Są coraz popularniejsze, a więc i miasta mają z nimi coraz więcej problemów. Mogą stanowić poważne zagrożenie dla pieszych i innych pojazdów, a ich kierowcy bardzo często ignorują powszechnie działające w całym kraju przepisy. Jak w praktyce wyglądają statystyki wypadków z udziałem hulajnóg?
W Polsce korzystanie z hulajnóg elektrycznych, w tym tych dostępnych w systemach sharingowych, jest regulowane ogólnokrajowymi przepisami, które weszły w życie 20 maja 2021 roku w ramach nowelizacji ustawy „Prawo o ruchu drogowym”. Wówczas to uznano hulajnogę elektryczną za odrębny typ pojazdu i przypisano jej konkretne zasady użytkowania, zarówno w kontekście infrastruktury drogowej, jak i wieku użytkownika (osoba poniżej 18. roku życia musi posiadać kartę rowerową, a dzieci do lat 10 nie mogą poruszać się hulajnogą elektryczną po drogach publicznych, nawet pod opieką dorosłych) oraz jego obowiązków. Dzięki temu ujednolicono zasady poruszania się hulajnogami w całym kraju, co miało na celu poprawę bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu drogowego.
Przepisy przepisami, a w praktyce zawsze możemy spodziewać się nieszczęśliwych wypadków. I wygląda na to, że tych z udziałem hulajnóg jest całkiem sporo…
E-hulajnogi w (niechlubnych) statystykachJak poinformował nas Referat Prasowy Straży Miejskiej m.st. Warszawy:
– Wszelkie wypadki drogowe z udziałem pojazdów, w tym hulajnóg, są zgodnie z kompetencjami przekazywane policji. W przypadku takiego zdarzenia drogowego strażnicy miejscy mogą podjąć działania związane z ratowaniem zdrowia lub życia oraz zabezpieczeniem miejsca zdarzenia oraz zgromadzeniem danych sprawców i świadków zdarzenia. Rejestrację takich wypadków prowadzi natomiast policja.
Aby unaocznić, że problem istnieje i należy dalej myśleć o jego rozwiązaniu, przedstawiamy zatem statystyki wypadków z udziałem hulajnóg dotyczące Warszawy oraz całego kraju, przygotowane zarówno przez Wydział Prasowo-Informacyjny w Biurze Komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji jak i Wydział Komunikacji Społecznej Komendy Stołecznej Policji:
O dziwo, statystyki warszawskie nie robią wrażenia na tle tych podsumowujących zdarzenia drogowe z terenu całej Polski – czego można by się spodziewać ze względu na rozmiar aglomeracji warszawskiej i ogromną liczbę użytkowników jednośladów – zarówno prywatnych jak i wynajmowanych. Z czego to wynika? Trzeba by zapewne wykonać w tej kwestii szczegółowe badania, ale zawsze możemy zastanawiać się nad dostępnością infrastruktury rowerowej, czy bojaźnią użytkowników hulajnóg przed egzekucją przepisów, a co za tym idzie częstym mijaniem patrolów policji czy straży miejskiej podczas przejażdżki.
Może też po prostu Warszawiacy, jak to w miejskiej dżungli, mają tak wyostrzone zmysły, że wyczuwają potencjalne zagrożenie na kilometr? To oczywiście żarty. Warto jednak spojrzeć na statystyki z terenu całej Polski i zauważyć, że zdarzenia z udziałem hulajnóg nie są wcale rzadkie, a biorąc pod uwagę, że jednak większość z nich musi dotyczyć e-hulajnóg (ze względu na ilość użytkowanych pojazdów prywatnych i wypożyczanych), tym bardziej skłania to do refleksji i uświadamia, że droga do bezpieczeństwa w tej kwestii jest jeszcze długa.
Poziom bezpieczeństwa spada?Powyżej przedstawione statystyki to jednak nie cały obraz sytuacji… Najlepiej sprawę obrazuje fakt, że ilość wypadków z udziałem hulajnóg z roku na rok rośnie. Warto też wziąć pod uwagę, że na pewno nie wszystkie wypadki są zgłaszane (być może nawet większość). Autorka niniejszego artykułu sama brała udział w jednym (na prywatnej hulajnodze), który skończył się na szczęście na kilku siniakach i przeprosinach oraz zwrocie pieniędzy za podarte spodnie – wszystko z winy nieuważnego kierowcy przy przejściu dla pieszych, ale i z winy autorki, że z hulajnogi przed przejściem nie zeszła.
Ostatecznie więc wiele jeszcze jest w kwestii bezpieczeństwa do zrobienia. Kluczowa będzie w tym edukacja oraz nakładane na użytkowników hulajnóg (oraz na firmy je wypożyczające) ograniczenia – o ich egzekwowaniu już nie wspominając.