. Do Olsztyna ma przyjechać 12 takich pojazdów, a każdy z nich ma kosztować miasto 8,99 mln zł, czyli łącznie 108 mln zł.
Więcej za tramwajePierwszy z tramwajów
dotarł do Olsztyna w połowie lutego. Przyjechał do miasta odbyć testy i uzyskać homologację. Tę chwilowo przerwał wybuch pandemii związanej z koronawirusem. I to w związku z tą sytuacją producent – turecki Durmazlar – wystosował do władz miasta pismo. Firma wnioskuje o ponowne przeliczenie kwoty za tramwaje, która uwzględniałaby obecny kurs euro. Jak wiadomo, w ostatnich miesiącach wartość złotówki spadła, przez co kontrakt dla Turków stał się mniej opłacalny. Dodatkowo producentowi zależy także na zmianie terminów dostaw i szybszą wypłatę zaliczek.
Turecka firma przytacza argumenty związane z łańcuchami dostaw. Jak wyjaśnia Durmazlar, wiele istotnych podzespołów jest sprowadzanych od innych producentów. Transakcje za nie odbywają się są w euro i dolarach. Oznacza to, że 108 mln zł nie pokryje realnych kosztów Durmazlara. Gdyby miasto przystało na wnioski Turków, musiałoby dodatkowo zapłacić 5 proc. więcej kontraktowej kwoty.
Jest odpowiedźMiasto już zareagowało na pismo. – Mamy stanowisko PARP w tej sprawie i przygotowujemy odpowiedź dla Durmazlara – wyjaśnia Marta Bartoszewicz, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Olsztynie. Na razie jednak nie zdradza szczegółów ze względu na dobre relacje z tureckim kontrahentem.
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości zwraca uwagę na fakt, że strony obligują warunki umowy. Jeżeli w dokumencie nie zawarto możliwości zmiany kursu z euro na złotówki, to niedopuszczalne jest ingerowanie w wartość kontraktu. Agencja wyjaśnia jednak, że w związku z obecnymi okolicznościami miasto może wspomóc wykonawcę dodatkową zaliczką, a nawet zmienić harmonogram dostaw.
Wiadomo już, że miasto nie widzi problemu przesunięciu dostaw o 4 miesiące. Nie wpłynie to na funkcjonowanie obecnych linii, gdyż nowe tramwaje w większości mają obsługiwać nowe trasy. Przetarg na ich budowę jest
dopiero w toku.