Gorzów Wielkopolski jest - i do czasu przybycia z Pesy pierwszych tramwajów niskopodłogowych będzie - ostatnim polskim miastem z własną siecią tramwajową, w którym wszystkie eksploatowane wagony pochodzą z lat 60. i 70. MZK przez lata nie inwestowało nie tylko w wagony z niską podłogą, ale nawet w znaczące modernizacje posiadanych pojazdów. Mimo oczywistych mankamentów takiego stanu gorzowskie tramwaje spełniają swoją podstawową rolę, ciesząc się wśród mieszkańców wciąż dużą popularnością.
Uwagę zwraca przede wszystkim przepaść dzieląca stan floty autobusowej i tramwajowej. W taborze autobusowym dominują pojazdy niskopodłogowe (Jelcze 120M wycofano kilka lat temu, a ostatni M11 służy tylko jako pojazd nauki jazdy). Główne marki autobusów to MAN (w tym tegoroczne oraz kilkuletnie Lion's City) i Solaris (w tym roczne Urbino 12 najnowszej, czwartej generacji). Autobusy były w ostatnich latach wymieniane dość konsekwentnie: partie nowych pojazdów kupowano co rok lub dwa lata.

Nie sposób tego powiedzieć o tramwajach. Na gorzowskie ulice wyjeżdżają sprowadzane od roku 1995 (wcześniejsze nabytki wycofano już z ruchu) z niemieckiego Kassel wyprodukowane w latach 60. i 70. XX wieku wagony 6ZGTW (wyprodukowane jako dwukierunkowe) i 6EGTW (jednokierunkowe). Producentami wagonów, bazujących na rozwiązaniach technicznych serii GT6 Duewagu, były firmy Wegmann i Credé. Choć wagony GT6 i pochodne jeździły lub nadal jeżdżą w wielu polskich miastach, ich odmiana eksploatowana przez MZK Gorzów jest unikatem na skalę kraju. Co ciekawe, dwa spośród 6ZGTW - wagony o numerach 258 i 259, również pochodzące z Kassel - w latach 1999-2011 były własnością... muzeum komunikacji w Amsterdamie.
Stan utrzymania wagonów można określić jako dostateczny. Mimo rzucającego się w oczy niedoinwestowania (poważniejszym działaniom z pewnością nie sprzyjały snute jeszcze niedawno plany likwidacji lub okrojenia sieci) tramwaje są czyste i sprawne. Ich utrzymanie jest zapewne łatwiejsze dzięki posiadanym przez MZK wagonom odstawionym, służącym jako dawcy części. Łatwo zauważyć dużą liczbę reklam, będących dla przewoźnika źródłem dodatkowego przychodu - wagony w malowaniu zakładowym należą do mniejszości.
Dwukierunkowe niegdyś wagony 6ZGTW zostały przerobione na jednokierunkowe minimalnym nakładem kosztów: z zewnątrz zdemontowano reflektory w członach B i zamontowano lampy tylne pochodzące z Żuka. W środku usunięto po prostu urządzenia z kabiny motorniczego oraz jej wygrodzenie. Drzwi po lewej stronie zostały unieruchomione, a podłoga nad dawnymi stopniami - wyrównana z resztą wagonu. W ruchu są też jednak wagony, które jako jednokierunkowe wyjechały już z fabryki. Wnętrza wszystkich wyglądają podobnie: jedynymi akcentami nowoczesności są wyświetlacze diodowe, elektroniczne kasowniki, biletomaty oraz kamery monitoringu. Można też spotkać wagony z wymienionymi siedzeniami lub oświetleniem LED.

Na stanie MZK są także wagony 105Na, które jednak od początku 2014 r. stoją odstawione na bocznych torach zajezdni. Władze MZK nie odpowiedziały jeszcze na nasze pytania o ich dalsze losy po zakończeniu przebudowy torowisk i docelowej rozbudowy sieci, wiadomo jednak, że ich odstawienie uzasadniano gorszymi niż w przypadku wiekowych "helmutów" ocenami zarówno ze strony pasażerów, jak i prowadzących. Warto odnotować, że już po eliminacji stopiątek z ruchu liniowego wykorzystywano jeden ze składów do... szkolenia nowych motorniczych. Jeden z produktów Konstalu został przed kilkoma laty przebudowany na "Gorzowski Tramwaj Imprezowy", wykorzystywany do obsługi uruchamianych z różnych okazji linii specjalnych.
By dopełnić obrazu taboru MZK Gorzów, należy wspomnieć o dwóch wagonach generacji N. Jeden z nich, 4N o numerze 100, pełni od końca ubiegłego wieku rolę wagonu historycznego. Drugi został przebudowany na pług odśnieżny. Jak widać na zdjęciu, z powodu wyłączenia znacznej części sieci (trwa remont na trasie do pętli Silwana) bezczynnie w zajezdni stoi też wiele wagonów niemieckich.
W przetargu na nowe tramwaje
jedyną ofertę złożyła bydgoska Pesa. Obecnie MZK czeka na decyzję o przyznaniu dofinansowania unijnego na wart 115 milionów złotych zakup. Po jej otrzymaniu przewoźnik podpisze z producentem umowę, której realizacja ma nastąpić w ciągu 18 miesięcy. Można jednak powiedzieć, że tradycja oryginalności gorzowskiego taboru zostanie podtrzymana - przedstawiciele Pesy zapowiadają, że pojazd należący do jednej z rodzin w gamie firmy zostanie poddany zaawansowanym modyfikacjom w celu dopasowania specjalnie do potrzeb miasta.