W ostatnich dniach wielu mieszkańców Gdańska zbulwersowały nowe wiaty przystankowe, które pojawiły się na przystankach komunikacji miejskiej. Bardzo wąskie wiaty nie chronią przed deszczem i wiatrem, a jedyne do czego realnie się nadają to pełnienie roli słupów reklamowych. Gdański Zarząd Dróg i Zieleni zapowiedział już demontaż wiat, a także ukaranie odpowiedzialnych za to urzędników, o czym informuje gdańska Gazeta Wyborcza.
O całej sprawie informuje
gdańskie wydanie Gazety Wyborczej. Kilka dni temu na ulicach miasta pojawiły się pierwsze wiaty przystankowe, które tylko z pozoru wyglądały jak standardowe przystanki. Nowe wiaty mają 70 cm szerokości, nie mają ławek, a także ścian bocznych. Nie da się więc pod nimi usiąść, a budowle nie chronią przed deszczem i wiatrem. Są bardzo antypasażerskie.
Do czego się więc nadają? Do wieszania reklam i innych ogłoszeń na które przewidziano standardową ilość miejsca. Warto dodać, że o ile na wiacie można powiesić reklamę, to już nie udało się tego zrobić z rozkładem jazdy, który jest zamontowany na znaku przestankowym obok wiaty. Wybitnie nieudana instalacja.
Po fali krytyki, Gdański Zarząd Dróg i Zieleni w porozumieniu z Dyrekcją Rozbudowy Miasta Gdańska podjął wspólną decyzję o tym, iż wiaty zostaną usunięte, choć pierwotnie urzędnicy bronili decyzji o ich montażu. Tłumaczyli ich montaż brakiem miejsca w konkretnych lokalizacjach, lecz lokalni urbaniści zauważyli,
iż można było rozstrzygnąć tę sytuację lepiej.“W nawiązaniu do montowanych w ostatnich dniach wiat przystankowych (m.in. przy ul. Ptasiej) i kontrowersji, które wzbudzają informujemy, że Dyrektorzy Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska oraz Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni podjęli decyzję o demontażu wąskich wiat z terenu miasta. Pracownicy uzgadniający oraz nadzorujący proces inwestycyjny zostaną ukarani" – informuje rzeczniczka GZDiZ, Magdalena Kiljan, cytowana przez gazetę.
Jak na razie nie podano, czy w miejsce zdemontowanych wiat pojawią się nowe. Szczegóły tej sprawy mają być podane w najbliższych dniach.