Kilka osób nie zostało zabranych z Łodzi przez autobus Flixbusa z Warszawy do Wrocławia. To już drugi opisywany na naszych łamach taki przypadek w ciągu ostatnich tygodni, ale firma zapewnia, że do takich sytuacji dochodzi jedynie incydentalnie. Przyczyną braku miejsc ma być problem z agencyjną sprzedażą biletów w sytuacji zmiany pojazdu wystawionego na dany kurs.
Niedawno informowaliśmy na naszych łamach o
problemach pasażerów Flixbusa, którzy mimo zakupu biletów nie zostali wpuszczeni na pokład. W autobusie z Warszawy do Wrocławia zabrakło bowiem dla nich miejsc. Firma zapewniała nas wówczas, że sytuacja była wyjątkowa i wynikała z jednorazowego błędu w systemie sprzedaży, ale do podobnego problemu doszło ponownie – na tej samej trasie.
Flixbus: To błędy, a nie overbookingW miniony piątek 2 sierpnia na pokład autobusu z Warszawy do Wrocławia wyjeżdżającego z Łodzi o 16:00 nie weszło kilka osób z ważnymi biletami na przejazd. Odjazd z Dworca Fabrycznego został opóźniony, bo kierowca próbował znaleźć wraz z konsultantami telefonicznymi Flixbusa rozwiązanie problemu. Podróżnym zaoferowano bilety na kolejny kurs, ten jednak odbywał się dopiero za około trzy godziny.
– Nie stosujemy polityki overbookingu, czyli celowej sprzedaży większej liczby biletów niż rzeczywista liczba miejsc w danym autobusie – zapewnił nas Michał Leman, dyrektor zarządzający Flixbusa w Polsce i na Ukrainie. Jak więc mogło znów dojść do sytuacji, w której spółka zawiera z podróżnymi umowę przewozu, której nie jest później w stanie zrealizować? – Przypadki takie powstają, gdy określona liczba biletów jest blokowana do sprzedaży przez naszych partnerów agencyjnych (w tym przypadku chodziło o Dworzec Zachodni [PKS w Warszawie[) – mówi nasz rozmówca.
Niewpuszczeni pasażerowie mają prawo do reklamacji i rekompensaty – Zdarzają się niestety nagłe wypadki, w których planowany na danej trasie pojazd musi zostać zastąpiony przez inny. Wówczas powstaje możliwość błędu w liczbie dostępnych miejsc na danym kursie – dodaje przedstawiciel koncernu. Flixbus ponownie nie odpowiedział nam przy tym wprost, ile takich przypadków miało miejsce w tym roku.
– Są to sytuacje incydentalne – stwierdził jedynie Michał Leman. Dodał, że każdy pasażer, który nie został wpuszczony na pokład, ma prawo zgłosić reklamację i otrzymać rekompensatę.