Nawet bardzo dobrze rozwinięty układ drogowy nie zapewni płynnego przejazdu przez miasto, jeśli większość mieszkańców będzie na co dzień przemieszczać się przy pomocy samochodów – to wniosek płynący z badania przeprowadzonego przez autorów raportu INRIX na temat kongestii. Źródłem informacji były przede wszystkim dane przesyłane na bieżąco przez zamontowane w samochodach systemy nawigacyjne. Pogłębionej analizie poddano przypadki Los Angeles, Nowego Jorku i San Francisco.
Los Angeles: Samochód podstawowym środkiem transportu
Zamieszkany przez 15 milionów osób obszar metropolitalny Los Angeles (wraz z Long Beach i Anaheim) został uznany przez INRIX za najbardziej zakorkowane miasto na świecie[http://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/inrix-polska--12-najbardziej-zakorkowany-kraj-swiata-57695.html]. Przeciętny kierowca, według wyliczeń firmy, przez cały 2017 rok stracił tu na staniu w korkach aż 102 godziny. Nieco lepiej miasto wypada w kategorii wskaźnika zakorkowania w szczycie – zajmuje ósmą pozycję od końca, wyprzedzając takie ośrodki, jak San Francisco, Seattle, Boston czy Portland. Prędkość w korku w porównaniu ze swobodnym przepływem spada o ponad trzy czwarte (z 40,48 do 9,9 mil na godzinę). Przejeżdżający najbardziej zakorkowanym odcinkiem drogi w mieście (I10) tracą aż 74 godziny rocznie.
LA jest znane jako miasto o systemie transportowym opartym głównie na transporcie indywidualnym. Przebiegające przez miasto autostrady zapewniają dobry czas przejazdu w godzinach nocnych, nie są jednak w stanie rozwiązać problemu kongestii w godzinach szczytu. Samochodami – w pojedynkę lub grupowo – dojeżdża codziennie do pracy aż 84% mieszkańców (w granicach samego LA – 77%). Transport publiczny wybiera zaledwie 5% mieszkańców aglomeracji i 9% w jej głównym mieście (statystyka uwzględnia także pracujących w domu). W 2016 r. mieszkańcy zdecydowali w głosowaniu o szeroko zakrojonych inwestycjach w transport publiczny, ale także w dalszą poprawę przepustowości dróg – inwestycje warte 120 mld dol. mają doprowadzić do ograniczenia czasu traconego w korkach o 15% do 2057 r.
Nowy Jork: 42% podróży transportem publicznym w USA
Wskaźnik zakorkowania w Nowym Jorku jest niemal identyczny, jak w Los Angeles i San Francisco. Niższa niż w tych dwóch miastach jest prędkość poruszania się w korkach (7,38 mili na godzinę, co w porównaniu z prędkością swobodnego przepływu oznacza spadek aż o 80%). Na najbardziej zakorkowanym odcinku liczba godzin traconych rocznie przez statystycznego kierowcę wynosi 118. Właśnie przez Nowy Jork przebiegają 4 spośród 10 odcinków dróg międzystanowych uznanych na najbardziej zakorkowane w całych USA. Mniejsza niż w LA rozległość miasta pozwoliła jednak uzyskać lepszy wynik w ogólnym zestawieniu.
Sytuację poprawia też wyraźnie lepszy, niż w większości amerykańskich miast, system transportu publicznego, w tym bardzo rozwinięta sieć metra (w styczniu 2017 r. oddano do użytku kolejną linię – 2nd Avenue Subway, na której spodziewane potoki pasażerskie to 200 tysięcy pasażerów dziennie. Sukcesem okazało się także wprowadzenie tzw. XBL – dedykowanych pasów dla autobusów na odcinku 2,5 mili, otwartych w czasie szczytu porannego (korzysta z nich dziennie 60 tysięcy osób). W roku 2015 w Nowym Jorku odnotowano prawie 4,27 mld pojedynczych podróży transportem publicznym, co stanowi ponad 41% takich podróży w całych USA.
San Francisco: ratunek w kolei?
Piąte miejsce na świecie i trzecie w USA na tej niechlubnej liście zajmuje San Francisco. Pod względem wskaźnika zakorkowania w godzinach szczytu na miejskich ulicach (23%) zajmuje pierwsze miejsce ex aequo z Bostonem. Nieco lepiej wygląda sytuacja na przecinających miasto odcinkach autostrad. Mniejsza jest jednak różnica między prędkością w godzinach największego ruchu i poza nimi, wyższą wartość osiągają też prędkości w korkach (10,48 mili na godzinę). Receptą na problemy z zatorami na ulicach miasta ma być modernizacja sieci kolei aglomeracyjnej – BART (Bay Area Rapid Transit). Dodatkowych problemów z właściwym zorganizowaniem sieci drogowej nastręcza położenie miasta nad zatoką i pagórkowate ukształtowanie powierzchni.
Łączna długość tras pokonanych przez amerykańskich kierowców osiągnęła w tym roku rekordową wartość 3,2 biliona mil. Zapotrzebowanie na podróże samochodem wciąż rośnie. Za procesem tym nie nadąża tempo rozwoju sieci drogowej. W raporcie podkreślono, że podatek wliczony w cenę paliwa, będący głównym źródłem finansowania budowy dróg, w coraz mniejszym stopniu zaspokaja potrzeby, co wynika zarówno z malejącego zużycia paliwa przez współczesne samochody, jak i z działania inflacji.