Flixbus planuje przetestować na swoich połączeniach autobus wodorowy przystosowany do przewozu podróżnych. Projekt jest dużo mniej zaawansowany niż wykorzystanie autobusów elektrycznych, ale dla przewoźnika to jedna z możliwych opcji na przyszłość.
Na razie zręby pomysłu to zadeklarowana chęć współpracy pomiędzy Flixbusem, a niemiecką firmą Freudenberg Sealing Technologies, która zaczynała od produkcji uszczelek, ale dziś tworzy rozmaite podzespoły dla branży transportowej, w tym rozwiązania dla napędów elektrycznych. Obie firmy planują przyciągnąć do projektu jeszcze jakiegoś producenta autobusów, w efekcie ma powstać pojazd przystosowany do dalekobieżnego przewozu pasażerów.
Flixbus ma konkretne wymagania. Przyśpieszenie takiego autobusu powinno nie odbiegać od standardowego autobusu z napędem diesla. Co więcej przewoźnik wymaga, by autokar przejechał minimum 500 km na jednym tankowaniu. Samo tankowanie nie powinno zajmować więcej niż 20 minut, czyli porównywalnie do tankowania paliwem płynnym.
Dla Flixbusa nowy napęd przyda się z kilku powodów. To nie tylko oszczędności w użytkowaniu, ale też spełnienie coraz częściej zaostrzanych wymagań emisyjnych wobec pojazdów transportu publicznego.
W zeszłym roku
Flixbus uruchomił testowo dwie linie – we Francji, a potem w Niemczech – obsługiwane autokarami z napędem elektrycznym. Niemiecka linia, łącząca Frankfurt z Mannheim, liczy 115 km długości, korzystała z autokarów dostarczonych przez BYD.