CBA kilkadziesiąt razy nielegalnie inwigilowało telefon przedstawiciela firmy Hyundai Rotem oprogramowaniem Pegasus - donosi Gazeta Wyborcza. Służby w ten sposób miały badać przetarg Tramwajów Warszawskich. Sam inwigilowany nie wyklucza złożenia pozwu.
Sprawa wielkiego przetargu Tramwajów Warszawskich na nowe tramwaju stała się przed czterema laty
elementem wielkiej politycznej burzy. Część polityków zażądała od władz Warszawy wyboru oferty Pesy a nie Huyndaia - mimo że była ona
wyższa o prawie miliard złotych (licząc z opcją) i znacznie przekraczała budżet zamawiającego.
Nielegalna inwigilacja w przetargu tramwajowym
Jak
ustaliła “Gazeta Wyborcza” w połowie marca 2018 r. agenci CBA po raz pierwszy zainfekowali szpiegowskim programem Pegasus telefon przedstawiciela Hyundai Rotem Company w Polsce (wcześniej wieloletniego pracownika Pesy). Jak czytamy, przez półtora roku CBA ściągało z jego telefonu dane blisko 100 razy - a jak
podkreślają prawnicy, taka inwigilacja jest sprzeczna z polskim prawem.
Zdaniem gazety, przedstawiciel koreańskiej firmy należał zatem do osób poddanych w Polsce najbardziej intensywnej inwigilacji Pegasusem. Program miał zostać również zainstalowany na telefonie przedsiębiorcy i lobbysty, który współpracował z polskim przedstawicielem Hyundaia, akurat wtedy, gdy firma ubiegała się o kontrakt na sprzedaż tramwajów dla Warszawy.
“Gazeta Wyborcza” przypomina, że przeciwko wygranej Koreańczyków wypowiadał się m. in. Łukasz Schreiber, sekretarz stanu w kancelarii premiera. – Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by dokładnie zbadać uczciwość całego przetargu na zakup tramwajów w Warszawie – mówił w połowie lutego 2019 r. w Bydgoszczy, czyli tam, gdzie siedzibę ma Pesa. Zaraz po tym zaczęła się druga akcja CBA - agenci weszli do siedziby Tramwajów Warszawskich po dokumentację przetargową.Rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz mówił w lipcu br., że po trzech latach CBA „nie miało żadnych zastrzeżeń do przeprowadzonego postępowania przetargowego".
Gazeta dodaje, że w sierpniu 2020 r. Prokuratura Regionalna w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy przetargu na tramwaje warszawskie. Według nieoficjalnych informacji gazety śledztwo oparto na materiałach CBA. Również zdobytych za pomocą Pegasusa. Prawna kwalifikacja przestępstwa, o które chodzi w tym śledztwie, wskazuje, że katowiccy prokuratorzy badają wątek domniemanego wręczenia łapówki albo obiecywania jej komuś, kto powoływał się na wpływy w warszawskim ratuszu, oraz wątek utrudniania publicznego przetargu. Dotychczas nikomu nie postawiono jednak żadnych zarzutów, choć w materiałach CBA ma jakoby występować nazwisko „ważnego polityka Platformy Obywatelskiej".
Nie ma działań w sprawie zamówienia na czołgi
Obie inwigilowane osoby zapewniają że nie ma mowy o jakimkolwiek przestępstwie w tej sprawie. – Gdyby CBA coś rzeczywiście miało, powinno dawno dojść do jakichś zatrzymań. Nie wykluczam, że to sprawa polityczna wymierzona w ratusz i opozycję – powiedział “Gazecie” lobbysta.
- Informacje o inwigilacji są dla mnie dużym zaskoczeniem. Jeśli będzie taka konieczność, podejmę działania prawne wobec służb w porozumieniu z prawnikami oraz pracodawcą. Skupiam się jednak tylko na tym, żeby doprowadzić do końca ten projekt, przy którym bardzo ciężko i uczciwie pracowałem - powiedział z kolei portalowi transport-publiczny.pl przedstawiciel Hyundai Rotem w Polsce.
Artykuł “Gazety Wyborczej” konkludowany jest nieoficjalną informacją, że CBA miało jakoby “zebrać mocne dowody na łapówkę”. Mimo to, jak czytamy, po ponad dwóch latach nikomu nie postawiono nawet zarzutów; co więcej z tą samą firmą Hyundai Rotem wicepremier i minister obrony Mariusz Błaszczak podpisał miesiąc temu - bez przetargu - umowę o wartości 3,37 mld dol. na 180 czołgów K2 Black Panther.