Fellowes Polska: Powietrze w budynkach też wymaga oczyszczania

Ilość powietrza wdychanego dziennie przez zdrowego człowieka to co najmniej 16 tys. litrów. Podejmowanie dodatkowego wysiłku fizycznego zwiększa tę wartość jeszcze bardziej. W skali świata zanieczyszczonym powietrzem oddycha aż 92% ludzi, a 3 mln rocznie umiera z tego powodu. Światowa Organizacja Zdrowia uznała zanieczyszczenia powietrza za największe – obok zmian klimatu – zagrożenie dla zdrowia w 2019 r.

Powietrze jest nośnikiem nie tylko smogu, ale i zarazków. – Wiąże się z tym zagadnienie odporności na antybiotyki, rosnąca popularność ruchów antyszczepionkowych oraz spodziewana w niedalekiej przyszłości pandemia grypy – wyliczył Pollak. Według badań na Śląsku w okresach nasilenia smogu liczba zawałów rośnie o 12%, a udarów mózgu – o 18%. Oprócz innych negatywnych konsekwencji dla ludzkiego zdrowia smog podnosi bowiem ciśnienie krwi. Roczne normy stężenia benzo-a-pirenu spełnia tylko jedno miasto – Słupsk (a i jemu, według reprezentanta Fellowes, niewiele brakuje do przekroczenia górnej granicy 1 nanograma).

– To, że niebezpieczeństwa nie widać, nie znaczy, że go nie ma. Smog widzimy gołym okiem dopiero wtedy, kiedy normy są już przekroczone co najmniej 5-krotnie – poinformował Pollak. Choć w dniu kongresu (27 lutego) powietrze w Warszawie sprawiało wrażenie czystego, stacja pomiarowa przy Alei Niepodległości wykazała trzykrotne przekroczenie normy. – Nawet wśród posiadaczy aplikacji antysmogowej 64% nigdy lub prawie nigdy jej nie sprawdza! Pozostanie w domu niczego jednak nie zmieni, dopóki zanieczyszczenia wewnątrz pomieszczeń będą tak samo szkodliwe, jak na zewnątrz – stwierdził.

Zanieczyszczenia powietrza to jednak nie tylko problem smogu. Inną sferą zagrożenia jest tzw. „syndrom chorego budynku”. – Dzielenie powietrza z innymi też tworzy zagrożenia: ludzi na świecie przybywa, jest między nimi coraz więcej coraz bliższych interakcji. Jeśli w dodatku złe powietrze rozprzestrzenia się za pośrednictwem klimatyzacji, przebywający w środku są narażeni na kontakt z zarazkami, grzybami, w tym – pleśnią, oraz alergenami – ostrzegał prelegent.

Rozwiązaniem może okazać się zainstalowanie oczyszczacza powietrza. Spośród wielu różnych modeli dostępnych na rynku należy wybrać typ dostosowany do charakteru pomieszczenia. – W przestrzeniach publicznych, takich jak biura czy szkoły, trzeba stosować oczyszczacze lepsze, niż do domowych. Pomieszczenia publiczne są wyższe, mieszczą więc większą ilość powietrza, korzysta z nich też więcej osób jednocześnie. Stosowanie oczyszczacza domowego w biurze mija się z celem – uzasadnił Pollak. Kluczowy parametr to tzw. Clean Air Delivery Rate – krotność wymiany powietrza. Cyrkulacja powietrza w określonej wielkości jest wymagana przez przepisy.

Kupując oczyszczacz, warto też zadbać, by był on wyposażony w filtr HEPA, zapewniający dzięki redukcji ponad 81% pyłów PM 0,3 kompleksową ochronę także przed drobnoustrojami. – Oczyszczacze kupuje się między innymi po to, by eliminować wirusy grypy. Te, które spełniają tę rolę, mają specjalny certyfikat – zaznaczył przedstawiciel Fellowes.

Firma wyposażyła w swoje urządzenia wiele placówek w Polsce. – Pierwszą instalację wykonaliśmy w Hotelu Gołębiewski. Późniejsze realizacje to m. in. szpital wojewódzki w Siedlcach, żłobki w Rzeszowie i przedszkola w Łódzkiem. Dużo oczyszczaczy zamawiają też władze miejskie Kraków i Warszawa. W tym ostatnim mieście zainstalowano je w kilkuset przedszkolach. – Oczyszczacze są szczególnie potrzebne w pomieszczeniach, w których przebywają dzieci. Ich płuca do 8. roku życia nie tylko rosną, ale wciąż się rozwijają. Oczyszczacze nie mają właściwości medycznych, ale chronią dzieci przed wpływem zanieczyszczonego powietrza – podkreślił Pollak.