Gorzów Wielkopolski rezygnuje z inwestycji związanej z budową centrum przesiadkowego przy dworcu kolejowym. Zdaniem miasta konieczne jest stworzenie rezerwy finansowej „na trudne czasy”.
Gorzów poinformował dziś (9 marca) o cięciach wydatków. – Rosnąca inflacja, wzrost cen paliwa, materiałów budowlanych czy energii to czynniki, które w istotny sposób mogą wpłynąć na funkcjonowanie Gorzowa. Kolejne miesiące mogą te problemy pogłębić, dlatego uznaliśmy, że konieczne jest tworzenie rezerwy finansowej, która zapobiegnie zakłóceniom w realizacji najważniejszych inwestycji, funkcjonowaniu komunikacji czy innych ważnych dla miasta zadań. Taką rezerwę finansową można uzyskać, rezygnując z niektórych inwestycji i wydatków, tych, które nie są dzisiaj priorytetowe –mówi Jacek Wójcicki, prezydent Gorzowa.
Jak wylicza miasto, w związku ze wzrostem cen paliw wydatki na komunikację miejską będą musiały zostać zwiększone o kwotę co najmniej 6,5 mln zł. Inflacja daje się też we znaki przy realizacji inwestycji. Przykładowo tona asfaltu w październiku ubiegłego roku kosztowała 1490 zł za tonę, dzisiaj to wydatek rzędu 2740 zł, a od 15 marca cena wzrośnie do 3350 zł.
Aby stworzyć rezerwę miasto rezygnuje z budowy centrum przesiadkowego i zakupu budynku po dawnym banku przy ulicy Jagiellończyka. Dzięki temu miasto „odzyska” 43 mln zł. Gorzów ma powrócić do realizacji inwestycji gdy ustabilizuje się sytuacja gospodarcza i finansowa.
Zapowiedź ta oznacza, że miasto unieważni
trwający już przetarg, zakładający przebudowę ul. Dworcowej i placu dworcowego z torowiskiem, w ramach której istniejąca pętla miała zostać zastąpiona krańcówką dla tramwajów dwukierunkowych. Powstać miał też dworzec autobusowy.
W zamian, jak informuje portal Gorzowianin, miasto ma przebudować zatokę parkingową przy Jancarza. Zmieni się ona w zatokę autobusową na sześć autobusów. Do tego ma zostać wymieniona nawierzchnia Dworcowej i Jancarza, co powinno zamknąć się w kwocie 5 mln zł.