W Polsce prawie wszyscy kierowcy przekraczają dozwoloną prędkość, masowo zdarza się w pobliżu przejść dla pieszych. Tymczasem dekadę temu wymyślono prosty sposób jak temu zaradzić. Co więcej, przestrzeganie prędkości stało… się zabawą. Pewnie nie zdziwi was fakt, że idea miała swoje źródło w Szwecji.
W 2009 r. pewna szwedzka agencja reklamowa, zainspirowana przez Volkswagena wymyśliła konkurs pod nazwą „The Fun Theory”. Chodziło o wymyślenie sposobów, w jaki można zmienić niekorzystne zachowania ludzi w miejskiej przestrzeni. W konkurs zostali zaangażowani eksperci od przestrzeni miejskiej, ale też psychologowie behawioralni. Niektóre pomysły były niezwykłe. Np. schody w sztokholmskim metrze przemalowano na wzór klawiszy fortepianu i sprawiono, że wydawały dźwięki. Chodziło o skłonienie ludzi, do korzystania z nich, a nie z zatłoczonych wind. Innym projektem było zainstalowanie sygnałów dźwiękowych w śmietnikach, co skłaniało ludzi do segregowania śmieci.
Loteria fotoradarowa
Na genialny w swojej prostocie pomysł wpadł za to Amerykanin Kevin Richardson. Zaproponował zamontowanie fotoradaru w miejscu, w którym kierowcy masowo przekraczają prędkość. Piratom drogowym robiłby zdjęcie, co skutkowałoby mandatem. „Co w tym niezwykłego?” – spytacie. Otóż, to tylko połowa pomysłu. Ci, bowiem, którzy trzymaliby się przepisów również mieli być fotografowani i automatyczne stawaliby się uczestnikami loterii, w której można by było wygrać nagrodę pieniężną. Pulę nagród stanowiłyby pieniądze z mandatów nałożonych na przekraczających prędkość.
Pomysł przetestowano w 2010 r. w Sztokholmie przy udziale władz odpowiedzialnych za infrastrukturę drogową. W czasie trwania projektu fotoradar zarejestrował przejazd prawie 25 tys. samochodów. Średnia prędkość w tym miejscu spadła z 32 km/h do 25 km/h, czyli o 22 proc. Jeden z kierowców wygrał 20 tys. koron, czyli ok. 3 tys. dolarów.
Plac zabaw za prędkość
Ale nie tylko Szwedzi wpadli na ten pomysł. W zeszłym roku w holenderskim mieście Helmond skorzystano z bardzo podobnego mechanizmu.
Na ulicy Dijksestraat zamontowano szczególnego rodzaju kamerę mierzącą prędkość. W miejscu, w którym ograniczenie prędkości wynosi 30 km/h (to ulica osiedlowa), ale według pomiarów miasta 2/3 kierowców je ignorowało, stanął fotoradar z licznikiem.
Za każdego kierowcę, który przejechał z przepisową prędkością władze dorzucały 10 eurocentów do puli, z które miał zostać wyremontowany lokalny plac zabaw. Żeby zapobiec ewentualnemu nabijaniu licznika, jedno auto, mogło „dorzucić” dziennie do puli nie więcej niż pół euro. Okazało się, że sumę potrzebną na remont zebrano w ciągu kilku dni, choć test zaplanowano na trzy tygodnie.
Fotoradar jest przenośny, dlatego po testach w Helmond trafił do innych miast regionu Brabancji Północnej (zbudowali go urzędnicy odpowiedzialni w regione za bezpieczeństwo drogowe). Pomysł wywołał takie poruszenie, że po pierwszych testach zastrzegali, że grafik mają zajęty na najbliższe dwa lata.
– Większość tych kierowców jest stąd. Zdają sobie sprawę, ze robią coś dla społeczności lokalnej – mówiła w rozmowie z „Guardianem” rzeczniczka władz regionalnych Catelijne Tomassen. – Siłą mobilnego fotoradaru jest właśnie to, że kierowcy się do niego nie przyzwyczają. Liczymy, że zdadzą sobie sprawę jak niebezpieczne jest przekraczanie prędkości w tym miejscu – dodawała.
Miejsce nieprzypadkowe
Miejsce nie było przypadkowe. Północna Brabancja, licząca ok. 2,5 mln mieszkańców, jest najbardziej niebezpiecznym jeśli chodzi o ruch drogowy regionem w Holandii. W ciągu pięciu lat, między 2012 a 2016 rokiem zginęło tam na drogach 150 osób.
Dla porównania tylko w zeszłym roku w wypadkach drogowych na terenie obejmującym działalność Komendy Stołecznej Policji (Warszawa i dziewięć powiatów podwarszawskich: grodziski, legionowski, mińskiego, nowodworski, otwocki, piaseczyński, pruszkowski, warszawski zachodni i wołomiński) zginęło w wypadkach drogowych 151 osób.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.