Tej jesieni francuska minister transportu Elizabeth Borne zadeklarowała przyjęcie do wiosny przyszłego roku przepisów regulujących korzystanie z „urządzeń transportu osobistego” takich jak elektryczne hulajnogi, seagwaye, czy jednokołowce. W przeciwieństwie do Polski, gdzie korzystających z tego rodzaju urządzeń chce się uznać za pieszych, we Francji mają docelowo zniknąć z chodników.
We Francji, w 2017 r. w wypadkach z udziałem elektrycznych hulajnóg rannych zostało 286 osób a pięć zginęło. Zdarzeń z tymi pojazdami było o 23 proc. więcej niż rok wcześniej. Danych z tego roku jeszcze nie ma, ale dopiero kilka miesięcy temu, w czerwcu, amerykański operator Lime uruchomił w Paryżu pierwszy hulajnog–sharing i do tej pory zanotował… milion wypożyczeń. Podobne systemy ruszyły w Tuluzie i w Bordeaux, gdzie po miesiącu władze miejskie usługę zawiesiły i właśnie negocjują z operatorem warunki jej funkcjonowania. W samym Paryżu dziś jeżdżą już czterej hulajnogowi operatorzy.
Kłopot z czymś, co zyskało dużą popularność w USA i właśnie rusza w Europie (
od zeszłego miesiąca Lime działa we Wrocławiu, a od zeszłego tygodnia w Warszawie) jest podobny i we Francji i w Polsce. W przepisach dotyczących ruchu drogowego nie ma takich pojazdów jak hulajnoga z silnikiem elektrycznym. „To już nie jest zabawka, którą znamy z dzieciństwa. To pojazd zdolny rozwinąć prędkość 25 km/h” – piszą we wspólnym komentarzu dla dziennika „Liberation” Ariel Weil, burmistrz IV dzielnicy Paryża i troje doradców transportowych mer stolicy Francji: Emmanuel Grégoire, Jean-Louis Missika i Christophe Najdovski. „Nie mamy pojęcia, czy ich użytkowników należy traktować jako pieszych, czy jako kierowców, a taki stan jest niebezpieczny dla nich, dla policji, użytkowników dróg i wreszcie dla pieszych” – zaznaczają.
W tym roku w przepisach przygotowanych w polskim Ministerstwie Infrastruktury „urządzenia transportu osobistego” (UTO) uznano za wspierające ruch pieszych, czyli ich użytkowników nakazano traktować jako pieszych. Jednak przepisy zniknęły z nowelizacji prawa o ruchu drogowym, bo ministerstwo chce rzecz uregulować osobno.
We Francji z kolei podejście jest inne. Minister Elizabeth Borne zapowiedziała we wrześniu w Zgromadzeniu Narodowym zakaz poruszania się tego rodzaju pojazdów po chodnikach. – Nie możemy pozwolić, by coś z silnikiem rozwijającym 20 albo 30 km/h stwarzało zagrożenie dla pieszych na chodnikach. Konieczne jest stworzenie nowej kategorii pojazdów w przepisach ruchu drogowego. Mogłyby się poruszać po ulicach, drogach rowerowych lub w strefach Tempo 30, ale nie po chodnikach – tłumaczyła. Stosowne zmiany we francuskim prawie mają zostać przyjęte wiosną.
Na razie hulajnogi zyskują dużą popularność. W Paryżu, jak wspomnieliśmy, Lime zanotował milion wypożyczeń. W Warszawie użytkownicy są widoczni i jest ich więcej niż korzystających np. z sharingowych skuterów czy bezstacyjnych rowerów. Niedawno media społecznościowe obiegł film z Brukseli, na którym szef Rady Europejskiej Donald Tusk śmiga po ulicy na elektrycznej hulajnodze.