Stadler zaprezentował na targach InnoTrans w Berlinie prawdopodobnie jedyny pociąg metra na świecie, posiadający ostrzeżenie "mind your head" zamiast "mind the gap". Ważne, bo wchodząc do wagonu, trzeba się schylać. Trafi do Glasgow, najmniejszego metra na świecie, w sensie ścisłym.
Autor tego tekstu jest mężczyzną średniego wzrostu, ale stojąc w środku, szorował grzywką o sufit. Wszystko dlatego, że w Glasgow, gdzie podziemna kolej pochodzi jeszcze z 1896 r., przekrój tuneli to zaledwie 3,4 m, a rozstaw szyn to 1220 mm. Dlatego najnowszy pociąg metra od Stadlera ma szerokość 2,34 m i wysokość 2,65 m.
Nie. Nie w środku. Z zewnątrz. Wewnątrz wagonu, w najwyższym punkcie sufit jest na wysokości 1,85 m.
Dlatego właśnie jest to na pewno jedyny duży pojazd pasażerski na InnoTransie, który zwiedza się w pozycji półschylonej. Sprawia nieco futurystyczne wrażenie, bo przekrój jest właściwie okrągły. Póki hyperloopy są dopiero pomysłami w głowach konstruktorów, można przez moment poczuć się jak w jednym z nich, jeżdżąc szkocka kolejką.
– Metro jest małe, ale w środku jest naszpikowane technologią. Zmieściliśmy tam mnóstwo wygodnych detali – mówił podczas uroczystej prezentacji Peter Jenelten, wiceprezes Stadlera odpowiedzialny za sprzedaż i marketing. Miał rację. Bardzo przejrzysta jest elektroniczna informacja pasażerska, umieszczona na ścianach (choć aż prosiło się, żeby dać ją nieco wyżej). Fotele są proste, twarde, ale wygodne. W czterowagonowym pociągu zmieściło się ich 104 (przy całkowitej pojemności wyliczonej na 199 osób). Poręcze zawieszono na suficie, co akurat w tym przypadku nie oznacza, że nie da się ich sięgnąć. Sześcioro par drzwi po obu stronach pociągu otwiera się na szerokość 1,2 metra.
Trudno nie porównać metra dla Glasgow z wystawionym oko w oko z nim
chińskim metrem od CRRC dla Guanzhou i Pekinu. I trudno nie zauważyć, że Europejczycy, stojąc przed wyzwaniem związanym z ciasnotą w Glasgow, wykorzystali każdą okazję, by stworzyć coś wygodnego. Z kolei chińscy konstruktorzy efekt czasem mylili z efekciarstwem.
Glasgow zamówiło 17 pociągów. Tyle właśnie jest potrzebne, dla obsługi jednej, obwodowej linii, o długości 10,4 km, na której jest 15 stacji. Za pociągi zapłaci 200 mln funtów.
Co istotne, nowe pociągi, skonstruowane przez Stadlera we współpracy z Ansaldo STS, będą kursowały jako w pełni autonomiczne metro, czyli bez obsługi ze strony maszynisty, ani jakiegokolwiek kontrolera pokładowego. To pierwszy taki system stworzony przez Stadlera. Kabina maszynisty jest, ale bardzo niewielka, a z tyłu pociągu zamontowano niewielki panel do kierowania pojazdem. Na co dzień nie będą jednak używane.