Ruszyła kampania promocyjna szlaku rowerowego Green Velo we wschodniej Polsce, którego znaczna część wciąż istnieje tylko na mapie. Brakuje oznakowania, nie wspominając o uporządkowaniu nawierzchni. Jakie są perspektywy trasy?
Z początkiem września największe polskie stacje rozpoczęły emisję spotów promujących Wschodni Szlak Rowerowy. Wyceniana na 4,5 mln zł telewizyjna kampania reklamowa to z pewnością najbardziej kosztowne oraz najistotniejsze pod względem marketingowym przedsięwzięcie związane z Green Velo. W jego ramach przygotowano sześć 45-sekundowych spotów (jeden ogólny i pięć regionalnych), które pierwsze sukcesy odnotowały jeszcze przed emisją, zdobywając dwie pierwsze nagrody na festiwalu filmów turystycznych filmAT.
Twórcom nie sposób odmówić wskazanych przy tego rodzaju działaniach rozmachu, zaś samym spotom od strony technicznej z pewnością nie można zarzucić braku profesjonalizmu. Ujęcia przykuwają uwagę, ukazując w pełnej krasie urok leżących na trasie miejsc. Wszystko zdaje się dopięte na ostatni guzik. Czy aby na pewno?
Dobór adresata
W trakcie oglądania spotów reklamowych trudno oprzeć się wrażeniu, że jego adresatem są wszyscy, tylko nie ci, którzy skorzystaniem z Green Velo potencjalnie byliby zainteresowani najbardziej.
Na filmach pojawia się rodzina z dziećmi, zmierzająca na szlak samochodem z jednośladami umocowanymi na dachu. Przesadą byłoby stwierdzenie, iż taki odbiorca jest chybiony, jednak powyższy obrazek zdecydowanie bardziej kojarzy się z jednodniowymi wypadami rodzinnymi o charakterze czysto rekreacyjnym. Ten rodzaj jazdy opiera się na stosunkowo niedługich dystansach, zaś miejsce rozpoczęcia podróży – z racji pozostawionego na parkingu auta - jest jednocześnie jej metą. Czy głównym zamysłem Green Velo były krótkie trasy w formie pętli? Raczej nie.
Nieco bardziej zagadkowa wydaje się rowerzystka na miejskim rowerze publicznym. Czy jej obecność w reklamie szlaku wiodącego przez większe ośrodki miejskie (bo tylko w takich stworzono w Polsce bezobsługowe wypożyczalnie) zaledwie w ułamku procenta ma sens? Uparci powiedzieliby, że tak – wypożyczonym jednośladem też można odwiedzić leżący na trasie zabytek. Nie znajdzie natomiast wytłumaczenia fakt pokazania w spotach akrobaty na jednośladzie zaprojektowanym do skakania. To skrajnie różna odmiana jazda rowerem, niemająca nic wspólnego z tym, do czego stworzono Green Velo.
Kto najchętniej wybrałby się na szlaki Polski Wschodniej? Długodystansowy turysta z sakwami – ktoś, kto jako adresat został pominięty. Sporo wątpliwości może budzić również czas emitowania spotów (wrzesień i grudzień 2015). A wszystko to – paradoksalnie – wcale nie stanowi największego problemu.
Z sakwami po piachu
Na czym polega największy błąd kampanii Green Velo? Na tym, że z wielkim rozmachem reklamuje projekt, który pozostaje w większości
nieskończony. Olbrzymia część szlaku wciąż istnieje tylko na mapie. Brakuje oznakowania, nie wspominając o uporządkowaniu nawierzchni. Niektóre odcinki wiodące przez nieutwardzone drogi leśne i polne zapewniają tak niski komfort, że cyklista obciążony sakwami zdecydowanie wolałby oszczędzić sobie podróży nimi.
Wszystkie prace na Wschodnim Szlaku Rowerowym mają zostać zakończone w grudniu bieżącego roku. Do tego czasu oznakowanie można postawić, ale czy uda się zająć również nawierzchniami? Mało komu chce się w to wierzyć.
Jaki zatem będzie rezultat całego zamieszania związanego z Green Velo? Zapewne taki, że kolorowe spoty w brutalny sposób zweryfikują sami użytkownicy. Długodystansowi cykliści, skuszeni telewizyjną reklamą i chętni do eksplorowania nowych szlaków, pojadą na trasę. Jeśli trafią na fragmenty kiepskie lub wręcz nieprzejezdne (jak Bug, nad którym nie wybudowano nawet kładki), wrócą z niemiłymi wspomnieniami. Nie trzeba chyba dodawać, że w dobie powszechnego dostępu do sieci ich opinie mogą roznieść się dość szybko. To rodzi obawy, że warty setki milionów złotych projekt w jakimś stopniu podzieli los rowerowych szlaków PTTK, z których mało kto chce korzystać.
Zapraszamy na IV Kongres Transportu Publicznego, który odbędzie się w Warszawie w dniach 19-20 października 2015 roku. Wśród poruszanych tematów znajdzie się między innymi mobilność Polaków, technologie służące mobilności oraz kwestie planowania i realizacji celów rozwoju miast.
Więcej informacji o Kongresie znajdziesz tutaj.