Jak już informowaliśmy, planowana w Gdańsku nowa arteria zwana roboczo „Nową Politechniczną” zmieniła się w projekt linii tramwajowej, i to prowadzącej zupełnie inna trasą. Z perspektywy kilku dni możemy się pokusić o głębszą analizę nowego projektu.
Przypomnijmy najpierw przebieg trasy projektu, który prezydent Paweł Adamowicz nazwał GPW – Gdańsk Południe-Wrzeszcz (
o prezentacji pisaliśmy tutaj):
Od razu rzuca się w oczy, że nazwa nowej linii, „Gdańsk Południe-Wrzeszcz”, jest mocno na wyrost. W rzeczywistości jest to tramwaj łączący Piecki z Wrzeszczem oraz dodatkowa wewnętrzna linia we Wrzeszczu. To właśnie Nowa Politechniczna (więcej
o kontrowersyjnym projekcie pisaliśmy tutaj) była projektowana jako połączenie nowych dzielnic południowych, najkrótszą trasą, z Wrzeszczem. Nie oznacza to końca nadziei na połączenie w takiej właśnie relacji – w przyszłości może ona zostać obsłużona linią biegnącą z Piecek istniejącą bocznicą tramwajową do Migowa i dalej nową linią na południe. Niemniej warto pamiętać, że projekt GPW to w tej chwili zupełnie inna koncepcja służąca innym osiedlom.
Nowa trasa efektywniejsza?
Czy jest przez to gorsza? Bynajmniej. Osiedla obszaru „Gdańsk Południe” charakteryzują się ekstensywną zabudową w postaci wysp blokowisk przedzielonych pustkami osadniczymi. Jest to sama w sobie fatalna sytuacja, niemniej póki nie nastąpi zdecydowana zmiana ogólnej wizji urbanistycznej tego obszaru, transport musi funkcjonować w takich warunkach, jakie są teraz i w przewidywalnej przyszłości. Dotyczy to w szczególności transportu szynowego, który najlepiej radzi sobie w warunkach dużej koncentracji ludności, a taką spotykamy w starych, z rozmysłem zaprojektowanych osiedlach blokowych z czasów PRL. Dlatego dodatkowa linia na takie właśnie osiedle Piecki-Migowo wydaje się być znacznie efektywniejsza od obsługi transportem szynowym rozległych połaci Łostowic (gdzie jedna linia tramwajowa już dociera), a kiedy na południu dojdzie do dogęszczenia zabudowy, będzie można dość łatwo doprowadzić linię od Migowa.
Jeszcze wyraźniejsze jest to przy analizie obszarów, przez które linia ma przebiegać. Nowa Politechniczna biegłaby w większości (poza dolną częścią w zasięgu zabytkowej zabudowy Wrzeszcza) obszarem słabo zaludnionym – doliną otoczoną skoncentrowanymi osiedlami Suchanina i Piecek-Migowa. Odległość od niej do tych osiedli byłaby zbyt duża, by mogła przejąć ich potoki pasażerskie. Jedyne ważne obiekty użyteczności publicznej położone przy niej, sąd rejonowy i kampus politechniki, są dostępne transportem szynowym już teraz. Inaczej jest z linią GPW, która niemal nieprzerwanie biegnie bądź przez zwartą zabudowę Migówka i Diabełkowa, z planowaną przyszłościowo odnogą na Suchanino (śladem niezrealizowanej linii z czasów Wolnego Miasta Gdańska, o której pisaliśmy poprzednio), bądź wzdłuż wielkiego kompleksu szpitala akademickiego. Ten ostatni, położony na wysokim wzgórzu, był szczególnie trudno dostępny komunikacją zbiorową (jedna linia midibusowa), co w kontekście odwiedzających go chorych czyni nowy projekt bardzo użytecznym ze społecznego punktu widzenia. To także jest przecież ważna funkcja transportu publicznego.
Miejsce planowanego tunelu, fot. TL
W tym kontekście przewijające się w komentarzach uwagi, że linia GPW będzie nieużyteczna z uwagi na kręte poprowadzenie i dłuższy czas przejazdu do Wrzeszcza, nie wydają się być uzasadnione. Trasowanie linii transportu zbiorowego wzdłuż skupisk ludności i ważnych obiektów, niekoniecznie najkrótszą trasą, jest normalną praktyką w planowaniu transportu publicznego, a 5 czy 7 minut różnicy i tak nie pogorszy jego konkurencyjności w obliczu znacznie większych strat ponoszonych przez kierowców w korkach.
