Estonia zapowiada koniec bezpłatnej komunikacji autobusowej

Zdaniem Madisa Kallasa, ministra spraw regionalnych, bilet w przystępnej cenie nie powinien być dużym obciążeniem finansowym dla osoby pracującej, a w znaczny sposób przyczyniłby się do utrzymania siatki linii autobusowych.

W styczniu jako pierwsi uprawnienia do bezpłatnych przejazdów stracą osoby w wieku produkcyjnym. – Prawdopodobnie nie całkiem 1 stycznia, ale na początku stycznia. Wyjątkiem są powiaty Põlva i Võrumaa, ponieważ tam nowy okres zamówień zaczyna się 1 kwietnia, a przejazdy autobusami są tam opłacane z początkiem kwietnia – przekazał Kallas. Zgodnie z rządowym planem, prawo do bezpłatnych przejazdów miałoby pozostać dla osób starszych, dzieci i osób niepełnosprawnych. Trzeba przy tym pamiętać, że przejście na przejazdy płatne wymaga przygotowań technicznych ze strony organizatorów komunikacji.

Według ministra, bezpłatna komunikacja w obecnym kształcie nie ma uzasadnienia. – Nie doprowadziło to do przesiadki dużej liczby osób z samochodów do pojazdów transportu publicznego. Teraz trzeba szukać nowych rozwiązań. W transporcie publicznym ważny jest czas. Z transportu publicznego korzysta się wtedy, gdy można szybko dostać się z punktu A do punktu B. Musimy pracować nad tym, aby połączenia były szybsze i bardziej dostępne, a za dobre usługi trzeba płacić – podkreślił Kallas. Posłużył się przy tym przykładem wzrostu liczby pasażerów na kolei, co pokazało, że szybkie połączenia są koniecznością. – A podróżowanie pociągami przecież nie jest bezpłatne – dodał.

Estonia będzie dążyć przy tym do ujednolicenia systemu biletów, tak dostęp do komunikacji był równy w każdym powiecie. – Obecnie w niektórych regionach transport publiczny jest płatny, a w innych bezpłatny. Jednak aby usprawnić siatkę tras, musimy mieć ujednolicony system. Znikną też sztuczne bariery między powiatami. Kupujesz jeden bilet i podróżujesz niezależnie od powiatu i przewoźnika – wyjaśnił Kallas.

Mówiąc o cenie biletu, minister Kallas wyjaśnił, że obecnie w planach jest wprowadzenie modelu różnych cen za bilet w zależności od kanału jego nabycia. I tak bilet miałby kosztować 2 euro przy zakupie w autobusie, zaś 1,5 euro przy zakupie z wyprzedzeniem. Bilet miesięczny miałby kosztować natomiast 25 euro (ok. 115 zł). – Może to oznaczać przejście na płatną komunikację publiczną. Otrzymaliśmy wyniki badań, które wskazują, że nawet osoby o niskich dochodach, zarabiające 900–1000 euro miesięcznie, są skłonne płacić 25 euro miesięcznie za nieograniczoną liczbę przejazdów – powiedział Kallas. Dochód z biletów, w zależności od powiatu, wynosiłby od 300 tys. do 1 mln euro rocznie. Środki te miałyby przyczynić się do uporządkowania i rozwoju sieci linii komunikacji publicznej.

Warto przypomnieć, że Estonia mocno przoduje w kontekście bezpłatnej komunikacji publicznej. Tallin jest największym miastem w Europie, które zdecydowało się na takie rozwiązanie. Mieszkańcy od stycznia 2013 roku mogą bez opłat korzystać z tramwajów, trolejbusów i autobusów. Pierwsze badania po wprowadzeniu tych zmian pokazywały, że oczywiście pasażerów w komunikacji przybyło, ale odbyło się to kosztem podróży pieszych a nie samochodem. Na podobny krok nie zdecydowało się natomiast drugie największe miasto w Estonii – Tartu.

Tylko w tym roku – do września – estoński budżet państwa na wsparcie transportu publicznego przeznaczył 89,8 mln euro (ok. 400 mln zł). Według prognoz na podstawie wartości zawartych kontraktów, kwota ta do końca roku wzrośnie do 108,09 mln euro (ok. 500 mln zł), czyli o 16 proc. więcej niż w roku poprzednim.