Dwa lata temu we wsi Gołubie w pomorskiej gminie Stężyca otwarto węzeł przesiadkowy, którego głównym elementem jest wijąca się kładka nad kilkumetrowym fragmentem chodnika, zbudowana wzdłuż innego fragmentu chodnika. Kładka powstała obok stacji kolejowej, ale na nią nie prowadzi. Na stację nie prowadzi nawet chodnik, który urywa się kilka metrów wcześniej.
Fundusze unijne wydano na „Budowę węzła integracyjnego Gołubie na terenie Gminy Stężyca wraz z trasami dojazdowymi”. Z tablicy postawionej w honorowym miejscu można też wyczytać, że celem projektu jest podniesienie efektywności transportu publicznego wskutek poprawy jego integracji z licznymi podsystemami transportu zbiorowego i indywidualnego oraz transportu rowerowego w ramach Obszaru Metropolitalnego Gdańsk – Gdynia – Sopot”.
Całkowitą wartość projektu wyceniono na ok. 5,8 mln zł, unijne dofinansowanie to pierwotnie ok. 3,65 mln zł, ale kilka dni temu marszałek województwa dorzucił jeszcze niecałe 0,5 mln zł.
Węzeł otwarto dwa lata temu, a imprezę uświetnili urzędnicy, w tym pomorski marszałek Mieczysław Struk. Zainteresowaliśmy się węzłem, bo kilka dni temu obfotografował go profil facebookowy
Słupska Powiatowa Kolej Drezynowa.
Na zdjęciach widać parking dla samochodów, duży parking rowerowy, składający się głównie z „wyrwikółek”, ale też z zadaszonej wiaty ze stojakami. Ulokowano tam stację Mevo. W pobliżu jest toaleta. Wszystko jest połączone nowymi, estetycznymi chodnikami, które niestety z każdej strony się urywają. Również od strony stacji. Te kilka kroków między węzłem a stacją trzeba przejść przedeptem.
Nad całością góruje jednak kładka, dzięki której można przekroczyć jedną z odnóg chodnika. W informacjach prasowych sprzed dwóch lat można wyczytać, że kładka pełni funkcję turystyczną i jest punktem widokowym. Zapytaliśmy urząd gminy w Stężycy m.in. dlaczego obiekt widokowy znalazł się w projekcie stricte transportowym, ale nie dostaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.
W komentarzach na profilu Słupskiej Powiatowej Kolei Drezynowej można wyczytać, że w ramach projektu zbudowano w okolicy szereg dróg rowerowych, z których mieszkańcy korzystają. Na zdjęciach jednak nie widać, by łączyły się z węzłem. Ktoś zwrócił też uwagę, że w czasie deszczu można się pod kładką schować z rowerem.
Aktualizacja - po opublikowaniu artykułu otrzymaliśmy odpowiedź ze Stężycy, w której wójt broni inwestycji, a projektantka węzła przekonuje o walorach estetycznych kładki. Przeczytacie je tutaj.