Wrzeszcz potrzebuje lokalnego centrum
Czy zatem GPW to projekt idealny z punktu widzenia zrównoważonej urbanistyki? Można mieć jednak pewne zastrzeżenia w odniesieniu do drugiego, północnego odcinka projektu. Jego istnienie jest samo w sobie bezdyskusyjnie potrzebne. Dworzec kolejowy we Wrzeszczu jest teraz położony trochę na uboczu istniejącej sieci tramwajowej, a przecież wraz z powstaniem linii PKM jego rola jeszcze bardziej rośnie. Władze Gdańska jakby nie dostrzegały jednak, że wraz z projektem GPW integruje się nowy ośrodek urbanistyczny o znaczeniu metropolitalnym, skupiony wokół dworca Wrzeszcz, jakiego dotąd nie było w tej dzielnicy, podzielonej na część górną i dolną, z których każda ma swój historyczny rynek. Nowy ośrodek domaga się wręcz zaprojektowania nowego placu centralnego otoczonego pierzejami reprezentacyjnej zabudowy. Dziś w tym miejscu znajduje się pętla autobusowa, która jako typ ekstensywnego użytkowania terenu, o raczej niskiej jakości, nie ma funkcji miastotwórczej. Wokół niej istnieje tylko jedna zwarta pierzeja zabudowy, jednak zaniedbanej i mało reprezentacyjnej. Drugą stanowi linia kolejowa z dworcem i galeria Metropolia za nią, natomiast trzecia jest zupełnie zdezintegrowana. Tymczasem miasto chce wręcz wyburzyć część tej pierwszej pierzei dla przebiegu linii GPW. Nie jest to przecież konieczne, skoro tramwaj wymusi likwidację części połączeń autobusowych, a przez to znacznej części samej pętli, przez co zostanie miejsce i na istniejącą zabudowę, i na nowe obiekty o funkcji miastotwórczej wraz z budową pierzei południowej, a może także wschodniej, wzdłuż linii dworca, skoro panuje powszechna zgoda co do tego, że jest to budynek o architekturze raczej tymczasowej. Magistrat jednak dla Górnego Wrzeszcza póki co preferuje zabudowę wysokościową, mimo zdecydowanego oporu samorządu dzielnicowego. Taka zabudowa nie wytworzy centralnego ośrodka urbanistycznego i nie wykorzysta potencjału miejsca.
Pętla autobusowa przy dworcu we Wrzeszczu, fot. TL
Podobnie zresztą wygląda sytuacja po stronie Dolnego Wrzeszcza, gdzie miasto zbyt pochopnie wyburzyło kwartał tzw. „Indiańskiej Wioski” – osiedla niskich domków robotniczych o bardzo ciekawym układzie przestrzennym. Dziś w tym miejscu straszy i straszyć będzie wielki, pusty plac. Tymczasem po budowie linii GPW będzie to najlepiej skomunikowana pusta i bezużyteczna przestrzeń w Polsce – z jednej strony z dworcem wrzeszczańskim, z drugiej z linią GPW. Jest to obszar zdecydowanie domagający się odtworzenia zabudowy i naturalne zaplecze dla budownictwa komunalnego. Wymaga to jednak porzucenia fatalnej wizji „Drogi Czerwonej”, która ma biec częściowo właśnie przez dawną „Indiańską Wioskę”. Wraz z każdą kolejną inwestycją w transport zbiorowy widać coraz wyraźniej, jak bardzo anachroniczna jest budowa w tym miejscu wielopasmowej arterii.
Ogólnie jednak wypada ocenić projekt GPW zdecydowanie pozytywnie. Wbrew stanowczym deklaracjom prezydenta Adamowicza należy jednak pamiętać, że jest to wciąż tylko projekt, który może zostać niestety kompromisowo powiązany z najbardziej dyskusyjnymi elementami Nowej Politechnicznej (tj. budowa nowej linii przy dworcu wrzeszczańskim, lecz wraz z wytrasowaniem jej przez historyczną zabudowę Królewskiej Doliny). Należy zatem wspierać pomysł trasy GPW w jej obecnej postaci i promować wkomponowanie jej w promiejskie myślenie o architekturze i przestrzeni.
Zapraszamy na IV Kongres Transportu Publicznego, który odbędzie się w Warszawie w dniach 19-20 października 2015 roku. Wśród poruszanych tematów znajdzie się między innymi mobilność Polaków, technologie służące mobilności oraz kwestie planowania i realizacji celów rozwoju miast.
Więcej informacji o Kongresie znajdziesz tutaj.