Kilka miesięcy temu dziennikarze serwisu „Quartz”, opierając się na powszechnie dostępnych danych, policzyli ile wynosi cykl życia elektrycznej hulajnogi. Wynikami byli szczerze zdziwieni, bo wyszło im, że to niecały miesiąc i biznes, jeśli się nie zmieni, nie ma szans przynieść zysku.
Na pewno nie raz dziwiliście się, jak hulajszering może przynosić zyski. Nawet jeśli opłaty za korzystanie z urządzenia są znacznie wyższe niż z roweru miejskiego, a hulajnogi są widoczne na ulicach, to przecież nie jest to sprzęt tani, wymaga opieki, użytkownicy nie obchodzą się z nim delikatnie. Warto tu dodać, że operatorzy hulajszeringowi bardzo oszczędnie dzielą się informacjami o szczegółach funkcjonowania systemu, a już o zyskach – w ogóle.
W Louisville w amerykańskim stanie Kentucky, miasto, w ramach polityki open data, udostępniło dane, dotyczące działalności Birda. Operator uzyskał tam licencję i w sierpniu zaczął od uruchomienia 129 e–hulajnóg. To właśnie tym pojazdom przyjrzeli się dziennikarze „Quartz”. Każda z hulajnóg, w danych dotyczących przewozów miała własny numer identyfikacyjny, dziennikarze założyli (nie mieli tu pewności, ale o tym później), że jeden numer dotyczy jednej hulajnogi przez cały cykl jej życia.
Hulajnoga zarabia 67 dolarów
Co wynikło z liczb? Otóż średnio hulajnoga znikała z systemu po niecałych 29 dniach. Spośród 129 e–hulajnóg, tylko 7 przetrwało dłużej niż 60 dni, a „rekordzistka” – 112 dni. To oznacza, że pojazdy były wycofywane z użycia i zastępowane nowymi zaledwie po miesiącu. Średnio, w czasie swojego cyklu życia hulajnoga zaliczała 92 przejazdy i łącznie 163,2 mile.
Jak to się opłaca? Otóż, nie opłaca się. Bird w październiku zeszłego roku deklarował, że średnio zakup hulajnogi kosztuje go ponad 500 dol., ale firma chce znaleźć takich dostawców, by ten koszt zmniejszyć do 360 dol. Dane z Louisville są jednak na tyle dokładne (m.in. ze średnim czasem przejazdu), a cena usługi, co oczywiste, jest powszechnie znana, że można obliczyć ile Bird na e–hulajnogach zarabia.
„Quartz” wyliczył, że użytkownicy płacą za podróż średnio 3,7 dol. Ponieważ hulajnoga jest używana 3,49 razy w ciągu dnia, zarabia dziennie 12,91 dol. Jeśli jednak odliczyć koszty związane z ładowaniem, naprawami, rozliczeniami finansowymi, ubezpieczeniem, obsługą, a także opłatami dla miasta, czysty zysk dzienny z hulajnogi to zaledwie 2,32 dol. (
dokładne obliczenia można znaleźć w serwisie).
Oczywiste, że im dłużej e–hulajnoga jeździ po ulicach, tym więcej zarobi. Jeśli jednak przeciętny czas jej życia to dokładnie 28,8 dnia, zarobi w tym czasie 67 dol. To nawet w przybliżeniu nie wyrównuje kosztu jej zakupu, nawet jeśli Birdowi udało się znaleźć dostawców za 360 dol. za sztukę.
Nowe życie w innym mieście?
Rzeczniczka Birda odpowiedziała dziennikarzom, że 29–dniowe życie e–hulajnogi znacząco odbiega od prawdy. Że hulajnogi często są przewożone miedzy miastami (co zresztą w rozmowie z nami podkreślał również szef Lime na Polskę), by sprostać aktualnym potrzebom, więc to, że hulajnoga jeździła przez 29 dni w Louisville wcale nie oznacza, że nie jest używana gdzie indziej. Odmówiła jednak odpowiedzi na konkretne pytania o to, gdzie, kiedy i na jakich zasadach, były przewożone konkretne hulajnogi, które sprawdzali dziennikarze.
Ci zwrócili więc uwagę, że być może rzeczywiście e–hulajnogi nie kończyły żywota po miesiącu, tylko jeździły w innym mieście, albo naprawione wracały na ulice z innym numerem, tylko, że oni tego nie wiedzą, a operator, który wie jak było, nie chce się tą wiedzą podzielić.
W Warszawie nawet takich danych nie ma. Kilka dni temu Lime poinformował, że od jesieni ubiegłego roku jego hulajnogi odbyły już milion podróży, średnio trwających 8 minut, na odległość 1,6 km. Tyle, że nie wiadomo ile tych hulajnóg elektrycznych było. Dziś szacuje się, że po Warszawie jeździ ok. 3 tys. takich pojazdów z czego połowa należy do Lime’a.
Jednocześnie od lutego ZDM trzyma w magazynach ponad pół tysiąca porzuconych hulajnóg, w większości należących do Lime’a, a firma nie jest zainteresowana ich odbiorem.
Firma milczy jak zaklęta jeśli chodzi o swoje wyniki finansowe, ale jeśli każdą hulajnogę miałby wymieniać co miesiąc, nie miałaby szans wyjść na plus.