Sprawdziliśmy wszystkie województwa. W niektórych rozdano mniej niż 2 proc. środków przeznaczonych w tym roku na dofinansowanie nowych przewozów autobusowych. Pieniądze, za które w całym kraju miały powstać nowe linie autobusowe zapewniające transport obszarom dotkniętym wykluczeniem transportowym, pozostaną na kontach funduszu. Samorządy nastawiają się na przyszły rok, ale rząd obiecywał autobusy od września.
Fundusz Autobusowy to jedna z pięciu obietnic PiS-u złożonych przed wiosennymi wyborami europejskimi. Rządząca partia w ten sposób zaplanowała walkę z wykluczeniem transportowym. W budżecie wygospodarowano pulę pieniędzy, która miała być rozdzielona na samorządy. Te miały zyskać środki które dołożyłyby do umów z przewoźnikami tam, gdzie na wożeniu pasażerów nie zarabiali. Dzięki temu miały zostać przywrócone linie, które – z racji nierentowności – w ostatnich latach zlikwidowano.
Rząd postanowił rocznie przeznaczać na ten cel 800 mln zł, ale dopiero od przyszłego roku. W 2019 r. fundusz zaplanowano na 300 mln zł, bo ustawa weszła w życie dopiero w połowie lipca. Z początkiem sierpnia rozpoczęły się, trwające niecałe dwa tygodnie, nabory wniosków (pieniądze na samorządy rozdzielali wojewodowie). Mimo ekspresowego tempa premier Morawiecki i ministrowie odpowiedzialni za transport zapowiadali, że z początkiem września pierwsze autobusy ruszą na drogi.
Być może ruszyły (choć np.
w województwie łódzkim – nie wiadomo), ale zaledwie ułamek tego com planował rząd. Samorządy złożyły wnioski o zaledwie kilka procent puli, jaka była do rozdysponowania. Wojewodowie, poza nielicznymi wyjątkami, akceptowali więc wszystkie, a i tak efekt rządowego programu wygląda mizernie.
Rozdano ok. 17,93 mln zł. To
ok. 6 proc. środków.
źródło Transport-Publiczny.pl, jd
Najlepiej rozdysponowano pieniądze w województwach podkarpackim i łódzkim, gdzie wydano ponad 15 proc. środków przyznanych na ten rok. Ale jeszcze tylko na Mazowszu rozdysponowano ponad 10 proc. środków. Z kolei w województwie warmińsko–mazurskim, gdzie pula środków na nowe połączenia autobusowe wynosiła prawie 23 mln zł, samorządy dostaną zaledwie niecałe 295 tys. zł, czyli zaledwie… 1,3 proc. pieniędzy na nowe połączenia autobusowe. W województwie kujawsko–pomorskim wykorzystano 1,4 proc. środków, a w zachodniopomorskim – 1,5 proc.
Skąd tak fatalne rozdysponowanie środków? Bartosz Jakubowski, ekspert ds. transportu z Klubu Jagiellońskiego zwraca uwagę, że samorządy na przyjęcie dofinansowania były kompletnie nieprzygotowane. – Nie podjęły rękawicy, nawet nie weszły na ten ring, tylko wręcz uciekły z niego – wskazywał w rozmowie z TVN24. W maju
zwracaliśmy uwagę, że 2/3 gmin w Polsce, do których mogła by być zorganizowana rządowa pomoc, w ogóle nie widzi potrzeby organizowania jakiegokolwiek transportu publicznego.
Z drugiej strony samorządy bronią się, że na wymyślenie i zorganizowanie sensownych połączeń nie miały czasu. Przypomnijmy, Ustawa o funduszu rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej weszła w życie 18 lipca, a na wymyślenie połączeń, znalezienie przewoźnika i złożenie wniosku samorządy miały czas miedzy początkiem, a mniej więcej połową (w różnych województwach ostateczny termin składania wniosków różnił się) sierpnia.
Co więcej do dofinansowania rządowego samorządy muszą, zgodnie z ustawą, dołożyć część pieniędzy z własnego budżetu, a rok budżetowy jest w pełni. Nawet więc ci wójtowie, starostowie czy marszałkowie, którzy chcieliby zabezpieczyć część środków na ten rok, nie mogli, bo rząd wpadł na pomysł ustawy wiosną.
Część samorządów otwarcie planuje, że wnioski o dofinansowanie złoży dopiero w następnym rozdaniu. Nabór wniosków na 2020 r., gdzie do rozdysponowania będzie 800 mln zł, ma ruszyć we wrześniu.