Czesi po raz kolejny nie dopuszczają do realizacji zamówienia na trolejbusy tureckiej firmy Bozankaya. Tym razem to Igława unieważniła postępowanie przetargowe. Wcześniej podobne działa przeprowadzono w Czeskich Budziejowicach oraz w Cieplicach.
Czeskie miasto Igława, leżące na pograniczu Czech właściwych i Moraw, zakończyło w poprzednim roku
znaczną rozbudowę własnej sieci trolejbusowej. Otwarto prawie sześć kilometrów nowej linii. Teraz miasto poszukuje dostawcy nowych 12 trolejbusów. Przetarg ogłoszono we wrześniu ubiegłego roku, a otwarcie ofert nastąpiło dziesięć miesięcy później. Do rozstrzygnięcia nie doszło, gdyż Dopravní podnik města Jihlavy (DPMJ) unieważniło po miesiącu przetarg na nowy tabor.
Portal
zdopravy.cz otrzymał oficjalne wyjaśnienie sprawy od firmy transportowej. – Zamówienie zostało anulowane, ponieważ pojawiły się inne możliwości dofinansowania zakupu. DPMJ reaguje tym samym na te możliwości i szansę dotacji z funduszy Regionalnego Programu Operacyjnego UE oraz Funduszu Modernizacyjnego. Będziemy mogli pobierać większe dotacje na nowe pojazdy. Zamiast 12 trolejbusów kupimy co najmniej 15, a w najbliższej przyszłości kolejnych 5. W sumie możemy mieć w Igławie dwadzieścia nowych pojazdów – 14 trolejbusów z bateriami i 6 trolejbusów tradycyjnych – wyjaśnia Radim Rovner, prezes zarządu DPMJ.
W unieważnionym postępowaniu Igława chciała zamówić 6 trolejbusów dwuosiowych o standardowej długości 12 metrów oraz 6 trolejbusów dwuosiowych, ale wyposażonych dodatkowo w baterie, dzięki którym pojazdy miały mieć możliwość przejechać do 15 km. Na zamówienie przygotowano budżet 141,3 mln czeskich koron. Do zamawiającego wpłynęły dwie oferty – od Skody i Bozankaya. Turecka oferta była tańsza i wynosiła 141,1 mln koron. Škoda złożyła ofertę na 157,7 mln koron. Jedynym kryterium wyboru wykonawcy była cena.
Czeska prasa zwraca uwagę, że to kolejny przypadek w kraju, gdy zamawiający unieważnia postępowanie, w którym faworytem do zdobycia kontraktu jest turecka Bozankaya. Czeskie Budziejowice w grudniu 2022 roku również otworzyły oferty na zakup 14 przegubowych trolejbusów. Poza Skodą, do przetargu zgłosiła się także turecka firma Bozankaya. Zamawiający po miesiącu unieważniły jednak postępowanie. Decyzję tłumaczono stwierdzeniem, że przedsiębiorstwu udało się pozyskać środki na większą liczbę niskopodłogowych trolejbusów i że powtórzy przetarg z możliwością dostawy większej liczby pojazdów. Zapowiedzi okazały się prawdziwe, bo miesiąc później postępowanie powtórzono.
Zwycięzcą postępowania była Škoda, która za dostawę pojazdu 33 Tr zaoferowała 19,6 mln koron (ok. 3,5 mln zł). Tym samym Czeskie Budziejowice mogą pochwalić się najdroższymi trolejbusami o wartości dorównującej cenie za autobus wodorowy. Bozankaya również próbowała zwyciężyć w ponowionym przetargu, jednak zamawiający znalazł powody dla których wykluczono ofertę tej firmy.
Kolejny przypadek miał miejsce w Cieplicach. W lutym 2023 roku miasto starało się pozyskać 10 trolejbusów wyposażonych w baterie – dwóch przegubowych oraz ośmiu o standardowej długości. Tutaj również powtórzył się scenariusz, w którym o kontrakt walczyło dwóch producentów. Bozankaya wyceniła ofertę na 128,9 mln koron, zaś Škoda Electric na 155,5 mln koron. Miasto skorzystało z przepisów ustawy o zamówieniach publicznych, które pozwalają unieważnić przetarg, gdy w postępowaniu pozostaje tylko jeden uczestnik. Pozostawała więc kwestia wyrzucenia jednego z oferentów. W takiej sytuacji to Škoda w sierpniu ubiegłego roku poinformowała zamawiającego o wycofaniu oferty. Tym samym przetarg unieważniono. Portal
cs-dopravak.cz zauważa, że w przeszłości, gdy w zamówieniach na nowy tabor startowała wyłącznie Škoda, powód ten nigdy nie był pretekstem do skorzystania z zapisów ustawy do unieważnienia przetargów. Niedawno Cieplice ponownie rozpisały zamówienie na trolejbusy. Zapewne branża będzie uważnie przyglądać się sprawie.
Jak na razie firmie Bozankaya udało się
zwyciężyć w praskim przetargu na dostawy do 70 trolejbusów bateryjnych o długości ok. 12 m. Producent nie może jednak świętować sukcesu, gdyż mimo że Dopravní podnik hl. m. Prahy może już od trzech miesięcy podpisać umowę z turecką firmą, to tego wciąż nie robi i nie komentuje przebiegu przetargu.